Bulzacki K. ZAWSZE M?J LW?W

„Zawsze m?j Lw?w”

Pami?ci mojej Matki,
kt?ra nauczy?a mego Ojca i mnie
mi?o?ci do Lwowa i Ziemi Lwowskiej.

TOWARZYSTWO MI?O?NIK?W LWOWA A ZIOMKOSTWO NIEMIECKIE

Spu?cizn? minionego okresu pozosta?a znikoma znajomo?? historii, umo?liwiaj?ca r??ne fa?szerstwa s?u??ce destruktywnej propagandzie uprawianej przez r??norodne, nie tylko obce, ale r?wnie? polskie o?rodki.

Sofizmatycznie przedstawiane s? stosunki polsko - ukrai?skie, szczeg?lnie w por?wnywaniu Towarzystwa Mi?o?nik?w Lwowa do Ziomkostwa Niemieckiego. Sprawa ta wymaga w?a?ciwego na?wietlenia, jednak prasa polska nie podejmuje tego tematu.

My?l?, ?e Polacy powinni bra? przyk?ad z Ukrai?c?w, z ich pe?nego zaanga?owania i niezwyk?ej ofiarno?ci na rzecz propagowania interes?w narodowych. Polacy w wi?kszo?ci przestali interesowa? si? rozwojem sytuacji w Polsce. Ukrai?cy w celach propagandowych pos?uguj? si? licznymi fa?szerstwami historycznymi publikowanymi w prasie ?wiatowej oraz w Polsce i przedostaj?cymi si? do prasy polskiej. Wszelkie fa?szerstwa i objawy zak?amania ukazuj?ce si? w prasie polskiej na w?asn? szkod?, pozostawiane s? na og?? bez reakcji. Wi?kszo?? prasy polskiej cechuje wybitny oportunizm. Jednak ucieczka od prawdy do niczego nie doprowadzi.

Przeci?tny Polak nie orientuje si? w prawach Polski do nale?nych jej granic i dlatego s?dzi, ?e Polska mo?e zajmowa? tylko po?ow? swego terytorium, albo na zachodzie, albo na wschodzie. W niniejszym przedstawieniu tego problemu nie chodzi o wywo?ywanie wojennych nastroj?w, ka?da wojna jest zbrodni?, celem tych rozwa?a? jest na?wietlenie naszych praw i zwr?cenie uwagi na to, ?e ?aden minister Rz?du Polskiego, ani nawet Prezydent, nie jest upowa?niony do sk?adania swego podpisu w imieniu Narodu Polskiego pod paktem Ribbentrop - Mo?otow.

Por?wnuj?c dzia?alno?? Towarzystwa Mi?o?nik?w Lwowa do dzia?alno?ci Ziomkostwa Niemieckiego trzeba dostrzec istniej?ce r??nice. Pomijaj?c niemieckie zbrodnie wojenne i odpowiedzialno?? Niemiec za skutki wojny, sama sprawa ziomkostwa jest bardzo prosta. Ju? nazwiska czo?owych postaci, pan?w Czaji, Koszyka i Hupki, ?wiadcz?, ?e ich przodkowie byli Polakami. Przez 600 lat Piastowie ?l?scy byli pod wp?ywami niemieckimi, ale przy?pieszenie germanizacji ?l?ska nast?pi?o dopiero po roku 1742, gdy zosta? on w??czony do Prus.

Jeszcze 200 lat temu ca?y lud ?l?ski m?wi? wy??cznie po polsku, ?wiadczy o tym instrukcja dla so?tys?w wiejskich na „Szl?sku i hrabstwie Glackim" czyli K?odzku, wydana po polsku w Berlinie w 1804 roku i wydrukowana, rzecz jasna polskimi czcionkami, we Wroc?awiu w drukarni Bogumi?a Korna. Wydana by?a po polsku, poniewa? nikt na wsi nie rozumia? j?zyka niemieckiego.

Od czas?w Kazimierza III (nazywanego w historii Kazimierzem Wielkim) ?l?sk przechodzi? kolejno pod panowanie czeskie, w?gierskie, austriackie, oraz prusko - niemieckie. W 1335 roku Kazimierz III odda? ?l?sk kr?lowi czeskiemu Janowi Luksemburczykowi, kt?ry w zamian za to zrzek? si? praw do korony polskiej. W latach 1469 - 1492 w?ada? ?l?skiem kr?l w?gierski Matias Korwin, nast?pnie jako w?asno?? czeska dosta? si? Habsburgom, kt?rzy w??czyli Czechy do Austrii.

Wszystkie te zmiany nie mia?y wp?ywu na organizacj? ko?cio?a katolickiego na ?l?sku a? do roku 1821. Do tego czasu biskupstwo wroc?awskie nale?a?o do arcybiskupstwa gnie?nie?skiego i mia?o decyduj?cy wp?yw na utrzymanie polsko?ci ludu ?l?skiego. Prusacy zrozumieli, ?e germanizacja ?l?ska wymaga zniesienia zale?no?ci ko?cio?a od polskiego arcybiskupa.

Je?li panowie Czaja, Hupka, Koszyk, Kr?l i pani Sikora czuj? si? Niemcami, nikt im tego nie mo?e zabroni?. Je?li chc? mieszka? w Polsce jako lojalni obywatele, my?l?, ?e nikt ich nie b?dzie wygania? i powinni mie? takie same prawa jak Polacy w Niemczech, w tych samych proporcjach. Wielu Niemc?w i Austriak?w zosta?o Polakami z wyboru, walczyli oni za wolno?? Polski, cho?by wspomnie? ksi?cia Habsburga z ?ywca, kt?ry wojn? przesiedzia? jako polski oficer pu?kownik w obozie jenieckim w Niemczech.

Lista by?aby bardzo d?uga, ale to nie pow?d by Bawari? nazywa? Ojczyzn?, czy ?l?sk Heimatem. ??danie przynale?no?ci ?l?ska do Niemiec jest tak samo ?mieszne, jak ??danie na tej samej zasadzie przynale?no?ci Bawarii do Polski.

Sprawa polskiego Lwowa ma zupe?nie inny charakter i o tym dobrze wiedz? Ukrai?cy, kt?rzy przez p?? wieku sw? s?abo?? wy?adowywali na Cmentarzu Obro?c?w Lwowa. Lw?w by? ruski przez 90 lat, za?o?ony przez ksi???t ruskich Dany?a i Lwa na Ziemi Czerwie?skiej, nale??cej od zarania dziej?w do Polski jeszcze w czasach prehistorycznych. Przez 600 lat po powrocie do macierzy, Lw?w zapisa? si? z?otymi zg?oskami w historii Polski, w latach ?wietno?ci Rzeczypospolitej i jej upadku, w walce o niepodleg?o??. To Lw?w przyczynia? si? do powszechnej polonizacji przyby?ych z ca?ego ?wiata obcokrajowc?w.

Przynale?no?? Lwowa do Zwi?zku Radzieckiego by?a wynikiem aktu przemocy i bezprawia, usankcjonowanego zbrodniczym paktem Ribbentrop - Mo?otow. Stalin uzyska? aprobat? tego zaboru u naszych aliant?w w Teheranie i Ja?cie. Prezydent Stan?w Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt i premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill zakpili sobie z Polak?w i nie po raz pierwszy w historii nas zdradzili. W czasie, gdy Stalin kuma? si? z Hitlerem, ludno?? kresowa po?udniowo - wschodniej Polski zosta?a wyniszczona nie tylko przez okupant?w sowieckich i niemieckich, ale r?wnie? przez ukrai?skich nacjonalist?w, kt?rzy maj? na sumieniu wymordowanie w bestialski spos?b p?? miliona Polak?w. Granica wschodnia ustalona by?a w Traktacie Ryskim po wojnie polsko - bolszewickiej na zasadzie r?wnowagi etnicznej. Po stronie sowieckiej pozosta?o kilka milion?w Polak?w, po stronie polskiej mniej wi?cej tyle samo Bia?orusin?w, Rusin?w i Ukrai?c?w. Powa?n? pomy?k? by?o pozostawienie Sowietom Kamie?ca Podolskiego, odzyskanego dla Polski jeszcze przez Kazimierza III. Inteligencja polska z Ukrainy w du?ej wi?kszo?ci uciek?a do Polski, pozosta?a ludno?? polska zosta?a wysiedlona do Kazachstanu. Podczas drugiej wojny ?wiatowej, w wyniku zbrodni ludob?jstwa r?wnowaga etniczna zosta?a ca?kowicie zniszczona. Czy teraz za dokonane zbrodnie, nale?y si? zbrodniarzom nagroda w postaci rewizji granicy ustalonej w Traktacie Ryskim i akceptacja dokonanej grabie?y.

Nie trzeba dowodzi? jakie znaczenie dla Polski mia? Lw?w i jak bardzo to by?o polskie miasto. S? to sprawy powszechnie znane. Uniwersytet, Ossolineum, Politechnika, teatr przynosi?y chlub? Polsce i s?aw? na ?wiecie. Nie po to Lwowiacy wspierali walk? o polsko?? Pomorza, Prus i ?l?ska, aby utraci? sw? przynale?no?? do Polski.

Straty poniesione przez lud lwowski s? nieodwracalne. Zniszczone zosta?o ?ycie Lwowa, zar?wno tradycje nauki, kultury, jak te? j?zyk lwowski, mentalno?? ludzi i atmosfera ?ycia. To co mia? Lw?w, a czego nie by?o nigdzie indziej na ?wiecie, serdeczno?? i ?yczliwo?? dla ka?dego cz?owieka, u?miech i piosenka, to wszystko wypracowane przez wieki zosta?o bezpowrotnie utracone, mo?na by powiedzie?, ?e pozosta?o tylko w ksi??kach Kornela Makuszy?skiego, jako bajka o urojonym ?wiecie dobra, kt?ry przecie? by? w rzeczywisto?ci, by? we Lwowie.

Towarzystwo Mi?o?nik?w Lwowa postawi?o sobie za zadanie wype?nianie bia?ych plam w historii Lwowa, zabezpieczenie dla potomno?ci tego co po polskim Lwowie zosta?o, oraz kszta?towanie ?wiadomo?ci naszych praw do Lwowa. My?l?, ?e legitymacj? ka?dego Polaka powinno by? ?wiadome zaanga?owanie i wspieranie naszych poczyna?.

Zapami?taj te s?owa „Semper Fidelis” - „zawsze wierny” Tobie Polsko.

S?ONECZKO DLA RAJU

Marianowi Hemarowi
In?ynier z Jeleniej G?ry
10.II.1958r.

Tyle by?o tego sowieckiego krzyku,
?e zgoda ju? b?dzie po?r?d bolszewik?w,
?e Beria, ostatni to zdrajca ludowy,
?e jedno?? zapanuje, kolektyw morowy,
?e Ameryka wci?? szczeka
Na sowieckiego prostego cz?owieka.
Tylko patrzcie towarzysze, ile z?o?liwo?ci
Jest w tym gadaniu
O kraju szcz??liwo?ci
W sowieckim wydaniu.
Nikt nie chce zrozumie?,
?e dla szcz??cia ludu
Chruszczow musi czasami
Odszczepie?c?w wysiuda?,
A przecie? Mo?otow razem z Malenkowem,
Kaganowiczem no i Szepi?owem
W robocie antypartyjnej
Zabrn?li po g?ow?.
I prawd? by powiedzia?
Dzielny Chruszczow stary,
?e oni si? zapomnieli
Za ameryka?skie dolary,
Bo dolar wci?? kusi,
Bo dolar wci?? mami,
Dzielnych przyw?dc?w Rusi
Przerabia na drani.
Ale lud czuwa,
Lud jest wci?? na stra?y
Interes?w narodu
Sowieckich dygnitarzy
Nikomu nie daruje,
Kto cho? na krok zboczy
Prosto zasmaruje
W czo?o, mi?dzy oczy.
Ludowi towarzysze, ju? musicie wierzy?,
?e lud w swoim r?ku Chruszczowa
W?adz? b?dzie dzier?y?.
I cho? d?ugo czasy takie trwaj?,
To przecie?, w ko?cu, nowe
S?oneczko, zab?y?nie dla raju.

Chod?w, 5 lipca 1957.

Zaduszki u Juliana Tuwima

... „Moj? Ojczyzn? jest Polska mowa
S?owa wierszem wi?zane
Gdy umr?, wszystko mi jedno gdzie,
Gdy umr?, w niej pochowaj? mnie
I w niej zostan?”

Marian Hemar

W dzie? zaduszny
z daleka
przybywam
na Pow?zki
I szukam
przybywam
z napisem znajomym
- Julian Tuwim.
Przystaj?
i pukam,
przepraszam,
le?ne ga??zki,
Te kwiaty polskie,
przynosz?,
z imienia nieznany
Ci bli?ej poeta.
Przychodz? -
bo szukam
dla drugiego
Lwowiaka,
Tymczasowo,
miejsca,
gdzie? bli?ej domu,
dla ?yda - tu?acza.
Przyjmij Go,
prosz?,
to te? Tw?j
przyjaciel
Jak Ty, ?yd
i Polak,
b?dzie mia? bli?ej
do swego Podola,
Zaprasza?e?
Go dawniej
do Warszawy,
do siebie,
Przyjmij Go,
teraz,
gdy bardzo
jest w potrzebie.
Przyjmij Go,
prosz?,
tu, do Twej
mogi?y,
Bo na obcej
ziemi,
?wiat Mu
nie jest mi?y.
Przyjmij Go,
prosz?,
w Tobie
moja wiara,
Zaklinam Ci? na Boga,
tak kocham,
tego poet?,
Mariana Hemara.
Kocham Go,
bo wszystko
co kocha?,
dla czego ?y?
I wszystkie
Jego s?owa,
to Polska
i polska mowa
I gdy zasn??
snem
wiecznym, vto wiem,
?e w?r?d sn?w
?ni Mu si?
tylko
kochany nasz Lw?w.

Jelenia G?ra, 1 listopada 1981r.

KTO BUDOWA? CERKWIE WE LWOWIE.

W Jeleniej G?rze, 8 marca 1990 roku o godzinie 7 minut 40 rano nastawi?em telewizor na program moskiewski. Nadawano koncert skrzypcowy. Jak zazwyczaj w telewizji moskiewskiej mistrzowska gra, koncertowa? Jerzy Korczy?ski, lwowski skrzypek. Koncert ilustrowany by? widokami miasta, mojego miasta, Stryjski Park, Podwale, katedra ?aci?ska, kaplica Boim?w, Bernardyni, Dominikanie, galeria malarstwa i Teatr Wielki. Kamerzysta umiej?tnie manewruje, aby nie pokaza? pomnika Kili?skiego w parku, lub g??wki Gorgolewskiego w teatrze, unika zbli?e? obraz?w.

Bez ?adnego komentarza pokazano polski Lw?w. Jednak nie pokazano lwowskich cerkwi. Nie rozumiem tej manipulacji propagandowej. Cerkwie grecko - katolickie s? nieod??czn? ca?o?ci? polskiego Lwowa i by?y nieprawdziwie u?ywane do propagandy antypolskiej. Stawiano pytanie: kto i po co budowa? we Lwowie ko?cio?y? i pada?a odpowied?: pa?stwo i szlachta, aby nada? miastu charakter polski. Ale nie postawiono pytania: kto i po co budowa? we Lwowie cerkwie? Fundatorami cerkwi byli r?wnie? Polacy.

Dobrodziejem Stauropigii by? ksi??? Ostrogski, wyznania prawos?awnego, zwyci?zca spod Orszy.

Kr?l Jan III Sobieski wybudowa? Bazylianom cerkiew w swojej ???kwi. We Lwowie jedyn? cerkiew w obr?bie mur?w miejskich, na miejscu starej cerkwi, budowali kolejno Piotr Barbon, a po jego ?mierci w 1588 roku, Pawe? Rzymianin (+1618) z udzia?em swojego te?cia Wojciecha Kapinosa (+1610), budow? zako?czy? w 1629 roku Ambro?y Przychylny. Budow? finansowali g??wnie hospodarowie wo?oscy, st?d pochodzi nazwa: cerkiew Wo?oska, ale r?wnie? mieli sw?j udzia? Polacy i car rosyjski, zreszt? nie bezinteresownie. Kaplica Trzech ?wi?tych i wie?a wybudowane zosta?y przez Piotra Barbona i Piotra Krassowskiego na koszt lwowskiego Greka Konstantego Korniakta, kt?ry by? pierwszym w?a?cicielem kamienicy kr?lewskiej w Rynku. Zachowa?a si? korespondencja Konstantego Korniakta z Stauropigi?, oczywi?cie po polsku. R?wnie? j?zyka polskiego u?ywali wymienieni architekci, kt?rzy poza Wojciechem Kapinosem byli W?ochami, ale ca?e ?ycie sp?dzili we Lwowie.

Pawe? Rzymianin by? niezwykle czynnym architektem i budowniczym, do jego dzie? architektonicznych nale?? opr?cz cerkwi Wo?oskiej:
1. kamienica Korniakt?w (kr?lewska) budowana od 1580 roku, z pomoc? Piotra Barbona.
2. synagoga Z?otej R??y budowana od 1582 roku, z drugim W?ochem Paw?em Szcz??liwym.
3. ko?ci?? Benedyktynek budowany od 1585 roku.
4. kaplica Kampian?w w katedrze ?aci?skiej.
5. ko?ci?? Bernardyn?w, budowany w latach 1600 - 1630 przy udziale dwu budowniczych: B. Avelidesa, a po jego ?mierci w 1619 roku budow? doko?czy? Ambro?y Przychylny.

Ambro?y Przychylny by? W?ochem z Engadinu w Szwajcarii, nazywa? si? Nutclauss, a tak z?y? si? z Lwowem, ?e ca?y sw?j maj?tek przeznaczy? na budow? ko?cio?a i szpitala ?w.?azarza.

