Библиотека художественной литературы

warning: Creating default object from empty value in /home/j/jurijsp0/polonica.ru/public_html/modules/taxonomy/taxonomy.module on line 1418.

Wyspia?ski S. KAZIMIERZ WIELKI

KAZIMIERZ WIELKI

I
Wielko?ci! komu nazw? tw? przydano,
ten t?gich si? od?ywia w sobie moce
i dusz? trwa, wielokro? powo?an?,
?wiec?c? w d?ugie narodowe noce;
wi?c, cho? jej ?wie?y gr?b op?akiwano,
przemo?e ?mier? i trumien g?az zdruzgoce;
powstanie z martwych na narodu czele
w nie?miertelno?ci kr?lowa? ko?ciele.

II
W szkar?atach mi? spowito w z?otej trumnie
i pochowano na wawelskiej g?rze,
a tam sarkofag stawiono w marmurze,
gdzie z ber?em i w koronie spa?em dumnie;
za? wszystkie stany w ?a?obnej posturze,

?eromski S. ELEGIA

Upodobania nasze (m?wi? o upodobaniach ludzi wielkich) trudne bywaj? cz?stokro? do wyt?omaczenia. Ja na przyk?ad nami?tnie lubi? przep?dza? poranki na ch?rze naszego ko?cio?ka...

Kochanowski J. KSI?GI WT?RE

KU MUZOM

Panny, kt?re na wielkim Parnazie mieszkacie,
A ippokre?sk? ros? w?osy swe maczacie,
Jeslim si? wam zachowa? jako ?yw statecznie,
Ani mam wolej z wami roz??czy? si? wiecznie;
Jesli kr?lom nie zaj?rz? pere? ani z?ota,
A milsza mi daleko ni? pieni?dze cnota;
Jesli nie chc?, ?eby?cie komu pochlebia?y
Albo na mi? u ludzi niewdzi?cznych ?ebra?y:
Prosz?, niech ze mn? za raz me rymy nie gin?;
Ale kiedy ja umr?, ony niechaj s?yn?!

DO JADWIGI

Wr?? mi serce, Jadwigo, wr?? mi, prze Boga,
A nie b?d? przeciwko mnie tak barzo sroga,

Kochanowski J. FRASZKI PIERWSZE

DO GO?CIA

Jesli darmo masz te ksi??ki,
A spe?na w wacku pieni??ki,
Chwal? tw? rzecz, go?ciu-bracie,
Bo nie przydziesz ku utracie;
Ale jesli? da? co z taszki,
Nie kupi?e?, jedno fraszki.

NA SWOJE KSI?GI

Nie dbaj? moje papiery
O przewa?ne bohatery;
Nic u nich Mars, chocia srogi,
I Achilles pr?dkonogi;
Ale ?miechy, ale ?arty
Zwyk?y zbiera? moje karty.
Pie?ni, ta?ce i biesiady
Schadzaj? si? do nich rady.
Statek tych czas?w nie p?aci,
Prac? cz?owiek pr??no traci.
Przy fraszkach mi w?dy nalej?,
A to wniwecz, co si? ?miej?.

?eromski S. POGANIN

Po nieustaj?cym, kilkudniowym deszczu nadszed? dzie? niepogodny jeszcze, lecz cichy przecie i ciep?y. ?agodny wiatr zachodni dar? jednolite sklepienie burych chmur na p?yty tytaniczne, k?ad? jedn? na drugiej warstwami, tworz?c z ich kraw?dzi jakby wywr?cone schody, od kra?ca widnokr?gu do bezkszta?tnej g??biny niebieskiej wiod?ce.

Sienkiewicz H. LEGENDA ?EGLARSKA

By? okr?t, kt?ry zwa? si? "Purpura", tak wielki i silny, ?e si? nie ba? wichr?w ani ba?wan?w, cho?by najstraszniejszych.
I p?yn?? ci?gle z rozpi?tymi ?aglami, wspina? si? na spi?trzone wa?y, kruszy? pot??n? piersi? podwodne haki, na kt?rych rozbija?y si? inne statki - i p?yn?? w dal, z ?aglami w s?o?cu, tak szybko, ?e a? piana warcza?a
mu po bokach, a za nim ci?gn??a si? szeroka i d?uga droga ?wietlista.
- To pyszny statek! - m?wili ?eglarze z innych okr?t?w. - Rzek?by?: lewiatan fale porze! A czasem pytali za?og? "Purpury":

Sienkiewicz H. SACHEM

W mie?cie Antylopie, po?o?onym nad rzek? tego? nazwiska, w stanie Teksas, spieszy? kto ?yw na przedstawienie cyrkowe. Zaj?cie mieszka?c?w by?o tym wi?ksze, ?e od czasu za?o?enia miasta pierwszy raz zjecha? do niego cyrk tancerek, minstreli i linochod?w. Miasto by?o niedawne. Pi?tna?cie lat temu nie tylko nie sta? tu ani jeden dom, ale w ca?ej bli?szej okolicy nie by?o bia?ych. Natomiast w wid?ach rzeki, na tym samym miejscu, na kt?rym stoi Antylopa, wznosi?a si? osada indyjska zwana Chiavatta.

Sienkiwicz H. LATARNIK

Pewnego razu zdarzy?o si?, ?e latarnik w Aspinwall, niedaleko Panamy, przepad? bez wie?ci. Poniewa? sta?o si? to w?r?d burzy, przypuszczano, ?e nieszcz??liwy musia? podej?? nad sam brzeg skalistej wysepki, na kt?rej stoi latarnia, i zosta? sp?ukany przez ba?wan. Przypuszczenie to by?o tym prawdopodobniejsze, ?e na drugi dzie? nie znaleziono jego ??dki, stoj?cej w skalistym wr?bie.

Przybyszewski S. REQUIEM AETERNAM

REQUIEM AETERNAM...
trzecia ksi?ga Pentateuchu
Na pocz?tku by?a chu?. Nic pr?cz niej, a wszystko w niej.
To niesko?czono?? Anaksymandra , co wszystko z siebie wy?oni?a, ?wi?ty ogie? Heraklita, kt?ry poch?ania nikn?ce ?wiaty i nowe byty z nich wyprowadza, Duch Bo?y, co si? unosi? nad wodami, gdy jeszcze nic nie by?o pr?cz Mnie.
Chu? to prasi?y ?ycia, r?kojmia wiecznego rozwoju, wiecznego odchodzenia i wiecznego powrotu, jedyna istota bytu.
To si?a, co sprowadza mieszanie si? i rozdzielanie, tw?rczyni, pokarm i niszczycielka.