Piotr Krassowski pochodzi? z w?oskiego kantonu Ticino w Szwajcarii.

Niezwykle zas?u?onym dla Lwowa w dziedzinie architektury by? Jan de Witte, przyby?y do Polski z Holandii, p??niejszy komendant Kamie?ca Podolskiego, s?awnej polskiej twierdzy. Jego dzie?ami s?: cerkiew katedralna grecko - katolicka ?w.Jura, budowana przez Bernarda Meretyna (1746-1762) i ko?ci?? Dominikan?w, budowany przez Marcina Urbanika (1748-1764). Fundatorami cerkwi byli: abp. Atanazy Szeptycki i abp. Leon Szeptycki, fundatorem ko?cio?a by? J?zef Potocki. Obie te ?wi?tynie wybudowane w po?owie osiemnastego wieku nale?? do najpi?kniejszych budowli rokokowych w Polsce i umieszczone zosta?y na miejscu starych ?wi?ty? nale??cych do tych samych zakon?w.

I mo?na by tak snu? opowie?? o lwowskich cerkwiach, o cerkwi Preobra?a?skiej (Przemienienia Pa?skiego) wybudowanej na pocz?tku naszego wieku, na ruinach dawnego ko?cio?a O.O. Trynitarzy, po kt?rym pozosta? tylko fronton, o cerkwi ?w. Piotra i Paw?a na ?yczakowie, umieszczonej w pustym ko?ciele O.O. Paulin?w z Cz?stochowy, wyp?dzonych przez cesarza J?zefa II, ale czy trzeba czego? wi?cej by dowie??, ?e cerkwie s? cz??ci? obrazu polskiego Lwowa, dawnej Rzeczypospolitej wielu narod?w i tolerancji religijnej.

JULIUSZ S?OWACKI i LW?W.

Juliusz S?owacki we Lwowie nigdy nie by?, on po prostu we Lwowie pozosta?. Jak to mo?na zrozumie?? Juliusz S?owacki urodzi? si? w Krzemie?cu, niedaleko od Lwowa, ale ju? po drugiej stronie granicy, w zaborze rosyjskim. Jego ojciec Euzebiusz, zanim zosta? profesorem Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, uczy? poezji i wymowy w s?awnym Liceum za?o?onym przez Tadeusza Czackiego w 1805 roku w Krzemie?cu.

Gdy mowa o Tadeuszu Czackim, nie spos?b nie wspomnie? o tym, jak to Czacki z mi?o?ci i uwielbienia dla Izabeli Czartoryskiej, ofiarowa? jej czaszk? Jana Kochanowskiego dla ?wi?tyni pami?tek narodowych w Pu?awach. Czaszk? t? zdoby? w?amuj?c si? w 1791 roku, w nocy do ko?cio?a parafialnego w Zwoleniu, w kt?rym znajdowa?y si? krypty Kochanowskich, zlikwidowane w 1815 roku na rozkaz rosyjskiego gubernatora.

Juliusz S?owacki studiowa? w Wilnie, a nast?pnie przez wiele lat, a? do ?mierci przebywa? na emigracji, najd?u?ej w Pary?u. I st?d pisywa? listy do Lwowa, gdy pani Becu, matka Juliusza zamieszka?a ponownie w Krzemie?cu i cz?sto przebywa?a we Lwowie.

Po ?mierci Juliusza, jego matka odda?a do Ossolineum we Lwowie zebrane r?kopisy poety i tutaj one pozosta?y. To Lw?w, do kt?rego S?owacki za ?ycia nie zd??y? dojecha?, rozpali? pierwsze ogniska kultu poety. St?d posz?a w ?wiat pierwsza ksi??ka o S?owackim, pi?ra Antoniego Ma?eckiego i pierwsze wydanie po?miertne dzie? S?owackiego, drukowane u (E) Winiarza. Tam, ocalona w Ossolineum, prawie ca?a pu?cizna r?kopi?mienna, pos?u?y do bada? nad tw?rczo?ci? „poety Anhelego”, toruj?c mu drog? do krypty na Wawelu.

O pisarstwie S?owackiego m?wi? i pisa? profesor Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, Juliusz Kleiner, a g?os jego rozchodzi? si? po ca?ym ?wiecie, us?ysza? go w Chinach Teodor Parnicki, kt?ry w 1926 roku zda? matur? w Harbinie i z mi?o?ci do S?owackiego przyjecha? do Lwowa. My?l?, ?e poezja S?owackiego mia?a olbrzymi wp?yw na pisarstwo Teodora Parnickiego.

R?kopisy S?owackiego pozosta?y we Lwowie. W „Historii Lwowa” wydanej w 1984 roku w Kijowie, mo?emy przeczyta?, jak to okupanci niemieccy niszczyli owe bezcenne r?kopisy, dzi? wiemy, ?e je?li je kto? niszczy?, to raczej byli to okupanci sowieccy, kt?rzy to robili r?koma swoich niedouczonych pracownik?w naukowych.

Jeszcze niedawno w ko?ciele Jezuit?w we Lwowie, pod dziurawym dachem, we w?adaniu go??bi, z?o?one by?y tony bezcennych druk?w i pism ?redniowiecznych, bezcennej warto?ci, niszczej?ce w barbarzy?skich r?kach, nikt nie wie gdzie to jest obecnie, co si? z tym sta?o? Jest w Pary?u od ponad stu lat Biblioteka im. Adama Mickiewicza, przetrwa?a tam okupacj? hitlerowsk?, nikt jej nie ukrad?, nie zagrabi?, nie zniszczy?, nie zaw?aszczy?. W Nowym Jorku znajduje si? Instytut im. Marsza?ka J?zefa Pi?sudskiego, w Londynie Instytut im. gen. W?adys?awa Sikorskiego, w Pary?u Instytut Literacki, emigracja polska otacza?a opiek? swoje dobra kulturalne. Polacy w kraju zapomnieli o Zak?adzie Narodowym i Fundacji im. Ossoli?skich. Zbiory zosta?y rozproszone po ?wiecie. Imi? Ossoli?skiego znikn??o z miasta, zast?pione zosta?o przez nazwisko Stefanyka, kt?rym pokryto zaw?aszczenie, lub m?wi?c prawd? pospolit? kradzie?. O jakiego tu Stefanyka chodzi, czy o Wasyla Stefanyka, literata, pos?a do Polskiego Sejmu z Rusowa powiat ?niatyn, chyba nie, on by?by si? wstydzi?.

Gdzie jeste? Polsko? Ossoli?ski i S?owacki czekaj? na twoj? opiek? i pomoc.

KONKURS NA KOLUMN? ADAMA MICKIEWICZA we LWOWIE

Tygodnik Ilustrowany w styczniu 1899 roku donosi?: znany zaszczytnie powie?ciopisarz Adam Krechowiecki, przeprowadzi? w Komitecie Lwowskim uchwa?? na mocy kt?rej, projekt pomnika Mickiewicza winien mie? kszta?t kolumny. Uchwa?a ta znalaz?a nielicznych tylko przyjaci??, przeciwnik?w za? wielu, kt?rzy wr??yli jej dla tysi?ca i jednego powod?w, najnieszcz??liwszy wynik. Sta?o si? jednak inaczej. Og?oszono konkurs. Pr?b nadesz?o kilkana?cie. S?d z?o?ony z takich mistrz?w, jak Cyprian Godebski, Pius Welo?ski, dalej ze znanych rze?biarzy: Adama Lendowskiego z Wiednia, Jana W?jtowicza z Pesztu, oraz z kilku miejscowych estet?w, po kr?tkim przegl?dzie wyda? jednog?o?ny wyrok, i... przyj?to kolumn?!

Tw?rc? jej zosta? Antoni Popiel, w?wczas rze?biarz m?ody, niezwykle uzdolniony, pracowity, p??niejszy tw?rca popiersia Kornela Ujejskiego, znajduj?cego si? obecnie w Szczecinie. Projekt Antoniego Popiela za kt?ry przyznano pierwsz? nagrod? nosi? nazw? „Natchnienie”. „Podstawa pomnika sk?ada?a si? z trzech koncentrycznych, coraz mniejszych sze?ciobok?w, tworz?c schody o niewielkim k?cie pochylenia. Smuk?y piedesta? d?wiga g?adk?, lekko po ?rodku wybrzuszon? kolumn?. Na jej szczycie, kapitel maj?c za podstaw?, goreje tr?jn?g z wiekuistym ogniem natchnienia. U st?p kolumny widzimy posta? poety. Ja?nieje ona wznios?o?ci?, bez wymuszonej pozy. Mickiewicz ma g?ow? podniesion? w g?r?, wzrokiem za? si?ga ku zlatuj?cemu do niego geniuszowi poezji. U st?p poety leg? wieniec, widomy symbol jego s?awy. Pomys? prosty, jasny, pe?en wdzi?ku, przenikaj?cy. W przeprowadzeniu lekko??, swoboda. Kolumna i posta? ??cz? si? harmonijnie. Unosz?cy si? jakby w powietrzu, a przymocowany do boku kolumny, geniusz poezji wypad? bardzo szcz??liwie. Wykonanie znalaz?o si? na wysoko?ci intencji. „Natchnienie” okaza?o si? rzeczywi?cie natchnionym.” Tak pi?knie zosta? opisany w Tygodniku Ilustrowanym projekt naszego pomnika Adama Mickiewicza, ca?kowicie zgodny z tym co znamy, co zosta?o zrealizowane w nast?pnych latach, opis ten po latach sprawia nam rado??, bo przecie? kochamy nasze pomniki, a szczeg?lnie Adama Mickiewicza.

„Drug? nagrod? uwie?czono projekt, nades?any z Florencji, d?uta Mieczys?awa Zawiejskiego. Na szczycie kolumny osadzi? artysta gwiazd?, piedesta? obsypa? palmami. I tutaj zjawia si? geniusz poezji nios?c wawrzynowy wieniec poecie. Mickiewicz znajduje si? u czo?a kolumny. Przypomina retora.”

„Trzecia nagroda dosta?a si? Wac?awowi Szymanowskiemu z Pary?a. Uwiadomiony telegraficznie o wyniku konkursu, artysta telegraficznie nagrod? odrzuci?. A s?dzi? go przecie? mistrz jego i przyjaciel, Cyprian Godebski! W projekcie Szymanowskiego Mickiewicz zaj?? miejsce na samym szczycie kolumny. Nad nim unosi si? geniusz poezji, jakby podszeptuj?c poecie do ucha to, co ma o?y? w pie?ni. Piedesta? zdobi bardzo pi?kna p?askorze?ba. S?dziowie podnosili liczne zalety projektu, zapomnie? wszak?e nie mogli i o jego wadach. Inne projekty wysz?y te?, b?d? co b?d?, z pod d?ut niepowszednich.”

„Nazajutrz po konkursie odby?a si? uczta na cze?? s?dzi?w, w czasie kt?rej wzniesiono zdrowie seniora Cypriana Godebskiego, a ten zn?w odpowiedzia? toastem s?awi?cym laureata.”

Dotychczas wi?c wszystko dobrze... ale w Galicji od projektu, cho?by nagrodzonego, do pomnika - m?wili sceptycy - droga bardzo daleka. Nie by?o tak ?le, ju? 30 pa?dziernika 1904 roku ods?oni?to ten najpi?kniejszy na ?wiecie pomnik Adama Mickiewicza, pod kt?rym odbywa?y si? liczne manifestacje patriotyczne we Lwowie. Dla nas Lwowiak?w, ?aden z pomnik?w Mickiewicza, z Krakowa, Warszawy, czy z Pary?a, nie mo?e r?wna? si? z pomnikiem Antoniego Popiela. Przecie? Antoni Popiel wygra? konkurs z nie byle jak? konkurencj?, Wac?aw Szymanowski by? tw?rc? przepi?knego pomnika Chopina w Warszawie i pomnika Grottgera w Krakowie. Pomnik lwowski jest naprawd? bardzo pi?kny, zatem nie nale?y si? dziwi?, ?e po drugiej wojnie ?wiatowej, socjalistycznym zwyczajem, dopisano wsp??tw?rc?, niejakiego M.Paraszczuka, kt?ry, jak g?osi legenda, w tym czasie dopiero pas? krowy, gdzie? tam na wsi pod Lwowem.

Szkoda tylko, ?e w wi?kszo?ci wydrukowanych opracowa? o „Sztuce Polskiej” trudno znale?? Antoniego Popiela i jego pomnik.

DWIE GMINY ?YDOWSKIE WE LWOWIE

Lw?w ksi???t ruskich, za?o?ony na Ziemi Czerwie?skiej, w?r?d niedost?pnych mokrade? i bor?w, w miejscu osady ormia?skiej I?owe, istnia? 90 lat. Czy mieszkali w nim ?ydzi?

W?a?ciwie o tym okresie historia przekaza?a niewiele wiadomo?ci, brak wsp??czesnych pisanych ?r?de?. Wiemy, ?e w ksi???cym Lwowie mieszkali Niemcy, Rusini, Polacy, Ormianie i Tatarzy, na pewno te? W?grzy, bowiem Konstancja, ?ona ksi?cia Lwa, by?a ksi??niczk? w?giersk?. Jej rodzona siostra, ?w. Kinga, by?a ?on? Boles?awa Wstydliwego. Tak to w?adcy Rusi Czerwonej i Polski, w czasach za?o?enia Lwowa byli z sob? spowinowaceni. O ?ydach w ksi???cym Lwowie nie posiadamy ?adnych wiadomo?ci, nawet brak ?r?de? ?ydowskich, nie mo?na jednak wykluczy? ich udzia?u w ?yciu Lwowa w tym okresie.

Pod rz?dami kr?l?w polskich, najstarsze dzielnice ?ydowskie powsta?y we Wroc?awiu i w Krakowie, co potwierdza?y akta miejskie Krakowa z 1035 roku. Pierwsze zapiski o ?ydach lwowskich, pochodz? z najstarszych ksi?g miejskich z 1387 roku, w tym?e roku wielki po?ar zniszczy? dawne ksi?gi miejskie. W 1387 roku by?a ju? we Lwowie ulica ?ydowska i Nowa ?ydowska, kt?ra w 1871 roku prawem kaduka zosta?a przemianowana na ulic? Blacharsk?, nie by?o na niej nigdy ?adnego blacharza.

W murach miejskich, r??ne nacje, jakby dzi? powiedzie? mniejszo?ci narodowe, mia?y swoje ulice: Ormianie - Ormia?sk?, Rusini - Rusk? i Rusk? Boczn?, Szkoci - Szkock?, nazywan? te? Szkockim Targiem, ?ydzi - ?ydowsk? i ?ydowsk? Now? i nie ma ?adnego uzasadnienia, aby ulice Now? ?ydowsk? i Rusk? Boczn? nazwano Blacharsk?.

Jeszcze przed drug? wojn? ?wiatow?, mo?na by?o ogl?da? wiele zabytkowych dom?w, ulic i kwarta??w ?ydowskich w Kazimierzu pod Krakowem, w Wilnie, Lublinie, Lwowie, i wielu ma?ych miasteczkach, jak Pi?cz?w lub Opat?w, a Be?z? miasteczko Be?z.

?ydowskie zabytki Lwowa zosta?y zniszczone barbarzy?sko podczas okupacji przez Niemc?w, Ukrai?c?w i Sowiet?w. Podczas moich ostatnich wizyt we Lwowie, ze smutkiem ogl?da?em kilka kamieni, kt?re pozosta?y po synagodze Z?otej R??y i chocia? tam w?a?ciwie niczego ju? nie ma, jest to ?wi?te miejsce na ziemi. Synagog? Z?otej R??y projektowa? pod koniec szesnastego wieku (1582) s?awny lwowski architekt w?oskiego pochodzenia Pawe? Rzymianin. Z?ota R??a nale?a?a do najwspanialszych zabytk?w architektury w Polsce.

Pami?tam te straszne wydarzenia lat wojennych, chodzi?em wtedy, za Niemc?w, do szko?y „Za Zbrojowni?” w s?siedztwie Synagogi, w tym czasie Niemcy j? wysadzili w powietrze

Moja Mama by?a nauczycielk? w Szkole Handlowej. W?r?d uczni?w tej szko?y by?o wielu ?yd?w, do jednego z nich, na ul. S?oneczn?, nosi?em chleb, ziemniaki i cebul?, czasami jaki? t?uszcz lub ba?k? zupy. nam r?wnie? by?o ci??ko, ale ci ?ydzi byli jeszcze biedniejsi. Wtedy po raz pierwszy pozna?em dzielnic? ?ydowsk?, t? podmiejsk?, na „przedmie?ciu krakowskiem”. Jedna z tych wypraw o ma?o co, a sko?czy?aby si? dla mnie tragicznie, chodzenie do ghetta nie by?o bezpieczne.

Gdy na pocz?tku tego wieku, zacz??y si? ukazywa? publikacje nak?adem Towarzystwa Mi?o?nik?w Przesz?o?ci Lwowa, ju? w 1909 roku dr Majer Balaban napisa? „Dzieje Dzielnicy ?ydowskiej”.

W 1990 roku Polski Dom Wydawniczy w Warszawie, wyda? reprint sze?ciu tom?w Biblioteki Lwowskiej, w trzecim tomie umieszczona jest ta unikalna publikacja.

Jest to jedna z nielicznych ksi??ek po?wi?conych, jak m?wi autor, „?ydom lwowskim, ?ydom polskim, tym, kt?rzy patrzyli na kr?l?w i ksi???t polskich, byli ?wiadkami ?wietno?ci Rzeczypospolitej i jej upadku”. Autor ??czy? losy ?yd?w z losami Rzeczypospolitej, a trzeba przypomnie?, ?e 80% ?yd?w na ?wiecie mieszka?o w Polsce przedrozbiorowej, a po rozbiorach dwie trzecie Polski przesz?o pod panowanie car?w.

Kim by? autor ksi??ki, dr Majer Balaban? Czy by? ?ydem? Czy ?ydem polskim? My?l?, ze by? ju? Polakiem, a m?j s?d opieram na tym co napisa?. - „?ydzi Lwowscy”, „Dzielnica ?ydowska, jej dzieje i zabytki” i wszystko to co i jak pisa?, postawi?o go w szeregach najbardziej zas?u?onych mi?o?nik?w przesz?o?ci Polskiego Lwowa.

Opisy dziej?w ?yd?w Lwowskich pi?ra dr? Majera Balabana, podane s? niestety bardzo skr?towo i czytelnik odczuwa pewien niedosyt, jednak s? po mistrzowsku opracowane i daj? przegl?d ca?o?ci wydarze?.

We Lwowie by?y dwie dzielnice ?ydowskie, jedna, bogatsza, w obr?bie mur?w miejskich, druga biedniejsza, podmiejska, na przedmie?ciu krakowskim. Ka?da z nich tworzy?a oddzieln? gmin? i id?c za my?lami autora, mo?na by powiedzie?, ?e inny nar?d. Mieszka?cy obu gmin zawsze patrzyli na siebie nawzajem z pogard? lub lekcewa?eniem, ale w obliczu niebezpiecze?stwa, gdy do Lwowa dosz?y straszne wie?ci z Ukrainy, o masowych rzeziach i wymordowaniu ca?ych gmin ?ydowskich, a „szara?cza niezliczonego poga?stwa bisurma?c?w z kozactwem i ch?opstwem pod wodz? Chmielnickiego by?a coraz bli?ej”, 6 pa?dziernika 1648 roku zapalono przedmie?cia, a mieszka?c?w przyj?to miasto. Tak zrodzi?a si? wsp?lnota obu gmin. W czasie obl??enia, z g?odu i braku wody, umar?o 10 tysi?cy ludzi. Chmielnicki ??da? wydania ?yd?w. Nad ?ydami lwowskimi zawis?o widmo ?mierci. „l przewa?y? g?os sumienia - napisa? Majer Balaban - Lw?w ?yd?w nie wyda?.” Ka?de obl??enie zespala?o obie gminy Ju? w osiemnastym wieku, dwa kaba?y ??cz? si? w jeden, maj? wsp?ln? reprezentacj?, kancelari? i kas?. W ksi??ce opisane s? stosunki kupieckie, udzia? w rzemio?le ?yd?w i Chrze?cijan, konflikty interes?w i r?koczyny, kt?re autor nazywa tak, jak je w?wczas nazywano, „tumultami”, krytykuje ?yd?w miejskich za bierno??, ceni odwag? tych z przedmie?cia, pochwala ich za samoobron? i odwet, ale gani za bandytyzm. Opisuje jak ?ydzi miejscy po tumulcie 1664 roku, pe?nym ofiar i strat materialnych, wytoczyli proces Radzie Miejskiej o zaniedbanie nale?nego bezpiecze?stwa i o odszkodowanie, i jak kr?l Micha? Korybut Wi?niowiecki uwolni? ?yd?w od danin i podatk?w na czas trwania remont?w synagogi i dom?w spustoszonych podczas tumult?w.

Mamy tutaj opis ulic, domostw i synagog, zwyczaj?w i ubior?w, rzeczywisto?ci i legend, sejmik?w i sejm?w ?ydowskich, machlojek przy wyborach do kaha??w, oraz wszelkiego rodzaju rozlicze? finansowych i ca?ego porz?dku ?redniowiecznego obowi?zuj?cego nar?d ?ydowski.

Autor zagl?dn?? nawet na stary cmentarz ?ydowski, zamkni?ty w 1855 roku, gdzie wtedy jeszcze by?y groby Z?otej R??y i wielu zas?u?onych ?yd?w polskich, a w?r?d nich pochowany by? przodek autora, Lewek Balaban, burmistrz kahalny w ostatnich latach Rzeczypospolitej przed rozbiorem. Wielkiego formatu cz?owiek, gor?cy patriota polski, ju? Majer Ba??aban, za swoje ?ydowskie pochodzenie i polski patriotyzm zosta? zamordowany w 1942 roku w getcie we Lwowie przez zbrodniarzy niemieckich i ukrai?skich.

Niech chwila zadumy b?dzie uczczeniem pami?ci tych, kt?rzy tak ukochali nasze miasto, Lw?w.

JAK LW?W ZACZ?? CZYTA? GAZETY

Gdy widzimy kioski pe?ne gazet, setki i tysi?ce tytu??w, wydawanych w milionach egzemplarzy, sprzedawanych w ca?ym ?wiecie, nie bardzo jeste?my ?wiadomi tego, jak szybko rozwin??o si? czasopi?miennictwo.

Potrzeba informacji, rozw?j drukarstwa i znajomo?? pisma przyczyni?y si? do powstania wydawnictw czasopism.

Od 1661 roku, pocz?tkowo w Krakowie, a wkr?tce po tym przeniesiony do Warszawy, wydawany by? Merkuriusz Polski Ordynaryjny. W latach 1718 - 1720 Jan Dawid Cen kier drukuje w Kr?lewcu „Poczt? Kr?lewieck?”, a od 1730 roku wychodzi w Warszawie „Kurier Polski”.

W epoce stanis?awowskiej nast?puje dynamiczny rozw?j czasopi?miennictwa, 80 tytu??w, kilkadziesi?t tysi?cy egzemplarzy. Ale Lw?w by? ju? w zaborze austriackim.

W 1772 roku przyjecha? z Wiednia do Lwowa Antoni Piller, wioz?c z sob? ci??kie bryki, pe?ne wszelakiego sprz?tu drukarskiego. Wspierany przez w?adze austriackie, mia? przyczyni? si? do germanizacji mieszka?c?w Ma?opolski Wschodniej. Sta?o si? inaczej, Pillerowie spolonizowali si? i przez przesz?o sto lat, kilka pokole? Piller?w s?u?y?o kulturze polskiej. Pocz?tki by?y trudne, my?l?, ?e mieszka?cy Lwowa bojkotowali wydawnictwo. Drukowano w nim druki i zarz?dzenia pa?stwowe, gramatyk? niemieck?, kalendarze niemiecki i polski (1777), ale i to dawa?o znaczny doch?d.

W 1776 roku rozpocz??a ?ywot francuska „Gazette de Leopol”, w 1784 roku „Lwowskie pismo uwiadamiaj?ce”, a dwa lata p??niej „lwowskie tygodniowe wiadomo?ci”, po polsku i po niemiecku. Nie by?a to ciekawa gazeta i zawiera?a g??wnie przedruki. Przebywaj?cy w?wczas we Lwowie przez kilka lat Belgijczyk, Alfons Henryk Traunpaur, chevalier d`Ophanie, ostro krytykowa? niski poziom pisma i miernot? owych przedruk?w.

U Piller?w drukowany by? w latach 1792 - 98 „Dziennik Patriotycznych Polityk?w” bardzo dobrze redagowany, ciesz?cy si? du?? poczytno?ci? i wielkim uznaniem.

W dziewi?tnastym wieku we Lwowie, jak grzyby po deszczu, mno?? si? wydawnictwa i redakcje. Przybywa drukarzy. Od 1811 roku ukazuje si? „Gazeta Lwowska”, jej niemiecka wersja wydawana od 1812 roku mia?a zaledwie 60 - 70 egzemplarzy. Ponadto by?y wydawane we Lwowie nast?puj?ce czasopisma: „Zbi?r pism ciekawych”, „Gazeta ogrodnicza” (redaktor Gajewski), „Lwowianin” (redaktor Zieli?ska), „Ziemianin Galicyjski”, „Gazeta Narodowa”, „Gazeta Powszechna”, „Przyjaciel Domowy”, „Dziennik M?d” (redaktor Kulczycki), „Pszczo?a Polska”, i to wszystko mia?o miejsce, gdy liczba mieszka?c?w Lwowa niewiele przekracza?a 20 tysi?cy podczas rozbior?w, 40 tysi?cy gdy zacz??a ukazywa? si? „Gazeta Lwowska” i 200 tysi?cy tu? przed pierwsz? wojn? ?wiatow?.

Prasa niemiecka drukowana we Lwowie nie osi?gn??a wi?kszych nak?ad?w, przewa?nie poni?ej 300 egzemplarzy.

Nie wszystkie wydawnictwa i drukarnie lwowskie by?y zaanga?owane w drukowaniu czasopism. Tutaj przytaczam tylko nazwiska wydawc?w i drukarzy szczeg?lnie zas?u?onych dla rozwoju czasopi?miennictwa w dziewi?tnastym wieku we Lwowie. Cztery pokolenia Piller?w, Antoni (+1781), J?zef, Piotr i Kornelli (+1883), a po jego ?mierci drukarni? Piller?w przej?? Liberat Zaj?czkowski, redaktor „Szczutka”. Nast?pnym w?a?cicielem zosta? zecer, J?zef Neuman (1857 - 1932), o?eniony z Kazimier? Piller?wn?, p??niejszy prezydent miasta Lwowa (1911 - 1927). Konkurencj? prowadzili Karol Bogus?aw Pfaff (1790), Wichman, J?zef Sznayder (od 1808 do ?mierci 1853), Micha? Franciszek Poremba, Anna Wajdowiczowa, Szcz?sny Bednarski (od 1887 do ?mierci 1913) i Synowie.

Zanim w wolnej Polsce zacz?to drukowa? „P?omyk”, „P?omyczek” i ”Ma?y P?omyczek”, ponad sto lat temu zacz?? wychodzi? we Lwowie „Ma?y ?wiatek”, wielkie dzie?o Anny Lewickiej, ponad trzydzie?ci rocznik?w tego wspania?ego tygodnika, spe?nia?o nieocenion? rol? w wychowaniu patriotycznym m?odzie?y, nie tylko z Ma?opolski Wschodniej.

W tym samym mniej wi?cej czasie, Adam Sapieha zabiega o zbi?rk? pieni?dzy na rozw?j kulturalny Rusin?w (p??niejszych Ukrai?c?w), my?li o potrzebie powo?ania ruskiego teatru i pi?miennictwa dla bratniego narodu. Za te pieni?dze Aleksander Barwi?ski wydaje we Lwowie pierwsz? gazet? po rusku, prosz? nie myli? z rosyjskim, nazywa?a si? „Prawda”. Ale jeszcze w 1910 roku w Ma?opolsce Wschodniej, nazywanej w?wczas Wschodni? Galicj?, co znowu nie mia?o nic wsp?lnego z Haliczem, jak si? obecnie pr?buje „wyprowadza?”, wed?ug bada? statystycznych przeprowadzonych przez Austriak?w, oko?o 80% Rusin?w - Ukrai?c?w by?o analfabetami. Dzisiaj nikt ju? o tym nie pami?ta.

24 grudnia 1990 roku, po wielu latach przerwy, ukaza?a si? we Lwowie gazeta nosz?ca ten sam tytu?, jak przed 180 laty, „Gazeta Lwowska”.

CMENTARZ ?YCZAKOWSKI we LWOWIE

W poszumie starych drzew, na Cmentarzu ?yczakowskim we Lwowie przed wielu laty s?ucha?em z ust mojej Matki pierwszych lekcji historii Polski, pe?nych legend i mi?o?ci dla stron ojczystych. By?a to sceneria jedyna w swoim rodzaju. Ka?dy krok to nowe nazwisko, nowa posta?, historia i mi?o?? jak?e cz?sto niezupe?nie spe?niona. A jest na tym cmentarzu kilkadziesi?t tysi?cy ludzi, jak napisa? prof. Stanis?aw Nicieja, nosz?cych kiedy? s?awne nazwiska.

Niemal na wprost bramy stoi grobowiec, na kt?rym umieszczone s? kamienne psy, wierne swemu panu, a kilkadziesi?t krok?w dalej znajduje si? grobowiec Artura Grottgera, kt?ry umar? we Francji, ale trumn? jego przywioz?a do Lwowa , zakochana w nim Wanda Monee, aby spoczywa? snem wiecznym, w?r?d swoich, na polskiej ziemi. Grobowiec jego nie tylko finansowany, ale r?wnie? modelowany przez Wand? Monee jest arcydzie?em sztuki rze?biarskiej. Na p?ycie nagrobnej wyryto jakby jej modlitw?: „Niech Ci? przyjmie Chrystus, kt?ry Ci? wezwa?, a do chwa?y Jego niech Ci? prowadz? anio?owie.” Czy dzi? kto? tak umie kocha??

Jest na tym cmentarzu wiele pomnik?w, kt?re mog?yby zdobi? centralne place wielkich metropolii, w?r?d nich wybitne arcydzie?a sztuki rze?biarskiej, a najwspanialsze to pomniki Seweryna Goszczy?skiego d?uta Juliana Markowskiego, Szymona Wizunasa Szyd?owskiego, chor??ego Ziemi Witebskiej z Powstania Styczniowego wykonanego w pracowni Klotyldy i Aleksandra Zag?rskich, oraz ruskiego pisarza i publicysty, Wo?odymira Barwi?skiego, d?uta Stanis?awa Romana Lewandowskiego. Zapytacie, jak to? Polak! wykona? pomnik Rusina, jakby dzi? powiedzie? Ukrai?ca, no tak, w tym czasie byli?my jeszcze bra?mi.

Cmentarz ten jest te? pewnego rodzaju muzeum, czy te? panteonem. Rze?by nagrobne urzekaj? pi?knem, monumentalno?ci?, z niekt?rych spogl?daj? na nas oczy znanych postaci lwowskich, jak na przyk?ad kowala Micha?a Micha?owskiego, kt?ry by? niezwykle zas?u?onym prezydentem miasta Lwowa. Nieopodal wznosi si? wysoko pomnik Ordona, zmar?ego we Florencji, kt?rego Mickiewicz u?mierci? wiele lat wcze?niej na reducie. Jest tu nagrobek Jana Galla, a na nim nuty, jak?e weso?ej aryjki „ach zejd? do gondoli”, kt?ra? kochanka opar?aby si? tak pi?knej pie?ni?

Tu spoczywaj?: Maria Konopnicka, autorka „Nie rzucim ziemi”, Gabriela Zapolska, W?adys?aw Be?za, autor Katechizmu Dziecka Polskiego - Kto ty jeste?, Polak ma?y, Jan Nepomucen Kami?ski, ojciec teatru polskiego we Lwowie, Walery ?ozi?ski, Anna Lewicka, Wojciech K?trzy?ski, Franciszek Smolka, tw?rca kopca Unii Lubelskiej na Wysokim Zamku, Boles?aw Czerwie?ski, poeta, autor „Czerwonego Sztandaru” zmar?y w ubieg?ym wieku, w tym wieku, nigdy by tego nie napisa?.

S? tu kwatery ?o?nierskie, tych, kt?rych przygna?y r??ne wiatry podczas zawieruchy wojennej, Moskali i „rodzimych” Austriak?w i nasze w?asne, Powsta?c?w Listopadowych i Styczniowych, a przede wszystkim niegdy? pi?kny Cmentarz Obro?c?w Lwowa, kt?ry w cywilizowanym Zwi?zku Radzieckim i „Zachodniej Ukrainie” sta? si? wysypiskiem ?mieci, gdy nawet czo?gami nie zdo?ano zniszczy? tego cmentarza. To miejsce by?o szczeg?lnie atakowane przez szowinistyczn? nienawi??, bowiem by?o to miejsce manifestacji patriotycznych mieszka?c?w Lwowa, miejsce kultu narodowego, nawet podczas okupacji za Niemc?w, za „pierwszych” i za „drugich” Moskali, w dniach listopadowych pali?o si? tu morze ?wiate?. ?wiat dowiedzia? si? o barbarzy?stwie sowieckim, protest og?osili ostatni genera?owie niepodleg?ej Polski, zamieszkali w kraju, gen. bryg. Mieczys?aw Boruta Spiechowicz i gen. bryg. dr Roman Abraham, powiadamiaj?c o tym prezydent?w Stan?w Zjednoczonych i Francji, jednocze?nie przypomnieli, ?e nikt w Polsce nie bezcze?ci grob?w ?o?nierzy sowieckich i ukrai?skich. W Polsce nie zniszczono nawet grobu Kutuzowa, wielkiego wroga Polski.

Powsta?cowi Styczniowemu, „zes?a?cowi na Sybir, cz?owiekowi wielkiego serca", kt?ry mia? odwag? odrzuci? propozycj? Stalina, obj?cia katedry na Uniwersytecie w Moskwie, wybitnemu badaczowi i znawcy Syberii, profesorowi Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, Benedyktowi Dybowskiemu, kt?ry ?y? 97 lat, usi?owano ukra?? nagrobek o wadze ponad ?wier? tony, a na nowym nagrobku, jakby narzucono po?miertnie obywatelstwo rosyjskie pisz?c po rosyjsku na nowym nagrobku Benedykt Dybowskij - zoo?og.

By?em wtedy we Lwowie, o godzinie czwartej rano z ?opat? przyszed?em na cmentarz, syn m?j biega? wko?o „g?rki powsta?c?w styczniowych", a ja wykopa?em odpowiedni d?? i zakopa?em g??wny kamie? nagrobny zdj?ty ju? z grobu i przesuni?ty oko?o dwa metry, ale by? za ci??ki dla z?odziei. Opowiedzia?em o tym wicemarsza?kowi Sejmu Andrzejowi Beneszowi w obecno?ci prof. Zubika. Profesor Zubik doni?s? o tym haniebnym czynie do Uniwersytetu Moskiewskiego, w wyniku czego postawiono rosyjski nagrobek.

Dzie?o zniszczenia jest realizowane od wielu lat na ca?ej przestrzeni cmentarza, niszczone s? kwatery Powsta?c?w Listopadowych, w?r?d nich jest du?o nazwisk niemieckich, ?wiadcz?cych jak wielu Austriak?w by?o spolonizowanych i bra?o udzia? w walce za wolno?? Polski. Dzi? urok Lwowa oddzia?ywuje na nowych mieszka?c?w. Stary Rosjanin, m?odzi Ukrai?cy pilnuj? starych grob?w, utrzymuj? porz?dek na cmentarzu, a przede wszystkim ?ledz? i zapisuj? skutki dzia?alno?ci z?odziei rabuj?cych drogocenne nagrobki, bowiem musimy pami?ta?, ?e w tym kraju z?odziej jest wsp??tw?rc? nowej rzeczywisto?ci. Pojawiaj? si? coraz cz??ciej krzy?e w r??nych miejscach cmentarza stawiane Strzelcom Siczowym, kt?rych fa?szywie nazywa si? „Obro?cami Lwowa”, zapominaj?c o ich importowanym z Czerniowiec rodowodzie.

Przed ponad dwudziestu laty odnalaz?em znany mi z dzieci?stwa gr?b z ca?kowicie ju? nieczytelnym napisem. Odnowi?em w?asnor?cznie ten napis przywracaj?c potomnym pami?? i posta?: „Ku czci i pami?ci, brata z Wielkopolski, Franciszka Zaremby, za wiern? s?u?b? Ojczy?nie, ?o?nierza Ko?ciuszki, kt?ren zmar? w Rz??ni Polskiej, w 112 roku ?ycia swego, dnia 16 lutego 1863 i tu pochowany zosta?” - a poni?ej - „Walka o wolno?? kiedy si? zaczyna, Z krwi? ojca, dziedzictwem przechodzi na syna, Sto razy wrog?w zgnieciona pot?g?, Sko?czy zwyci?stwem... z Mickiewicza.”

Oto memento poety, kt?rego pomnik dot?d stoi we Lwowie na placu Mariackim.

ZAPOMNIANE KO?CIO?Y we LWOWIE

W jakim celu buduje si? ko?cio?y? Na to pytanie na lekcji religii potrafi przypuszczalnie odpowiedzie? ka?de dziecko. Ale kto i po co budowa? ko?cio?y we Lwowie, mogli wyja?ni? tylko propagandzi?ci sowiecko - ukrai?scy, wed?ug kt?rych: „ko?cio?y te by?y budowane w du?ych ilo?ciach we Lwowie przez pan?w polskich, za pa?stwowe i prywatne pieni?dze i mia?y na celu nadanie miastu polskiego charakteru, budowle te z XIX i XX wieku nie maj? wi?kszej warto?ci zabytkowej.” (Lwiw - putiwnyk A.Paszuk, J.Derkacz - 1957 - str.8)

Pomijaj?c fakt, ?e polski charakter miastu nadawa?y r?wnie? lwowskie cerkwie, trzeba stwierdzi?, ?e XIX i XX wiek niewiele przyczyni? si? do wzrostu liczby ko?cio??w we Lwowie, a ich historia jest nieznana wi?kszo?ci Lwowiak?w, nawet osiad?ych z dziada pradziada.

Ko?cio?y lwowskie mo?na podzieli? na trzy grupy. Do pierwszej zaliczy?bym najstarsze ko?cio?y, oraz te, kt?rych istnienie zatar?o si? w pami?ci ludzkiej, do drugiej „salony lwowskie” z ko?cio?em Dominikan?w na czele, a do trzeciej ko?cio?y wielkiego Lwowa, po reformach administracyjnych, przeprowadzonych na pocz?tku tego stulecia i wch?oni?ciu przez miasto licznych przedmie??. Obecnie opisuj? wy??cznie najstarsze ko?cio?y Lwowa, kt?rych istnieniu w wi?kszo?ci po?o?y?y kres najazdy tatarskie, po?ary i kasaty j?zefi?skie.

Ulic? Batorego, dawniej Garncarsk?, bieg? niegdy? od Bramy Halickiej, g??wny po?udniowy trakt, przy kt?rym w miejscu obecnego podw?rza gmach?w s?dowych, gdzie stoi „ponury gmach wi?zienia, dawny klasztor Karmelit?w Trzewiczkowych”, Piotr Odrow??, czy te? Jan z Czy?owa, wojewoda ruski, w 1444 roku fundowa? ko?ci?? na intencj? szcz??liwego powrotu W?adys?awa II (chyba nie trzeba dodawa?, kr?la polskiego, nazwanego p??niej W?adys?awem Warne?czykiem). Kr?l nie wr?ci?, a ko?ci?? wkr?tce spalili Tatarzy. W tym miejscu zosta? wybudowany ko?ci?? i klasztor dla Karmelit?w Trzewiczkowych.

Dwa najstarsze ko?cio?y Lwowa, to ko?ci?? pw. ?w. Jana Chrzciciela, oraz ko?ci?? Matki Boskiej ?nie?nej. Oba pami?taj? czasy ksi???t ruskich, wielokrotnie ulega?y po?arom do fundament?w i tyle? razy by?y natychmiast odbudowywane.

Ko?ci??ek ?w. Jana Chrzciciela zosta? wybudowany przy Starym Rynku, oko?o 1260 roku, dla ?ony ksi?cia Lwa, ksi??niczki w?gierskiej Konstancji, siostry ?w. Kingi. Ko?ci?? nale?a? do OO. Dominikan?w, a w XVI wieku zosta? oddany do u?ytku Ormianom. Po?ar, kt?ry wybuchn?? w 1527 roku poch?on?? ca?y Lw?w. Ze starego ko?ci??ka ocala? tylko o?tarz i obraz Chrystusa z 1526 roku. Ko?ci??, kt?ry pami?tamy zosta? ca?kowicie przebudowany w 1886 roku, w stylu neoroma?skim z surowej ceg?y, przez Juliana Zachariewicza, rektora Politechniki Lwowskiej. Ostatnie czterdzie?ci lat doprowadzi?y ko?ci?? do ca?kowitej ruiny i par? lat temu rozpocz?to jego odbudow? dla cel?w propagandowo - ?wieckich.

Ko?ci?? Matki Boskiej ?nie?nej, jedyny w stylu roma?skim, jest najstarszym ko?cio?em parafialnym, dok?adna data jego powstania trudna jest do ustalenia. W 1340 roku sta? tu ko?ci?? drewniany, w 1450 wybudowano ko?ci?? murowany, a poniewa? znajdowa? si? poza murami miejskimi, posiada? w?asne umocnienia fortyfikacyjne, mimo to by? wiele razy palony przez Tatar?w i odbudowywany. Pocz?tkowo s?u?y? g??wnie Niemcom, rzemie?lnikom, sprowadzanym do Lwowa jeszcze przez ksi???t ruskich. W szesnastym wieku by? tu wikarym wspania?y kaznodzieja, Piotr Skarga. R?wnie? ten ko?ci?? by? zrekonstruowany pod koniec XIX wieku w stylu neoroma?skim przez J. Zachariewicza. Przed ko?cio?em sta?a figura Matki Boskiej z XVIII wieku. W?adze okupacyjne zamkn??y ko?ci?? 30 kwietnia 1949 roku, figura uleg?a likwidacji.

Pierwszym z ko?cio??w i klasztor?w, kt?ry znikn?? bez ?ladu by?y Kanoniczki, mieszcz?ce si? gdzie? przy ul. Mickiewicza i trudno dzi? doj?? ich historii, ale najwi?ksze spustoszenie we Lwowie uczyni?y kasaty j?zefi?skie. J?zef II, katolicki cesarz Austrii, skasowa? w swoim pa?stwie oko?o 800 klasztor?w, wszystko odby?o si? cicho i „zgodnie” z prawem. G??wnym celem by?o pozyskanie gmach?w dla cel?w pa?stwowych, na szko?y, s?dy, urz?dy, wi?zienia itp. Przy tej okazji wyrz?dzono wiele szk?d niszcz?c bezcenne zabytki sztuki i architektury. W?r?d zburzonych po kasatach ko?cio??w, by?y trzy ko?cio?y ormia?skie, ?w.Krzy?a z XV wieku przy pl. Misjonarskim, ?w.Anny z klasztorem Antomatyk?w (na tym miejscu wybudowano ?a?nie miejskie) i ?w. Jakuba, oba z XVI wieku, sta?y przy ul. ???kiewskiej.

Z ko?cio??w ?aci?skich skasowano i rozebrano na budulec nast?puj?ce ko?cio?y: ?w. Katarzyny na Niskim Zamku, ?w. Marka, wybudowany w 1613 roku przy ul. ?w. Marka, fundacja Zuzanny z Kampian?w Ostrog?rskiej, na tym miejscu wybudowano w 1910 roku Szko?? Lasow?, ?w. Ducha, ko?ci?? gotycki na pl. ?w. Ducha, ko?ci?? Znalezienia ?wi?tego Krzy?a, nale??cy do cechu szewc?w, przy ul. Janowskiej, odleg?y od Bramy Krakowskiej w odleg?o?ci r?wnej odleg?o?ci Golgoty od Bramy Jerozolimskiej, ko?ci?? Podwy?szenia ?wi?tego Krzy?a na pl. Halickim, z 1628 roku, fundacja kowali i ?lusarzy, ?w.Stanis?awa, przy ul. ?w. Stanis?awa, fundacja cechu tkaczy, z 1397 roku, arcydzie?o sztuki budowlanej, w stylu gotyckim, pe?en harmonii i symetrii, przedmiot podziwu najznakomitszych mistrz?w, niestety pozosta?y po nim tylko zapiski Jana Alembeka i Bart?omieja Zimorowicza, ?w.Micha?a przypuszczalnie przy ul. ?w. Micha?a, wybudowany dla Karmelit?w Bosych przez ksi?cia Aleksandra Zas?awskiego w 1634 roku, z ko?cio?a tego ocala? tylko obraz Matki Boskiej, przeniesiony w 1789 roku do ko?cio?a OO. Karmelit?w przy ul. Czarnieckiego, obecnie obraz ten prawdopodobnie znajduje si? w Kaliszu, ko?ci?? ?w. Leonarda zosta? rozebrany dopiero w 1870 roku, a na tym miejscu wybudowano gmach III gimnazjum im. Stefana Batorego.

Do tych o?miu ko?cio??w rozebranych nale?y doda? jeszcze dwa, kt?rych istnienie zatar?o si? w naszej pami?ci. W miejscu, gdzie za naszych czas?w sta?a szko?a ludowa im. Adama Mickiewicza, sta? stary gotycki ko?ci?? OO. Franciszkan?w z XV wieku, kt?ry po kasatach przebudowano na teatr miejski, oraz nieco dalej ko?ci?? OO. Trynitarzy z 1729 roku, przebudowany na bibliotek? uniwersyteck?. Budowle te w czasie „Wiosny Lud?w” zosta?y zbombardowane i po roku 1848 rozebrane. Ruiny ko?cio?a OO. Trynitarzy w 1900 roku przebudowano, wed?ug projektu S. Hawryszkiewicza na cerkiew Preobra?a?sk? (Przemienienia Pa?skiego). Ze starego ko?cio?a zachowa?a si? wi?ksza cz??? frontonu.

Pozosta?e ko?cio?y obj?te kasatami, zastosowane do innych cel?w, dotrwa?y do naszych czas?w.

* Ko?ci?? Karmelitanek Trzewiczkowych z 1674 roku pod wezwaniem ?w. Agnieszki, pocz?tkowo s?u??cy jako piekarnia, po spaleniu si? w 1804 roku, zosta? kupiony przez J?zefa Maksymiliana Ossoli?skiego i przebudowany wed?ug projektu p??niejszego genera?a J?zefa Bema na s?awne Ossolineum.
* Ko?ci?? SS. Dominikanek pw. ?w. Katarzyny Siene?skiej, przy ul. Kopernika, ufundowany przez Teofil? z Leszczy?skich Wi?niowieck? w 1729 roku, s?u?y? nast?pnie na Seminarium Duchowne grecko - katolickie pw. ?w. Ducha, zosta? zbombardowany podczas ostatniej wojny.
* Ko?ci?? ?w. Wawrzy?ca i klasztor Bonifratr?w z 1536 roku na Dolnym ?yczakowie zosta?y w??czone do rozbudowanego szpitala wojskowego.
* Ko?ci?? OO. Misjonarzy z XVII wieku, na rogu ul. Misjonarskiej i Zamarstynowskiej przebudowano na s?d wojskowy i wi?zienie.
* Ko?ci?? i klasztor ?w. Brygitty z XVII wieku przebudowano na wi?zienie, nazywane we Lwowie „Brygidkami”. Podczas drugiej wojny ?wiatowej sta?o si? ono miejscem zbrodni ludob?jstwa.
* Klasztor i kolegium OO. Pijar?w w stylu klasycznym, ufundowane w 1748 roku przez biskupa Samuela G?owi?skiego, przebudowano na Szpital Powszechny.
* Ko?ci?? OO. Paulin?w z Cz?stochowy, wybudowany w 1668 roku w stylu barokowym przez biskupa Biela?skiego, po kasacie zakonu zosta? przekazany na cerkiew grecko - katolick? pw. ?w. Aposto??w Piotra i Paw?a.
* Ko?ci?? i klasztor Karmelit?w Trzewiczkowych przy ul. Batorego przebudowano na wi?zienie.
* Ko?ci?? i klasztor OO. Dominikan?w Obserwant?w pw. ?w. Urszuli, fundacja hetmana Stanis?awa Jab?onowskiego, po?o?ony na skrzy?owaniu ulic Zielonej i Kampiana, oddano w 1878 roku na ko?ci?? ewangelicki.
* Ko?ci?? Seminarium Duchownego pw. Oczyszczenia NMP przy ul. Czarniekiego 30, w latach 1781 - 1842 s?u?y? na magazyny wojskowe.
* Do roku 1900 klasztor SS. Klarysek s?u?y? jako urz?d celny, w ko?ciele natomiast by? sk?ad tytoniu.
* Drewniany ko?ci?? ?w. Wojciecha z 1602 roku, w 1702 przebudowany na murowany przez OO. Misjonarzy, po kasatach s?u?y? do 1906 roku jako magazyn prochu.
* Kolegium Jezuickie obok ko?cio?a przej?te zosta?o na siedzib? w?adz gubernialnych oraz s?d. Ko?ci?? Jezuicki przekazano na ko?ci?? garnizonowy, a pozosta?e ko?cio?y zakonne przeznaczono dla cel?w parafialnych.

Cz?ste po?ary we Lwowie niszczy?y r?wnie? „Salony Lwowskie”, ale ich historia to ju? odr?bny temat.

POLACY I RUSINI W POLSCE PRZEDROZBIOROWEJ

Je?li m?wi?, to m?wi? o tym co nas ??czy, a nie zaczyna? od tego co nas dzieli. O Rusinach m?wi? nie wolno, to jest sprawa dra?liwa, b?d? protestowa? Ukrai?cy. Dla okre?lenia Rusina nale?y u?ywa? s?owa Ukrainiec, nie bacz?c jaka jest prawda historyczna. Niestety historycy cz?sto u?ywaj? nazw i nazwisk z wa?no?ci? wstecz, na przyk?ad Kazimierz Wielki , lub W?adys?aw Warne?czyk, ?aden z nich nie mia? poj?cia, ?e tak b?dzie nazywany w historii. Poj?cie Ukraina, Ukrainiec w zrozumieniu dwudziestowiecznym, w dawnych wiekach mia?o zupe?nie inne znaczenie, a nazwa Zachodnia Ukraina jest m?odsza od Rewolucji Pa?dziernikowej.

Mo?na pisa? o historii ziem polskich w pierwszym tysi?cleciu po narodzeniu Chrystusa, ale to nie b?dzie historia Polski. Historia Polski zaczyna si? od chrztu, w czasach panowania Mieszka I, chocia? ?mia?o mo?na by dopisywa? jeszcze czasy jego ojca i dziada itd. ale ju? jako wprowadzenie przedhistoryczne. To w?a?nie chrzest w 966 roku uwa?any jest za narodziny Polski.

Chrzest Rusi dopisywany jest do historii Rosji i nawet Zwi?zku Radzieckiego, gdy tak naprawd? dotyczy wy??cznie Rusin?w, protoplast?w dzisiejszych Ukrai?c?w. Chrzest Rusi dokonany by? w 988 roku, w obrz?dku wschodnim, kt?ry przekszta?ci? si? w 1054 roku w prawos?awie. Z czasem g?ow? prawos?awia w Europie Wschodniej sta? si? car Rosji, a prawos?awie pos?u?y?o do organizacji pa?stwa, spe?niaj?c pewne funkcje policyjne.

Obszar Grod?w Czerwie?skich opanowany przez ksi???t ruskich, od czas?w Kazimierza III (Wielkiego) wszed? w sk?ad Kr?lestwa Polskiego jako Wojew?dztwo Ruskie, znacznie wcze?niej ni? lenne Mazowsze z Warszaw?. Natomiast przynale?no?? Ukrainy jako obszaru geograficznego do Rzeczypospolitej datuje si? dopiero po unii z Litw?. Wykre?lanie wsp?lnych dziej?w przez Litwin?w, czy Ukrai?c?w jest nie tylko fa?szerstwem, ale przyczynia si? do zubo?enia ich historii.

Przez kilka wiek?w Polacy, Litwini i Rusini oraz Bia?orusini ?yli pod jednym dachem, jako jedna spo?eczno??, podzielona na szlacht?, mieszcza?stwo i ch?op?w. Reprezentantem narodowo?ci by?a szlachta. Ona pe?ni?a podstawow? rol? w ?yciu pa?stwa, cieszy?a si? pe?ni? praw i nieograniczon? wolno?ci?. O ile Polska posiada?a dwa razy mniej ludno?ci ni? Francja, to jednak liczebno?? szlachty by?a trzykrotnie wy?sza. Mieszczanie w Polsce nigdy nie stanowili si?y por?wnywalnej do mieszczan francuskich, by?o ich niepor?wnywalnie mniej.

W sprawy wewn?trzne Rzeczypospolitej ingerowa?y od dawna mocarstwa o?cienne, jeszcze gdy nie by?o pa?stwa pruskiego, ziemie polskie wzbudza?y zainteresowanie Austrii, Turcji, Rosji i Szwecji, kt?re wykorzystywa?y do swych cel?w wielu polskich magnat?w.

Z inicjatywy arcyksi?cia austriackiego Maksymiliana i polskiego magnata, ksi?cia Konstantego Wasyla Ostrogskiego, wywo?any zosta? bunt Nalewajki. W obronie prawos?awia, palono i mordowano zwolennik?w unii - jakby dzi? powiedzie?, Ukrai?c?w wyznania grecko - katolickiego. Ten agresywny bunt uznano za czyn kryminalny i Zalewajko zosta? ?ci?ty w Warszawie. Gdy dzi? u?ywa si? imienia Nalewajki do cel?w propagandowych, przypomn? jak kilka lat wcze?niej zosta? ?ci?ty w Krakowie inny warcho?, polski magnat, Samuel Zborowski, kt?rego sam kr?l, Stefan Batory darzy? przyja?ni? i pr?bowa? go ocali?, skazuj?c go na banicj? czyli wygnanie. Jednak?e Samuel Zborowski wr?ci? pod top?r, nie by? on Rusinem i wyroku na nim nie mo?na wykorzysta? dla propagandy ukrai?skiej. Wspomnijmy jeszcze Kozaka Iwana Pidkow?. Jest to posta? niezwykle barwna i ciesz?ca si? w Polsce du?ym mirem i sympati?, jednak sprawia? on Rzeczypospolitej du?o k?opot?w, dokonuj?c zb?jeckich wypraw na Turcj?. Na ??danie Su?tana Iwan Pidkowa by? s?dzony i zosta? ?ci?ty na rynku we Lwowie.

W ostatnich latach Rzeczypospolitej, kiedy uci??liwe rz?dy rosyjskie w Polsce dawa?y si? dotkliwie odczu? szlachcie i zacz?? si? odradza? patriotyzm w postaci przygotowa? do Konfederacji Barskiej, caryca Katarzyna Wielka, b?d?ca r?wnie? g?ow? cerkwi prawos?awnej, wys?a?a na Ukrain? pop?w, aby rozdawali ?wi?cone no?e do mordowania Lach?w. Kt?? to byli ci Lachowie - Polacy? By?a to szlachta przede wszystkim ruska. By?a ona przeszkod? dla Rosji w zaw?aszczeniu ziem wschodnich Rzeczypospolitej. Rozdanie ?wi?conych no?y wywo?a?o bunt, kt?ry rozla? si? szeroko, wiele miast i miasteczek sp?yn??o krwi?. Zamordowano tysi?ce szlachty, mieszczan, ?yd?w. By?a to wielka zbrodnia ludob?jstwa, ale kara nie dosi?g?a g??wnego winowajcy, kt?rym by?a Katarzyna Wielka. Gdy murzyn zrobi? swoje, Katarzyna wys?a?a gen. Kreczetnikowa z wojskiem, aby bunt u?mierzy?. Na jej ??danie z wojska-mi rosyjskimi wsp??dzia?a?y wojska polskie pod dow?dztwem wielkiego okrutnika J?zefa Stempkowskiego. Przyw?dc?w buntu Iwana Gont? i Maksyma ?ele?niaka wbito na pal. Taka spotka?a ich nagroda z r?k carycy, kt?rej s?u?yli.

Jak?e inaczej ze swoimi agentami post?powali w?adcy Austrii. W podobnej sytuacji, w momencie rodzenia si? Powstania Krakowskiego, zosta? wykorzystany ch?op polski, Jakub Szela do rzezi galicyjskiej (1846). Ten zbrodniarz uszed? kary, cieszy? si? opiek? swoich mocodawc?w i spokojnie, w dostatku, szcz??liwie do?y? staro?ci w innej prowincji Cesarstwa Austriackiego.

?wiadomo?? narodowa w Rzeczypospolitej, to by?a ?wiadomo?? szlachty i cz??ciowo mieszcza?stwa, ch?opi w tym czasie pozbawieni byli praw, w tym r?wnie? prawa do ?wiadomo?ci narodowej. Na pewno wi?ksz? wolno?ci? cieszyli si? ch?opi na Ukrainie, ni? na Litwie nie m?wi?c o Mazowszu, Pozna?skiem czy Krakowskiem. Im bli?ej by?o do Dzikich P?l, im dalej na wsch?d, tym ?atwiejsza by?a ucieczka ch?op?w pa?szczy?nianych, a zatem i ucisk pa?szczy?niany by? l?ejszy. W dobrach Szcz?snego Potockiego zajmuj?cych trzy miliony morg?w, ch?opi byli oczynszowani. A jednak, tam na wschodzie, lud by? szczeg?lnie podatny do wszelkich bunt?w, na granicy zb?jectwa i to nie tylko przejawiaj?cy si? w wyprawach ?upieskich na Turcj?, ale r?wnie? skierowany przeciw w?asnej szlachcie, ?ydom i miastom.

To by? w?wczas spos?b na ?ycie. Taras Szewczenko w poemacie pt. „Hajdamacy”, opisuje czasy rzezi huma?skiej. Oto jak opisuje zbrodni? dzieciob?jstwa. G??wny winowajca zbrodni, Jezuita, przyprowadza do Gonty, „bohatera” „ukrai?skiego” jego dzieci - „Gonto, Gonto oto twoje dzieci, ty nas mordujesz, zabij swoje dzieci, one s? katolikami, zabij je p?ki s? ma?e, (bo) gdy dorosn?, one zabij? ciebie, wo?aj wszystkich (na ?wiadk?w), a wy (dzieci) przyznajcie si?, ?e jeste?cie katolikami”, na to dzieci - „my jeste?my katolicy, bo nas mama...” „Bo?e m?j wielki, b?d?cie cicho, ja to wiem”- zebra?a si? gromada, a Gonta m?wi - „to s? moje dzieci, ale aby mnie nie pos?dzono o zdrad?, abym nie by? pos?dzony, ?e przysi?gi nie dotrzymuj?, bra?em ?wi?cone no?e aby zabija? katolik?w. Synowie moi czemu?cie tacy mali, czemu wy Lach?w nie zabijacie” - „my b?dziemy zabija? tato” - „nie b?dziecie, b?d? przekl?ta wasza matko, przekl?ta katoliczko co? syn?w (moich) narodzi?a, gdyby? ich utopi?a (przed chrztem) mniejszy by?by grzech. Poca?ujcie mnie (synowie), nie ja was zabijam” - machn?? no?em i dzieci nie ma - ostatnim tchem wybe?kota?y - „my nie Lachy” - „moi synowie, czemu?cie tacy mali, czemu nie zabijali?cie wroga, czemu nie zabili?cie waszej matki, tej przekl?tej katoliczki, to przez ni? (zosta?em dzieciob?jc?).”

To straszna zbrodnia, Iwan Gonta zwariowa?, lecz genera?owi Kreczetnikowowi nie przeszkadza?o wariata wbi? na pal. Konflikt mi?dzy szlacht? i ch?opami mia? podobne pod?o?e w ca?ej Polsce, ale wp?ywy Rosji na Ukrainie by?y szczeg?lnie tragiczne w skutkach. Jeszcze w dziewi?tnastym wieku Rosja pos?ugiwa?a si? ch?opami polskimi do t?umienia Powstania Styczniowego.

Po rozbiorach, na Ukrainie kr??y? wierszyk anonimowego autora, po?wi?cony zdrajcy z Targowicy, Szcz?snemu Potockiemu - „Oj pane Potockij, sobaczyj ty synu, proda? ty proklatyj, Polszczu, ?ytwu, Ukrainu”.

Na zje?dzie panslawistycznym w Pradze (czeskiej), w po?owie ubieg?ego wieku, Polsk? reprezentowa? ruski poeta, s?uga i przyjaciel Wac?awa Rzewuskiego, Tymko Padura. Kto go dzi? pami?ta? A on o sobie m?wi?: „Mickiewicz wielki poeta, ale kto go zna, a mnie ?piewa ca?a Polska i Ukraina” - Hej, hej soko?y omijajcie g?ry, lasy, do?y.

POLACY i RUSINI W ZABORZE AUSTRIACKIM

Zanim zrodzi? si? szowinizm i nacjonalizm, Polacy, Litwini i Rusini tworzyli jeden nar?d, a nawet jedn? rodzin? przez kilkaset lat wielokrotnie z sob? skoligacon?, a pocz?tek wieku dziewi?tnastego rozszerzy? kr?g koligacji, ??cz?c szlacht? z mieszczanami, a nawet cz??ciowo z wie?niakami. Nar?d, kt?ry ?y? w Rzeczypospolitej w swym za?o?eniu wyprzedzi? idee Zjednoczonej Europy i to by?o zagro?eniem dla mocarstw o?ciennych, dla pot?g imperialnych ?wczesnej Europy, szczeg?lnie dla Rosji, Prus i Austrii. I niestety szlachta polska nie umia?a obroni? „z?otej wolno?ci”, nie umia?a pokierowa? losami ca?ego narodu z?o?onego ze szlachty, mieszcza?stwa i ch?op?w, bowiem od czas?w Rewolucji Francuskiej nasta?a epoka ?wiadomo?ci narodowej wszystkich warstw spo?ecznych. Szlachta polska z?o?ona z Polak?w, Litwin?w, Rusin?w i innych narodowo?ci zaprzepa?ci?a szans? kontynuowania wielkiej idei Jagiellon?w.

W dziewi?tnastym wieku w domach ruskich, w?r?d polskich obraz?w wisia? portret Tarasa Szewczenki, czy te? litografowany przez Stolza wizerunek ksi?cia Lwa. Nie by?o jeszcze miejsca dla bardzo kontrowersyjnego „bohatera ukrai?skiego” Bohdana Chmielnickiego.

Dawn? wsp?lnot? duchow? potwierdzaj? nie tylko autorzy polscy, oto ikonologiczny dokument z wiersza ruskiego poety P?atona Kosteckiego pt. „Nasza mo?ytwa” „W imia Otca, Ducha, Syna - To nasza mo?ytwa - Jako Tr?jca tak jedyna - Polszcza, Ru? i ?ytwa.”

Wsp?lnocie polsko - ruskiej s?u?y? m?dry kalendarz, bowiem obowi?zywa?y u nas dwa kalendarze: julia?ski i gregoria?ski. Na „polskie” ?wi?ta Bo?ego Narodzenia Rusini przychodzili do Polak?w, a na Trzech Kr?li wypada?y ?wi?ta „ruskie” i Polacy szli do Rusin?w, tak sz?a siostra do siostry, aby wsp?lnie za?piewa? kol?d? „Boh predwycznyj nam narodywsia”, co nie znaczy, ?e ?piewano tylko po rusku. Polacy i Rusini ?piewali po polsku i po rusku, nikomu to nie przeszkadza?o. Grecko - katolicki ksi?dz Jarymowicz z cerkwi ?w. Piotra i Paw?a uczy? religii w szkole Zimorowicza, a jego syn zwerbowa? koleg?w Polak?w, aby ?piewali w ch?rze w cerkwi, jednym z nich by? przysz?y literat Mieczys?aw Opa?ek. We Lwowie Rusini m?wili przewa?nie po polsku, a na wsi Polacy m?wili prawie wy??cznie po rusku. Ko?cio?y budowano przewa?nie w miastach, a po wsiach budowano prawie wy??cznie cerkwie, niemal a? do pierwszej wojny ?wiatowej. Ksi??a ruscy m?wili w domu po polsku, bowiem j?zyk polski by? j?zykiem og?ady i bogatej literatury. Tak by?o przez wiele lat, dop?ki Austriacy nie zwietrzyli interesu w podzieleniu nas. Zacz?li od w?adz ko?cielnych, od grecko katolickiego arcybiskupa Grzegorza Jachimowicza, a po kilku dziesi?tkach lat doprowadzono do „oczyszczenia „ ?cian ruskich dom?w z polskich obraz?w, unikn??a ze ?cian Matka Boska Cz?stochowska.

O procesie formowania si? ukrai?skiego ruchu narodowego pisze na str.25 „Cmentarza ?yczakowskiego” prof. Stanis?aw Nicieja i na poz?r ma racj?. Na pewno proces formowania si? ukrai?skiego ruchu narodowego oraz nowoczesnego j?zyka ukrai?skiego by? d?ugotrwa?y - jak to wykazywa? w swych monografiach Jan Kozik. Nie mo?na si? jednak zgodzi?, ?e by? on hamowany przez polski ob?z konserwatywny, jak i administracj? austriack?. To w?a?nie administracja austriacka by?a motorem przekszta?cania Rusin?w na Ukrai?c?w, dopatruj?c si? w tym przygotowania mo?liwo?ci aneksji Ukrainy. ?wiadoma tego dzia?ania Rosja, skutecznie hamowa?a ten proces, parali?uj?c ca?kowicie rozw?j tego ruchu na Ukrainie, jak r?wnie? zabiega?a z niema?ym powodzeniem o wywo?anie w?r?d Rusin?w nastroj?w „moskalofilskich”.

Nie nale?y si? dziwi?, ?e we Lwowie, stanowi?cym w?wczas „wielk?, ?wietnie zorganizowan? enklaw? polsko?ci” - jak pisa? w grudniu 1845 roku Jakow Ho?owacki do Osypa Bodia?skiego - „polszczyzna wszystko przyg?uszy?a, przyt?umi?a Ru?, o?wiecony Rusin wstydzi si? j?zyka, chwyta si? polskiego, m?wi i pos?uguje si? nim, l?ej mu wys?owi? si? w j?zyku polskim, wyuczonym w szkole i spo?ecze?stwie, ni? w swoim przyrodzonym”. A Iwan Franko dodawa? - „Polacy mogli ?mia?o my?le?, ?e w Galicji nie ma ?adnej Rusi, ?e jest to jeden nar?d polski, gn?biony przez Niemc?w”, rzecz jasna i zrozumia?a, ?e chodzi tu o Austriak?w, kt?rzy m?wili i m?wi? po niemiecku. Niedobrym zjawiskiem by?o to, ?e m?oda inteligencja ruska sz?a drog? najmniejszego oporu, przyjmuj?c j?zyk i kultur? polsk?, ju? gotow?, zamiast pracowa? nad rozwojem j?zyka ruskiego i swojej w?asnej kultury, ale nie by?o to ?atwe do przeprowadzenia w polskim mie?cie, w ?rodowisku polskim, w kt?rym nawet Austriacy ulegali polonizacji. We Lwowie ?rodowisku polskiemu nadawa? ton silny ?ywio? inteligencki, lud pozbawiony tego ?ywio?u i jego przewodnictwa w ?yciu, na Mazurach i na ?l?sku systematycznie ulega? obcym wp?ywom i skazany by? na zag?ad?. Podobne niebezpiecze?stwo zagra?a?o ludowi ruskiemu. Prace nad rozwojem nowo?ytnego j?zyka ukrai?skiego nie zosta?y rozpocz?te na Ukrainie, ale w Ma?opolsce Wschodniej w?r?d Polak?w i pierwszymi, kt?rzy po?o?yli fundamenty tego dzie?a byli: Osyp ?ewy?ki, Iwan Mohylny?ki, Markian Szaszkewycz, Jakow Ho?owacki, Iwan Wahy?ewycz i chocia? do nich przystali tacy Rusini jak Denys Zubry?ki, kt?ry g?osi? jedno?? Rusi z Rosj?, zwolennik idei „jedinstwa russkawo naroda”, trzeba przyzna? teraz, ?e to w?a?nie wychowani w Polsce Ukrai?cy walcz? obecnie w Kijowie o niepodleg?o?? i niezale?no?? Ukrainy od Rosji. Powstanie w dziewi?tnastym wieku w?r?d Rusin?w od?amu t.zw. Moskalofili by?o ciosem dla austriackiej polityki, ale i Polacy, kt?rzy popierali rozw?j kulturalny, pi?miennictwo, teatr rozwijaj?cego si? narodu ukrai?skiego ponie?li pora?k? nie przewiduj?c skutk?w. Z dzia?a? tych wyr?s? nacjonalizm ukrai?ski, kt?ry wsp??pracuj?c z wszystkimi wrogami Polski - Austri?, Niemcami, Rosj? i Sowietami osi?gn?? szczyt podczas drugiej wojny ?wiatowej i winny jest zbrodni ludob?jstwa, p?? miliona ofiar, m??czyzn, kobiet i dzieci, ksi??y i nauczycieli, w ?ci?le okre?lonym celu wyniszczenia polskiej spo?eczno?ci, a szczeg?lnie inteligencji.

Od pocz?tku tego wieku do 1 listopada 1944 roku arcybiskupem grecko - katolickim we Lwowie by? Andrzej Szeptycki wnuk Aleksandra hr. Fredry, w?r?d jego sze?ciu braci by?o pi?ciu Polak?w, najs?awniejszym by? gen. Stanis?aw Szeptycki - pod rozkazami J?zefa Pi?sudskiego dow?dca frontu p??nocnego w wojnie polsko - bolszewickiej.

W ko?ciele w Rudkach, na Sowieckiej Zachodniej Ukrainie, rozbito krypty i powyrzucano z trumien zw?oki, r?wnie? zabalsamowane zw?oki Aleksandra hr. Fredry. Przed paru laty odnaleziono je w ?mieciach i gruzach. Po zidentyfikowaniu zw?ok dokonano powt?rnego poch?wku ca?ej rodziny Fredr?w w nowych trumnach. Ko?ci?? zosta? odnowiony i oddany wiernym.

W literaturze polskiej temat ukrai?ski jest cz?sto spotykany. Przypomnijmy tylko „Wernyhor?” Micha?a Czajkowskiego z dziewi?tnastego wieku i napisan? sercem po ostatniej wojnie pi?kn? ksi??k? o Tarasie Szewcence przez Jerzego J?drzejewicza pt. „Noce Ukrai?skie czyli rodow?d geniusza”.

My?l?, ?e takich ksi??ek o Polakach w literaturze ukrai?skiej po prostu nie ma. Nie wyobra?am sobie, aby szowinizm ukrai?ski akceptowa? ilustrowanie ksi??ek ukrai?skich polskimi obrazami, jak na przyk?ad Stanis?awa Batowskiego „Kozacy wiwatuj?cy na widok ataku husarii pod Chocimiem”, lub Jana Matejki „Lirnik - Wernyhora”. To by?a nasza wsp?lna historia, ta kt?ra nas ??czy, kiedy byli?my naprawd? towarzyszami broni.

Na Polakach i Ukrai?cach spoczywa obowi?zek przeprowadzenia uczciwych rozm?w, opartych na prawdzie historycznej, trzeba m?wi? o tym co nas ??czy, ale nie wolno zapomina? co nas dzieli, nale?y wybacza? winy, ale te? nale?y prosi? o wybaczenie. Tymczasem Ukrai?cy milcz?, a co niekt?rzy Polacy dmuchaj? w ukrai?sk? tub?, nazywaj?c zbrodnicze UPA towarzyszami broni AK, chyba tylko na tej zasadzie, ?e spotykali si? w wi?zieniach UB-owskich, zreszt? razem z katami z gestapo. Niczego bardziej fa?szywego nie mo?na wymy?le?.

Trudne jest pojednanie dwu bratnich narod?w, jednej krwi matczynej i niemo?liwe do przeprowadzenia z pomini?ciem prawdy.

„UKRAINA i UKRAI?CY”

W Melbourne, z okazji dwustulecia Australii, zapragn?li zaznaczy? swoj? obecno?? Ukrai?cy i wydali po angielsku ksi??k? pt. ”Ukraina i Ukrai?cy”. Ksi??ka jest imponuj?ca, bogate w barwne ilustracje, ale niestety w tre?ci przepe?niona fa?szerstwami historycznymi. Wydawcy zapytani o ?r?d?a, wyja?nili, ?e otrzymali je z Polski.

Mimo, ?e Ukrai?cy licz? sobie dopiero oko?o stu lat, w przedmowie do tej ksi??ki, niejaki J.B.Rudnicki - profesor z Kanady - wyprowadza rodow?d Ukrainy od czwartego wieku, powo?uj?c si? na literatur? persk?, w kt?rej „Ukrai?cy” byli nazywani ludem pogranicza (perskiego?) i jako tacy byli znani r?wnie? kronikarzom greckim - bizanty?skim. „Ukraina” po persku nazywa?a si? „Antae”. To by?a pierwsza Ukraina. Druga „Ukraina” to Ru? z pocz?tku naszego tysi?clecia. Trzecia to Pa?stwo Kozackie Bohdana Chmielnickiego, a czwarta to dwudziesty wiek. Czy?by to mia?a by? Sowiecka Ukraina? Trzeba by si? zag??bi? w tajemnice ksi??ki.

Niemcy mieli Trzeci? Rzesz?, Francuzi maj? Pi?t? Republik?, Polacy Trzeci? Rzeczypospolit?, maj? i Ukrai?cy swoj? „Czwart? Ukrain?”. Jest to oczywisty b??d, bowiem autor pomin?? pierwsz? Ukrain? od kt?rej zaczyna si? nasz rodow?d.

PIERWSZA UKRAINA

Pierwsza Ukraina by?a w raju,
Gdzie na kraju, ros?a jab?o? zakazana,
Do jab?oni tej co rana,
Bieg?a Ewa nieubrana
I na jab?ko mia?a smak,
Bo ?akoma by?a tak.
Dziewka z niej by?a ho?a
I ci?gn??a Adama do ?o?a.
Nam?wi?a go do grzechu,
Zjedli razem jab?ko znane
I za jedn? grzeszn? win?
Tam stracili Ukrain?.
Na tu?aczk? poszli w ?wiat
I si? t?uk? tak od lat
Adam Ew? zrobi? dam?
Wystrojon?, wyszywan?,
Sam w soro?ci wyszywanej
Now? (U)krain? tworzy? dla niej,
Co zbudowa? to j? traci?,
Prze?ladowa? go wci?? grzech,
W rezultacie tego grzechu
Ju? Adam?w by?o trzech.

* * * *

By? to: Rus i Lech i Czech.
Tak to Ukraina w raju,
Chocia? le?a?a na skraju
Rajskiego niegdy? ogrodu,
Sta?a si? matk? narod?w.

ZACHODNIA UKRAINA.

Gdzie to niby jest ta Zachodnia Ukraina? Kiedy powsta?a? O Ukrainie pisa? w Australii pan Leszek Zaczek ze Lwowa, wed?ug jego poszukiwa? ?r?d?owych „Ukrain?” nazywano Kresy Wschodnie, daleko na wsch?d od Kijowa, Po?tawy, Charkowa, jako terytorium le??ce na skraju, lub inaczej u kraju Polski, tam gdzie ju? by?y tylko Dzikie Pola. Tam to Dymitr Wi?niowiecki, za?o?y? formacje organizacji wojskowej nazywaj?c ich Kozakami, nada? im rang? Wojsk Rzeczypospolitej i naje?d?a? kraj turecki, dla zdobywania ?up?w. Ukraina, jako poj?cie geograficzne terytorium, wesz?a w sk?ad Rzeczypospolitej wraz z Litw?, ale nar?d zamieszkuj?cy te ziemie nazywa? si? Rusinami. Arystokracja i szlachta ruska sta?a si? polsk?. Ksi???ta piastowscy wymarli, w Polsce pozostali wy??cznie ksi???ta litewscy i ruscy.

Przed stu laty zacz?? si? formowa? wsp??czesny nar?d ukrai?ski, g??wnie ch?opskiego pochodzenia, d???cy do swojej w?asnej pa?stwowo?ci. Niema si? tu o co obra?a?, ale nawet niezwykle utalentowany poeta, Taras Szewczenko by? ch?opem pa?szczy?nianym.

Dzisiaj Zachodnia Ukraina znajduje si? w Ma?opolsce Wschodniej i chocia? to si? sta?o tak niedawno, nikt nie orientuje si? jak i kiedy to si? zacz??o. Dyskusje budz? emocje, ale trudno doj?? do wiarygodnych ?r?de?. Chodzi o to by by?y to ?r?d?a oryginalne ukrai?skie.

Wreszcie w 1983 roku ukaza?y si? w druku ?r?d?a do stosunk?w polsko - ukrai?skich (Published with Asystents Memorial Fund of Wasyl - Sofia Dmytrenko, Copy 1983 by Szewczenko Scientifik Society, Kotz, 1215 Summit Avenue, Jersey City, New York).

Ta dwutomowa publikacja obejmuje ca?o?? ?r?de? dokument?w, w oryginalnych j?zykach po rusku - ukrai?sku, polsku, niemiecku itd. Publikacja wydana jest niezwykle starannie, szkoda tylko, ?e w Polsce jest ona nie do zdobycia. W dokumentach tych znalaz?em potwierdzenie prawdziwo?ci moich dotychczasowych opracowa? opartych na ?r?d?ach polskich.

Kiedy pod koniec pierwszej wojny ?wiatowej, zar?wno Niemcy, jak i Austriacy pr?bowali zagra? kart? ukrai?sk?, problemem zasadniczym nie by?o to, ?e Ukrai?cy nie mieli, jak ubolewa Wasyl Kuczabski, swojego Paderewskiego, ale to, ?e mieli bardzo nieliczn? inteligencj? i niepi?mienny nar?d.

Brakowa?o ludzi, kt?rzy stworzyliby reprezentacj? narodow?. Metropolit? grecko - katolickim we Lwowie zosta? wnuk Aleksandra hr. Fredry, rodzony brat gen. Stanis?awa Szeptyckiego, kt?remu bez skutku proponowano naczelne dow?dztwo wojsk ukrai?skich, on jednak wola? pozosta? genera?em polskim.

W?r?d Ukrai?c?w po stronie rosyjskiej i austriackiej tworzy?y si? kolejne, samozwa?cze rz?dy z reprezentacji r??nych ?rodowisk. Jedn? z pierwszych reprezentacji ukrai?skich by? tajny zjazd student?w. W s?ynnym Traktacie Brzeskim, 9 lutego 1918 roku, w kt?rym Niemcy „ofiarowa?y” Ukrainie Ziemi? Che?msk?,, Ukrai?sk? Republik? Ludow?, nieokre?lon? terytorialnie, bez administracji, bez armii, fikcyjne pa?stwo ukrai?skie reprezentowali: by?y student dwudziestosiedmioletni Aleksander Sewruk i nieco m?odszy Miko?aj Lewicki. Niemcy pr?bowali nada? rozg?os tej sprawie, licz?c na zaopatrzenie swoich wojsk w ?ywno??, zapomnieli jednak o tym, ?e to nie Ukrai?cy o tym decyduj?, a ziemia na Ukrainie by?a w?asno?ci? Rosjan i Polak?w. Zamiast tego Traktat Brzeski wywo?a? lawin? polskich protest?w dyplomatycznych i wojskowych. Jednym ze skutk?w by?o przej?cie brygady gen. J?zefa Hallera przez front pod Rara?cz? do formacji polskich po stronie rosyjskiej.

Rozpadaj?c? si? Monarchi? Austriacy pr?bowali ratowa? przez przy??czenie do niej Ukrainy. W Wiedniu obiecywano Ukrai?com podzielenie Galicji i mianowanie dla Galicji Wschodniej namiestnika Ukrai?ca. Lw?w, kt?ry by? ogniskiem wszelkich dzia?a? polskich, mia? sta? si? ukrai?skim Piemontem do podbicia Ukrainy. Sta?o si? tak co prawda ponad siedemdziesi?t lat p??niej, jednak ju? bez udzia?u Austrii. W tamtym czasie organizowano Strzelc?w Siczowych, chocia? nie na Siczy, lecz na Bukowinie i typowano na kr?la Ukrainy, Wilhelma Habsburga, kt?rego sami Ukrai?cy przezywali ironicznie Wasylem Wyszywanym z racji ukrai?skiej wyszywanej koszuli, w kt?r? si? stroi?.

Dla u?atwienia dzia?a? ukrai?skich, Austriacy wys?ali ze Lwowa zmobilizowanych Polak?w na front w?oski, natomiast Strzelc?w Siczowych pod dow?dztwem Dymitra Witowskiego, kt?ry og?osi? si? atamanem, czyli naczelnym wodzem, przesuni?to z Czerniowiec do Lwowa. 1 listopada 1918 roku, og?oszono we Lwowie powstanie pa?stwa ukrai?skiego, kt?rego w?adz? zosta?a Ukrai?ska Rada Narodowa. Informowa?a o tym odezwa rozlepiona na murach miasta Lwowa. Dziesi?ciotysi?cznej armii ukrai?skiej pierwszy op?r stawi?a garstka student?w, m?odzie?y szkolnej i lwowskich batiar?w, zdobywaj?c r??nymi, dziwnymi sposobami bro? i amunicj?. Ukrai?cy nie mieli oparcia w mie?cie i po 22 dniach zostali wyparci ze Lwowa, w dniu tym nadesz?a z Krakowa odsiecz, a w czerwcu 1919 roku resztki wojsk ukrai?skich wycofa?y si? za Zbrucz, przechodz?c na stron? bolszewik?w. Wojska te, dla odr??nienia od wojsk ukrai?skich powsta?ych po stronie rosyjskiej nazwano w 1920 roku wojskami zachodnio-ukrai?skimi, a historycy sowieccy stworzyli histori? Zachodniej Ukrainy. W 1918 roku Ukrai?com marzy?a si? Wielka Ukraina i nikt nie my?la? o tworzeniu jakiej? tam namiastki szcz?tkowej Zachodniej Ukrainy. W rozszerzaniu socjalizmu na ?wiecie ka?da metoda by?a dobra, jednym z etap?w mia?o by? oderwanie od Polski jej wschodnich ziem, w tym celu przy pomocy polskich komunist?w w 1923 roku przekszta?cono Komunistyczn? Parti? Wschodniej Galicji na Komunistyczn? Parti? Zachodniej Ukrainy. Tak to po raz pierwszy oficjalnie zosta?a u?yta ta nazwa.

W historii spotyka si? wiele nieprawdziwych, cz?sto zabawnych „fakt?w” historycznych. Humorystyczne jest umieszczenie, autorstwa W?adys?awa A. Serczyka, w Historii Ukrainy „wynalezienie ognia”, bardziej pow?ci?gliwa jest ksi??ka pt. „Ukraina i Ukrai?cy” wydana po angielsku na dwustulecie Australii, kt?rej autorzy ograniczyli si? do czwartego wieku po narodzeniu Chrystusa, kiedy to rzekomo ju? powsta?a Ukraina na skraju Persji, co prawda nazywa?a si? Antae, ale po persku to znaczy to samo co po polsku Ukraina. Historycy nazywali Kazimierza III, Kazimierzem Wielkim, Kr?lem Ch?op?w, a W?adys?awa II, W?adys?awem Warne?czykiem, kt?ry najprawdopodobniej nie zgin?? pod Warn?, ale umar? 40 lat p??niej na Maderze.

Wuj mojej Mamy, prof. Czes?aw Nanke w Historii Nowo?ytnej tom II wydanej w 1926 roku na str.271 nazwa? wydarzenia z 1918 roku we Lwowie, powstaniem Rzeczypospolitej Zachodnio Ukrai?skiej, jest to mo?e niezamierzone, ale fa?szywe historycznie.

Daniel Beauvois prof. Uniwersytetu w Lille w ksi??ce pt. ”Polacy na Ukrainie 1831-1863" (Pary? 1987) okre?la jako Zachodni? Ukrain? trzy gubernie zaboru rosyjskiego obejmuj?ce Kijowszczyzn?, Wo?y? i Podole, ze stolicami Kij?w, ?ytomierz i Kamieniec Podolski.

Kamieniec Podolski nigdy nie by? miastem ukrai?skim, le?a? na Ziemi Czerwie?skiej i dlatego zosta? w??czony przez Kazimierza III do Polski, jednak by? w zaborze rosyjskim i by? mo?e tym kierowa? si? prof. Beauvois zaliczaj?c go do Zachodniej Ukrainy.

Pierwszym dokumentem wprowadzaj?cym nazw? Zachodnia Ukraina w dzisiejszym zrozumieniu, sta? si? stalinowski akt z 26 pa?dziernika 1939 roku, spisany w Teatrze Wielkim we Lwowie z udzia?em polskich komunist?w z Wandzi? Wasilewsk? na czele, w kt?rym uchwalono pro?b? do Rady Najwy?szej ZSRR o przyj?cie Zachodniej Ukrainy do sk?adu Ukrai?skiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej - pierwszego „pa?stwa” ukrai?skiego.

KULISY PIERWSZEGO ROZBIORU POLSKI.

Czy mo?na powiedzie?, ?e nar?d to kultura i obyczaje, j?zyk i literatura, s? przecie? odst?pstwa neguj?ce tak? ocen?, na przyk?ad wieloj?zyczna Szwajcaria lub j?zyki niemiecki, angielski, hiszpa?ski czy portugalski, kt?rymi m?wi wiele narod?w. Niemcy, Austriacy, cz??? Szwajcar?w, mimo wsp?lnego j?zyka r??ni? si? obyczajami i mentalno?ci?.

Przed tysi?cem lat nie by?o jeszcze j?zyk?w polskiego, ruskiego, rosyjskiego, czeskiego, czy te? ukrai?skiego, by? j?zyk s?owia?ski, ale ju? w?r?d S?owian rysowa?y si? zal??ki nowych j?zyk?w, narod?w i pa?stwowo?ci, zarysowa? si? podzia? kulturowy, kultury zachodniej - ?aci?skiej i wschodniej - greckiej.

Zagadnienia pa?stowo?ci jeszcze w czasach Kazimierza III (nazwanego przez historyk?w Wielkim) mia?y zupe?nie inny wyd?wi?k, dlatego nie nale?y dziwi? si?, ?e Kazimierz III w 1335 roku „przekupi?” kr?la czeskiego Jana Luksemburczyka oddaj?c mu ?l?sk w zamian za zrzeczenie si? praw do korony polskiej. Z dzisiejszego punktu widzenia by?o to przest?pstwo przeciw ca?o?ci naszych ziem. Trac?c ?l?sk utrzyma? koron? i odzyska? ostatecznie dla niej Grody Czerwie?skie, poprzednio wielokrotnie tracone przez Piast?w.

Ca?kiem inaczej wygl?da?a ta sprawa w czasach Jana III Sobieskiego, kiedy to wojska kr?lewskie id?c na odsiecz wiede?sk? przez ?l?sk nale??cy w?wczas do Austrii unosz?c si? honorem „zapomnia?y” o polsko?ci tych ziem. Wystarczy?o wtedy wyprosi? austriackich urz?dnik?w, a ludowi ?l?skiemu m?wi?cemu wy??cznie po polsku przywr?ci? Ojczyzn?.

Takie poj?cie honoru obce by?o Austrii, Prusom i Rosji, one tylko czyha?y, aby uszczkn?? kawa?ek polskiej ziemi. Nie byli?my przygotowani do takiego s?siedztwa i takie post?powanie by?o nam obce. Byli?my wspaniali swoj? kultur?, bogactwem, obyczajami, a nade wszystko wolno?ci?. I dzi?ki tym cechom Polska rozrasta?a si? i kwit?a, a mimo to nie umieli?my obroni? swoich skarb?w, zago?ci?a w naszym kraju anarchia i g?upota.

S?siedzi od dawna byli zainteresowani przyw?aszczaniem sobie ziem polskich, nie bez winy naszych w?adc?w. Je?eli b??dem by?o sprowadzenie Krzy?ak?w, to sz?y za tym dalsze b??dy. Przyj?cie ho?du pruskiego w 1525 roku zapocz?tkowa?o powstanie pa?stwa pruskiego jako Prus Ksi???cych, na razie w cz??ci t.zw. p??niej Prus Wschodnich, a wkr?tce pomimo protestu sejmu w 1563 roku za przyzwoleniem Zygmunta Augusta drog? rozszerzenia praw dziedzicznych nast?pi?o po??czenie Prus Ksi???cych z Brandenburgi?. Tak sami Polacy stworzyli zagro?enie dla polsko?ci Gda?ska i Prus Kr?lewskich.

W szesnastym wieku Prusy jeszcze nie by?y gro?ne, zagro?enie stanowi?a jedynie Rosja, a w?a?ciwie Ksi?stwo Moskiewskie i Austria. Pierwsza my?l rozbioru Polski narodzi?a si? w g?owach Iwana Gro?nego i cesarza Austrii Maksymiliana II. Car mia? otrzyma? Wielkie Ksi?stwo Litewskie, cesarz Koron?, w sk?ad kt?rej wchodzi?a te? Ukraina. Na przeszkodzie stan??a pot?ga Polski i wspania?y „niemalowany” kr?l Stefan Batory.

Kolejna my?l rozbioru Polski powsta?a w czasie „potopu” szwedzkiego, opisanego w trylogii Sienkiewicza i tym razem wyszli?my obronn? r?k?, utraciwszy jednak?e Wschodni? Ukrain?. Niestety ju? wtedy zarysowa?o si? rozprz??enie w narodzie i upadek my?li politycznej, co przyczyni?o si? do abdykacji Jana Kazimierza.

Zagro?enie dla ca?o?ci Rzeczypospolitej stworzy? August II Mocny, kt?ry za cen? dziedziczenia korony zamierza? odst?pi? cz??? ziem Fryderykowi Wilhelmowi I, a w wojnie z Szwecj? utraci? Inflanty.

Od pocz?tku osiemnastego wieku wyros?a nowa pot?ga w Europie. T? pot?g? by?y Prusy, kt?re sta?y si? zagro?eniem dla Niemiec, Francji, Austrii i Rosji, a przede wszystkim dla Polski, kt?ra w tym czasie ?y?a jakby w letargu. Jednym z cel?w wojny siedmioletniej (1756 - 64) by?o zniweczenie pot?gi pruskiej i niewiele brakowa?o aby cel zosta? osi?gni?ty. Prusy szczeg?lnie narazi?y si? Austrii zagarniaj?c w 1742 roku ?l?sk i hrabstwo Glatzkie czyli K?odzko. Antypruska koalicja zamierza?a podzieli? si? ziemiami pruskimi. Wojska rosyjskie podbi?y ju? Prusy Ksi???ce i zaj??y Berlin, Austria mia?a odzyska? ?l?sk i hrabstwo Glatzkie, Saksonia mia?a otrzyma? Magdeburg i Halberstadt, Szwecja Pomorze, a Francja Niderlandy, ale po ?mierci carycy El?biety, nowy car Rosji, Piotr III wycofa? si? z koalicji i zwr?ci? Prusom rosyjskie zdobycze. Z wojny siedmioletniej Prusy wysz?y zwyci?sko, nietkni?te, chocia? ma?e terytorialnie, zubo?a?e, ale z dobr? armi?, jednak?e ci?gle jeszcze drugorz?dne w Europie. Kr?lem pruskim by? Fryderyk Wielki, najwi?kszy intrygant i geniusz polityki. By? to gracz nad gracze. ?wietnie orientowa? si? w sytuacji pa?stw europejskich, widzia? powszechne rozprz??enie, brak ?rodk?w na rozw?j gospodarczy, ?le zorganizowane armie, lokalne konflikty i sprzeczno?? interes?w. Chocia? ocenia? wszystkich bardzo krytycznie nie omieszka? wykorzysta? ich s?abostek do swojej polityki. Wszyscy obawiali si? wojny. Wojna Rosji z Turcj? przeci?ga?a si? w niesko?czono??, straty by?y obustronne, wyczerpuj?ce ?rodki, a cel nieosi?gni?ty. Rosja by?a podobnie jak Prusy nowym przybyszem w Europie, jej wojska od 1711 roku swobodnie buszowa?y po Polsce stwarzaj?c zagro?enie dla Austrii. Austria by?aby rada podzieli? si? z Rosj? zdobyczami w Turcji, byleby bez wojny, ale dra?ni?a j? obecno?? Rosji w Polsce.

Aby wyrwa? Polsk? z anarchii i z pod przewagi Rosji, Patrioci zawi?zali Konfederacj? Barsk?. Wojna w Polsce wi?za?a liczne wojska rosyjskie i wyczerpywa?a ?rodki Rosji. W takich warunkach narodzi?a si? w g?owie Fryderyka Wielkiego my?l rozbioru Polski, rozpocz??o si? misterne tkanie sieci intryg. Celem Fryderyka Wielkiego by?o w??czenie do swego pa?stwa Prus Kr?lewskich, Elbl?ga, Gda?ska, Torunia i uzyskanie jednolito?ci terytorialnej swoich ziem. Tylko, ?e ziemie polskie Rosja uwa?a?a ju? za swoje lenno, a wojna z Polsk?, a tym samym z Rosj? w interesie Prus by?a niepo??dana. Fryderyk Wielki dysponowa? dobrze zorganizowan? armi?, ale celem jego poprzez polityk? unikania wojny by?y pokojowe zwyci?stwa. Rosja by?a zainteresowana rozbiorem Szwecji do sp??ki z Prusami, co nie oby?oby si? bez wojny, a tego Fryderyk nie chcia?. Po stronie szwedzkiej sta?a Francja, a za Francj? opowiada?a si? Austria, w kt?rej interesie by?o odzyskanie ?l?ska zagarni?tego przez Prusy, to te? ucieszy?a Fryderyka rewolucja w Szwecji i zamach stanu Gustawa III, kt?ry wzmocni? si?y Szwecji i ocali? jej niepodleg?o?? uniemo?liwiaj?c carycy podb?j.

Dyplomacja pruska rozpocz??a batali? na wszystkich dworach Europy, realizuj?c my?l Fryderyka Wielkiego nazywan? projektem „hrabiego Lynara”. G??wnym za?o?eniem tej polityki by?o znalezienie sposobu pogodzenia sprzeczno?ci interes?w Prus, Austrii i Rosji i doprowadzenie do potr?jnego przymierza. Ze wzgl?du na swoje po?o?enie mo?liwo?ci tej nie dawa?y ani rozbiory Szwecji, ani Turcji, w kt?rych szuka?a swojego rozrostu Rosja. Granicz?c z trzema pa?stwami warunek ten spe?nia?a Polska, nale?a?o zatem doprowadzi? do sytuacji w kt?rej Rosja zrozumia?aby, ?e nie posiada si? na ujarzmienie i utrzymanie Polski wy??cznie dla siebie. Zacz??a si? jedna z najwi?kszych gier dyplomatycznych, igraszek na ostrzu brzytwy, naszpikowanych setkami intryg. Fryderyk d??y? do narzucenia swojego po?rednictwa w zako?czeniu wojny rosyjsko - tureckiej, udawa? uk?ady z Francj?, wygrywa? przetargi z Francj? w Wiedniu i Petersburgu, wskazywa? Austrii na mo?liwo?? zaokr?glenia granic kosztem Polski i wy?miewa? j? udaj?c oburzenie, gdy proponowa?a to samo Prusom w zamian za odzyskanie ?l?ska, kt?ry Fryderyk uwa?a? ju? za swoj? w?asno??. Fryderyk dostrzega? chciwo?? i ob?ud? Austrii i kusz?c j?, misternie obmy?la? plan rozbioru Polski, ale na pewno by? zaskoczony szybko?ci? podj?cia przez Austri? tych dzia?a?. W 1769 roku Austria tytu?em praw dawnych, przedawnionego w?gierskiego prawa w?asno?ci, zajmuje Spisz (dany w 1412 roku pod zastaw W?adys?awowi Jagielle przez Zygmunta Luksemburczyka). 19 lipca 1770 roku rozpocz?to realizacj? „dawnych praw” do Wieliczki i Bochni, wykorzystano parali? spowodowany panuj?c? w Polsce zaraz? morow?, kt?ra poch?on??a szesna?cie tysi?cy ofiar. Wielki Kanclerz Koronny Polski protestuje (13.X.1770) przeciw grabie?y terytorium Rzeczypospolitej, pogwa?cenia prawa narod?w. Konfederaci Barscy byli wyczerpani, Francja si? nie liczy?a, Anglia nie by?a zainteresowana, Fryderyk stworzy? plan rozbioru, Austria da?a bodziec, a wojna wschodnia ?rodki. My?lano jeszcze o tym, czy nie wynagrodzi? Polsce zaboru ofiaruj?c jej Mo?dawi? i Wo?oszczyzn?. Protest Francji przeciw rozbiorom ograniczy? si? do wydania broszury pi?tnuj?cej dokonanie „aktu przemocy i krzycz?cej niesprawiedliwo?ci”. Sam Fryderyk wykpiwa? faryzeuszostwo Kaunitza, chciwo?? Austrii i Rosji, za?mienie i bezsilno?? Francji, kpi? z prawa na kt?re powo?ywali si? rozbiorcy, okazuj?c wzgard? swoim wsp?lnikom. W ?lad za Austri?, Prusy rozszerzy?y sw?j kordon sanitarny zajmuj?c Prusy Kr?lewskie, Ziemi? Che?mi?sk? i Pomorze, oraz cz??ciowo wzd?u? ?l?ska pozna?skie i kaliskie. Mimo, ?e Rosja przez cztery lata nie mog?a pokona? Konfederat?w, stara?a si?, aby dzia?y rozbiorowe by?y jak najmniejsze uwa?aj?c ju? reszt? Polski za swoj? w?asno??. Jednak Rosjanie nie widzieli innej mo?liwo?ci pokonania Konfederat?w bez doprowadzenia do cz??ciowego rozbioru Polski i dlatego prosili Fryderyka o przyst?pienie Prus do rozbior?w, z zachowaniem r?wnowagi niezachwianej w ziemi i ludno?ci, po czym s?dzili, ?e Polacy b?d? widzieli w Rosji ratunek przed dalszymi zaborami i b?d? jej ulegli.

Plany rozbiorowe nie by?y dok?adnie opracowane i ?wiadczy?y o s?abej znajomo?ci geografii w?r?d zaborc?w. W art.1 wschodni? granic? zaboru austriackiego okre?la?a rzeczka Potorze, dop?yw Dniestru. Tymczasem takiej rzeczki nie by?o. Potorze (chyba Podhorce?) by?o to miasteczko u ?r?de? Seretu, wpadaj?cego do Dniestru, to te? Austria przesun??a sw?j zab?r do Zbrucza. Austriacy naruszyli zasad? r?wno?ci dzia??w. Katarzyna przeciwna rozszerzaniu zabor?w nadmiernie uszczuplaj?cych Polsk?, jej pa?stwo „po?rednicze” poleci?a Paninowi by zaprotestowa? przeciw zajmowaniu przez Austriak?w Lwowa „le??cego w ?rodku Polski, jako bardzo wa?nego dla niej o?rodka”. Interwencja Fryderyka u?wiadamiaj?ca jak wielkie korzy?ci bez wojny dawa?y rozbiory spowodowa?a, ?e Rosjanie ust?pili Austriakom. Rosja by?a w ci??kim po?o?eniu, prowadzi?a uci??liw? wojn? z Turcj?, usi?owa?a „otoczy? opiek?” prawos?awnych na Ba?kanach i podporz?dkowa? sobie Tatar?w, ponadto mia?a wewn?trzne k?opoty wynik?e z buntu Kozak?w Do?skich Pugaczowa. Mimo to, prowadzi?a w Polsce od Sejmu Niemego w 1717 roku ci?g?? i jednolit? polityk?, gwarantuj?c jej konstytucj?, liberum veto, anarchi? i rozprz??enie w pa?stwie, spe?niaj?c swoje „pos?annictwo cywilizacyjne”.

Na pocz?tku lipca 1772 roku wojska austriackie pod dow?dztwem gen. Andreasa Hadika stan??y w Skni??wku pod Lwowem w oczekiwaniu na zako?czenie uk?ad?w podzia?owych. Po ustaleniu granic dzia??w 5 sierpnia 1772 w Petersburgu, Austriacy zaj?li Lw?w (19 wrze?nia), a 28 wrze?nia odby? si? triumfalny wjazd do miasta pierwszego gubernatora nowej austriackiej prowincji. By? nim hrabia Jan Antoni Pergen. 4 pa?dziernika w katedrze lwowskiej odby?a si? uroczysto?? instalowania namiestnika. Arcybiskupa Wac?awa Sierakowskiego w mie?cie nie by?o, do urz?dzenia nabo?e?stwa zmuszono sufragana Samuela G?owi?skiego, wezwano do uczestnictwa tak?e rad? miejsk?, kt?rej delegacja bez powodzenia pisemnie prosi?a o uwolnienie od tego aktu jako ubli?aj?cemu zaprzysi??onej wierno?ci kr?lowi polskiemu. Wystosowano r?wnie? pismo do kanclerza M?odzianowskiego: „Kr?lewskie miasto Lw?w, kt?re zawsze niezachwian? zachowa?o wobec polskich kr?l?w, a tak?e i wobec, szcz??liwie nam teraz panuj?cego kr?la Stanis?awa Augusta, wierno??, otrzymawszy onegdaj rozporz?dzenie jen. Hadika, aby wzi?? udzia? przy instalacji cesarskiego *ministra*, wszelkimi sposobami stara?o si? od tego uwolni? - niestety bezskutecznie. Tak wi?c dnia jutrzejszego, to miasto od wszystkich opuszczone, nie bez ci??kiego umys??w przygn?bienia, w nakazanym akcie obecno?ci? swoj? b?dzie musia?o uczestniczy?! Jednak?e czyn ten, sam? tylko podyktowany przemoc?, sta?o?ci miasta tego w zachowaniu nieskazitelnej wiary, Najj. kr?lowi polskiemu, panu swemu mi?o?ciwemu, w niczem na przysz?o?? zachwia? nie potrafi.” W czasie uroczysto?ci, przy zamkni?tych bramach miasta i obsadzeniu ulic przez patrole dragon?w, wobec przygn?bionych mieszczan, grenadierzy austriaccy wznosili okrzyki na cze?? cesarzowej Marii Teresy i cesarza J?zefa II. Po ko?ciele odby? si? bankiet u gubernatora, na kt?ry za przyk?adem ostatniego lwowskiego starosty Jana Kickiego nie przyby? ?aden z polskich urz?dnik?w. Po uroczysto?ciach rozkazano w?adzom miejskim podpisanie formu?y przysi?gi - podpisy zbierano do 10 stycznia 1773 roku. Czekano na przyzwolenie sejmu polskiego. Na nic zda?y si? protesty dwudziestosiedmioletniego pos?a ziemi nowogr?dzkiej Tadeusza Rejtana. Jednych pos??w straszono, innych przekupywano, gro?ono sejmowi powi?kszeniem zabor?w. Z inicjatywy Panina i Kaunitza dzia?a? ju? „fundusz przekupniczy”, na kt?ry ka?dy dw?r zobowi?zany by? do wp?acenia 150-200 tysi?cy dukat?w na przekupywanie Polak?w. Tylko nieliczni nie brali zdradzieckich dukat?w. Gdy 18 wrze?nia 1773 roku delegacja sejmowa podpisa?a traktaty cesyjne, ustalono termin z?o?enia ho?du w Wiedniu i w ca?ej nowej prowincji austriackiej w dniu 29 grudnia tego? roku.

Austriacy, mo?e z powodu b??dnych ocen, w obawie przed przewidywan? opozycj? polskich si? w Krakowie wybrali Lw?w na stolic? Galicji. Niegdy? silne i pr??ne miasto, zosta?o w 1704 roku zdobyte, ograbione i zrujnowane przez Szwed?w, jego si?a militarna nie zosta?a odbudowana, a liczba mieszka?c?w w czasie rozbioru wynosi?a zaledwie dwadzie?cia tysi?cy. Austriacy nie docenili ?ywio?u polskiego, Lw?w dziewi?tnastego wieku sta? si? ku?nic? polskiej nauki, kultury i sztuki. Na zako?czenie pierwszego rozbioru 7 grudnia 1773 roku zatkni?to or?y austriackie na Zbruczu, a jeszcze wiosn? 1774 Fryderyk dobra? sobie oko?o dwie?cie wiosek ustawiaj?c s?upy graniczne na Kujawach. Ponadto Austriacy powi?kszyli swoje pa?stwo zajmuj?c 20 wrze?nia 1774 roku Bukowin?, a nast?pnie Serbi? i Bo?ni?.

Zasada r?wno?ci dzia??w nie zosta?a dotrzymana. Austria zaj??a 83 tysi?ce km kw. i 2650 tysi?cy ludno?ci, Rosja 92 tysi?ce km kw .i 1300 tysi?cy ludno?ci, a Prusy 36 tysi?cy km kw. i 560 tysi?cy ludno?ci (bez Gda?ska i Torunia). Mimo to najwi?ksz? korzy?? odnios?y Prusy, po pierwsze zaj??y czo?ow? pozycj? w Europie, po drugie sta?y si? bram? celn? polskiej gospodarki. Najwi?ksz? cen? zap?aci?a Rosja jako gwarantka ca?o?ci Rzeczypospolitej sta?a si? g??wn? winowajczyni? rozbioru Polski.

Cytuj?c Alberta Sorela: „Rosja pcha?a si? do Europy i nad Morze Czarne, Prusy na zewn?trz, Austria powi?ksza?a si?, aby nie zosta? zd?awion?, wsz?dzie w Europie pod popio?em ?arzy? si? ogie? przysz?ego starcia si? d??e? Rosji, Prus i Austrii. Na razie p?acono sobie nawzajem kawa?kiem Polski. Przyjaciele i wrogowie Polski frymarczyli polskim narodem. Nadu?ycie praw zosta?o uprawnione aktem podpisanym przez pa?stwo niezdolne do obrony... ku nauce i przestrodze ?wiata europejskiego. Powsta?o potr?jne przymierze w systemie r?wnowagi zaspokojenia ambicji, bez wsp??zawodnictwa gro??cego zachwianiem Europy. Upadek Turcji i bezrz?d Polski spe?ni?y misje: cywilizacyjn? Rosji, historyczn? Prus i polityczn? Austrii. Prusy i Austria rozpuszcza?y si? w ?rodowisku s?owia?skim. Przymierze zacie?nia?a chciwo??, ale rozlu?nia?a zazdro??, po??dliwo?? jest niesko?czona. *Gwa?t i po??dliwo?? (od czas?w Nuny) przyw?aszczania sobie cudzej w?asno?ci by?y s?awione u barbarzy?c?w - powiada Plutarch.* Historia nie zatrzymuje si?.”

Przez ca?y okres zabor?w, zaborcy eksploatowali ziemie polskie, czerpi?c kolosalne zyski materialne, z tych pieni?dzy budowany by? Wiede?, Berlin, Petersburg i Moskwa. Gdy w roku 1918 Polska odzyska?a niepodleg?o?? mocarstwa zaborcze nie tylko nie zap?aci?y ?adnego odszkodowania, ale nawet nie zwr?ci?y zagrabionych d?br kultury polskiej. Czy w tej sytuacji Rzeczpospolita Polska mo?e poczuwa? si? do jakiegokolwiek obowi?zku sp?acania d?ugu po PeeReLu.

LW?W w LATACH 1939 - 1941 W HISTORII ZSRR

Ktokolwiek we?mie za sto lat do r?ki „histori? Lwowa”, wydan? przez Akademi? Nauk Ukrai?skiej SRR w 1984 roku w Kijowie, b?dzie s?dzi?, z uwagi na powag? Kolegium Redakcyjnego, ?e ma do czynienia z dzie?em ?r?d?owym, mo?e obarczonym pewn? tendencyjno?ci?, ale prawdziwym.

W przypadku ?r?d?owych prac historycznych, rosyjsko-ukrai?skich tak mo?na traktowa? „Histori? Rusi w kronikach jej najwi?kszych dziejopis?w”, napisan? przez Micha?a Kostomarowa, wydan? r?wnie? w Kijowie w 1875 roku. W dziele tym, pisanym mimo wszystko tendencyjnie, historia jest jednak prawdziwa. Przytocz? tu tylko przyk?ad dotycz?cy ziemi lwowskiej: „Grody Czerwie?skie zosta?y zdobyte w 992 roku na Polakach i dwukrotnie (w?a?ciwie kilkakrotnie) przechodzi?y z r?k do r?k” pomijaj?c fakt, ?e po raz pierwszy by?o to w 981 roku, by?a to prawda historyczna, natomiast w dalszym ci?gu tekstu wyja?nienie, ?e Grody Czerwie?skie by?y zamieszka?e przez Chorwat?w (w IX i X wieku - przez blisko dwie?cie lat), kt?rzy kulturowo czuli si? bli?si Rusinom ni? Polakom, jest na?wietleniem tendencyjnym, wymy?lonym, kt?re mo?na mi?dzy bajki w?o?y?. Kultura polska w czasach Mieszka I jeszcze nie czerpa?a z d?br zachodu i niewiele si? r??ni?a od innych kultur s?owia?skich. Zapewne na pierwsze miejsce zacz??a si? wybija? kultura Czech?w. R??nice j?zykowe S?owian przed tysi?cem lat by?y niewielkie i wiara, obrz?dku rzymskiego w Polsce i wschodniego na Rusi by?a jeszcze niezbyt g??boko zakorzeniona, bowiem chrzest Polski jeszcze nie zd??y? wywrze? trwa?ych wp?yw?w na mieszka?c?w Grod?w Czerwie?skich. A jednak mo?na s?dzi?, ?e podb?j Grod?w Czerwie?skich przez Rusin?w nie by? ?atwy i lekki, a mieszka?cy czuli ju? pewn? odr?bno?? pa?stwowo-plemienn?, zwi?zan? z Polsk? i walczyli z Rusinami jak lwy, na ?mier? i ?ycie, skoro w czasie tych walk znikn??y z powierzchni ziemi ich g??wne grody, Czerwie? i Wo?y?. Historia uzna?a Chorwat?w za S?owian zachodnich. Trudno dzi? odtworzy? ich histori? i wyja?ni? powi?zania z innymi plemionami, kt?re tworzy?y Polsk?. Brak r?wnie? ?r?de? o ich losach w okresie Ksi?stwa Halickiego, przypuszczalnie ci kt?rzy uszli z ?yciem w czasie walk zostali zapisani w kronikach ruskich jako polscy mieszka?cy w ruskich grodach Ksi?stwa Halickiego.

Historia Lwowa wydana przez Akademi? Nauk Ukrai?skiej SRR, kt?rej patronuje dziewi?cioosobowe Kolegium Redakcyjne, a plejada trzydziestu o?miu autor?w i pi?ciu recenzent?w przypisana jest do ca?o?ci tekstu, gdy poszczeg?lne rozdzia?y nie maj? autor?w, czyli s? niejako anonimowe, nie mo?e by? traktowana jako dzie?o historyczne, poniewa? ca?kowicie mija si? z prawd?. W czterysta stronicowej historii Lwowa, dzieje „w?adzy radzieckiej” obejmuj? prawie po?ow? tekstu, a lata 1939-1941 zajmuj? 21 stron. Dwa lata to pi?? procent historii 750 lat miasta, historii nieprawdziwej, wydumanej, powielanej dla cel?w propagandowych bez zmian od czas?w stalinowskich, wymagaj?cej frontalnej rozprawy.

Drug? wojn? ?wiatow? poprzedzi?o istnienie przez dwadzie?cia lat Polski Niepodleg?ej, tej Polski, kt?ra sta?a na drodze opanowania przez komunizm Zachodniej Europy. Nale?a?o j? os?abi? i zniszczy?. Zadanie to powierzono w Polsce komunistom. W pierwszej kolejno?ci poprzez Komunistyczn? Parti? Niemiec, w kt?rej dzia?ali tacy „Polacy” jak R??a Luksemburg, Julian Marchlewski, Leon Jogiches ps. Jan Tyszka - m?? R??y oraz Komunistyczn? Parti? G?rnego ?l?ska, przyst?piono do dzia?a? maj?cych na celu oderwanie ?l?ska od Polski. Niema?a by?a ich zas?uga w oderwaniu przewa?aj?cej cz??ci ?l?ska, co mia?o znacz?cy wp?yw na obni?enie potencja?u polskiej gospodarki, ale nie przyczyni?o si? do umocnienia komunizmu w Niemczech. Nast?pnie w 1923 roku Komunistycznej Partii Polski powierzono organizacj? Komunistycznej Partii Zachodniej Bia?orusi w Wilnie i Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy we Lwowie, w celu oderwania polskich ziem wschodnich. Stalinowi wtedy jeszcze nie ?ni?o si? aby w Wilnie robi? Litw?. Z zadania tego komuni?ci nie wywi?zali si? i pierwszy ich garnitur Stalin zlikwidowa? fizycznie w latach 1937-38. Ocaleli ci, kt?rzy odsiadywali kary wi?zienia w Polsce. Zadanie to nie by?o wykonalne, zar?wno w Wilnie, jak i we Lwowie t?tni?o polskie ?ycie.

Rozdzia? pt. „Lw?w na drodze przemian socjalistycznych 1939 - 1941” wymaga szerokiego om?wienia w celu przedstawienia niedom?wie? i fa?szerstwa historii ci?gle jeszcze polskiego Lwowa. Czytamy tutaj „Historyczny proces zjednoczenia zachodnio-ukrai?skich ziem z Radzieck? Ukrain?, w sk?adzie ZSRR, odbywa? si? zgodnie z mi?dzynarodowym stanowiskiem”. Pierwszy raz nazwa Zachodnia Ukraina pojawi?a si? w dokumentach z okazji powstania Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy w celu uzasadnienia zmiany przynale?no?ci terytorialnej Ma?opolski Wschodniej. Ju? Austria pr?bowa?a we Lwowie budowa? pa?stwo ukrai?skie jako przycz??ek do podboju Ukrainy, daj?c jej na kr?la Wasyla „Wyszywanego” Habsburga. W procesie zjednoczenia, obok Armii Czerwonej, g??wn? rol? odegra?y lwowskie „?ydki”, ha?bi?c swoim post?powaniem nar?d ?ydowski. Mi?dzynarodowe stanowisko skierowane przeciw niepodleg?o?ci Polski wypowiadane by?o przez Francuz?w, kt?rzy popierali Rosj? carsk?, dopiero gdy zmieni?a si? sytuacja i powsta?a Rosja sowiecka Francja udzieli?a swego poparcia Polsce. R?wnie? przeciw Polsce skierowana by?a polityka angielska. Znany jest ze swej dzia?alno?ci jawny i niesprawiedliwy wr?g Polski lord Curzon. Wsp??praca niemiecko-rosyjska kszta?towa?a nieustannie mi?dzynarodowe stanowisko wobec Polski. Uwie?czeniem tego stanowiska sta? si? akt rozbioru Polski, kt?ry przeszed? do historii jako pakt Ribbentrop-Mo?otow. Pakt ten zosta? pot?piony przez ?wiat, jedynie w Polsce jest przemilczany przez oficjalne czynniki.

A oto dalszy ci?g tekstu: „1 wrze?nia 1939 roku faszystowskie Niemcy, (dyskretnie pomini?to, ?e w porozumieniu z ZSRR) wiaro?omnie napad?y na Polsk?. Rozpocz??a si? druga wojna ?wiatowa.” To ju? post?p, dotychczas ?r?d?a radzieckie podawa?y jako dat? rozpocz?cia drugiej wojny ?wiatowej, dzie? 22 czerwca 1941 roku, w celu zalegalizowania grabie?y polskich ziem i odwr?cenia uwagi od najistotniejszej daty 23 sierpnia 1939 roku, kiedy Zwi?zek Radziecki upowa?ni? Niemcy do rozp?tania drugiej wojny ?wiatowej.

„Wobec hitlerowskiej agresji - czytamy dalej - bur?uazyjno - mieszcza?ski Rz?d Polski, okaza? ca?kowit? niezdolno?? organizacji efektywnego oporu i zdradziecko opu?ci? ludno?? Polski”. Zapomniano przypomnie?, ?e to zdradzieckie opuszczenie Polski przez Rz?d spowodowane zosta?o przez agresj? radzieck?, a op?r stawiany Niemcom przez si?y polskie wyr??ni? si? w?r?d narod?w Europy efektywno?ci? i czasem trwania. Sam Stalin z tego powodu op??ni? wydanie rozkazu przekroczenia granicy polskiej przez Armi? Czerwon?, obawiaj?c si? udzielenia pomocy Polsce przez Francj? i Angli?, a gdy przekona? si? o braku warto?ci zobowi?za? militarnych „zgni?ego zachodu” pot?pi? oba te kraje na drodze dyplomatycznej, oskar?aj?c je o ”burzenie” pokoju w Europie. Mimo niedotrzymania terminu ustalonego w pakcie Ribbentrop-Mo?otow, Hitler dotrzyma? umowy i zap?aci? Stalinowi po?ow? Polski, wycofuj?c swe wojska spod Lwowa, nie by? jeszcze gotowy do wojny przeciw Zwi?zkowi Radzieckiemu, a wojna z Polsk? wyczerpa?a jego ?rodki. Otoczenie opiek? przez Zwi?zek Radziecki ludno?ci tzw. „Zachodniej Ukrainy” i „Zachodniej Bia?orusi” to ju? bana? propagandowy. Niebawem przypomniano sobie lepsze uzasadnienie dla grabie?y Wilna, wcielaj?c go do Radzieckiej Litwy. List do Stalina z pro?b? o w??czenie Wilna do Radzieckiej Litwy napisa? zas?u?ony komunista Jerzy Putrament. 17 wrze?nia 1939 Armia Czerwona wkroczy?a na ziemie polskie, dosz?o do dwu bitew i wielu potyczek. W beznadziejnej sytuacji dow?dztwo wojsk polskich obrony Lwowa, nie?wiadome tre?ci paktu Ribbentrop-Mo?otow podpisa?o akt kapitulacji z przedstawicielami Armii Czerwonej, kt?rego warunki nie zosta?y dotrzymane przez Zwi?zek Radziecki. Pocz?tkowo propaganda g?osi?a, ?e Zwi?zek Radziecki idzie na pomoc Polsce, nast?pnie pr?bowano wprowadzi? zam?t, oczerniaj?c oficer?w polskich jako przedstawicieli „bur?uj?w”. Pojedynczych je?c?w nie brano, ulice zalega?y trupy oficer?w, policji, urz?dnik?w pa?stwowych. W ten spos?b zgin?? zastrzelony na mo?cie w Kutach (17-18 wrze?nia) autor „Kariery Nikodema Dyzmy” Tadeusz Do??ga Mostowicz.

Nad stolic? kultury polskiej zapanowa?a beznadziejna niewola, tym straszniejsza, ?e poparta przez zdrajc?w Ojczyzny, kt?rym patronowa?a Wanda Wasilewska. Niemcom w zagarni?tej Polsce nie uda?o si? zwerbowa? kolaboracjonist?w. Zwi?zek Radziecki mia? do dyspozycji komunist?w i szumowiny miejskie. Julian Stryjkowski opisuje te dni, kiedy na ulicach Lwowa gania?y gromady rozwrzeszczanych „?ydk?w” wiwatuj?c na cze?? „wybawicieli”. Podobnie jak p??niej przez wiele lat w Polsce Ludowej, sp?dzano na mitingi t?umy ludzi, przywo?ono w teczce „wyniki wybor?w” i organizowano „now? w?adz? ludow?” i „nowe ?ycie”. Rabowano maj?tki, sklepy i magazyny, wywo?ono do ZSRR niezliczone zapasy ?ywno?ci i towar?w przemys?owych. Wybra?cy losu, szcz??liwi „ruscy” przybyszy nazywani przez nas „Moskalami” m?wili: „to? to u was Ameryka”.

Miasto zacz??o ?y? normalnym okupacyjnym ?yciem. Zacz??y si? ca?onocne kolejki po chleb, m?k? i cukier, pieni?dze zast?pi? handel wymienny, zapanowa?a spekulacja i g??d. Towarzyszy?y temu liczne choroby, zwi?kszona ?miertelno?? szczeg?lnie w?r?d dzieci, odmro?one nogi i tysi?ce nowych problem?w. Wzgl?dny dobrobyt zamienia? si? w powszechn? n?dz?. Mimo to, dobrze zorganizowana gospodarka miejska, niemal bez przerwy zapewnia?a mieszka?com dostawy ?wiat?a, gazu ziemnego i wody. Przedwojenne urz?dzenia ze znakami polskich firm w tzw. „Zachodniej Ukrainie” s?u?? do dnia dzisiejszego jako dow?d dobrej roboty polskich fachowc?w.

Jak to wygl?da w omawianej historii Lwowa. Wci?? jeszcze polski Lw?w przedstawiony jest jako wa?ny polityczny i kulturowy o?rodek „Zachodniej Ukrainy”, gdzie ludzie pracy witali swoich braci wyzwolicieli, wyra?aj?c im swoj? wdzi?czno??, na wielotysi?cznych mitingach. Ros?a ?wiadomo?? ludu pracuj?cego na drodze wyzwolenia socjalnego i narodowego. Mieszka?cy Lwowa to znaczy Polacy z rado?ci? przyjmowali obywatelstwo radzieckie. Chocia? nie wszyscy, zachowa? si? w archiwum domowym radziecki paszport mojej ciotki, kt?ra kaza?a sobie wpisa?, ?e jest Czeszk?. Tak sobie zakpi?a moja ciotka z w?adzy radzieckiej i komunistycznej partii.

Szybko zosta?a zorganizowana Tymczasowa Administracja, zajmuj?ca si? wszystkimi problemami ?ycia. Ustalono sta?e ceny towar?w spo?ywczych i przemys?owych, zastosowano energiczne ?rodki do walki z spekulacj?, ale nie wyja?niono sk?d si? wzi??a spekulacja w warunkach cudownego ?ycia w socjali?mie. W?adza radziecka da?a miastu elektryczne o?wietlenie i komunikacj? tramwajow?, a „czerwonoarmi?ci”, kt?rzy karabiny nosili na sznurkach, odbudowali miejskie wodoci?gi. Ile? kpin i dowcip?w kr??y?o po mie?cie na temat jak to ?le by?o ludziom w bur?uazyjnej, pa?skiej Polsce, a jak „liogko dyszyt cze?awiek w ZSRR.” W Zwi?zku Radzieckim ka?dy ma prawo g?osowa? na w?adz? ludow?, byle nie przeciw, bo jak?e by mog?o by? inaczej. W historii Lwowa znajduj? si? szczeg??owe opisy pomocy dla „zabiedzonego” miasta, w kt?rym otwarto 56 sklep?w opuszczonych przez w?a?cicieli, a podstawowe produkty ?ywno?ciowe: m?k?, cukier, s?l i towary przemys?owe sprowadzano z ca?ego Zwi?zku Radzieckiego. Dla dziewi?ciu tysi?cy bezrobotnych i uciekinier?w w siedemnastu kuchniach wydawano codziennie obiady, co jad?a reszta tego nikt nie wyja?nia, zapewne posiadali zapasy z okresu „pa?skiej” Polski, ale liczba bezrobotnych we Lwowie okre?lona jest wyra?nie na ponad czterdzie?ci pi?? tysi?cy, z kt?rych dzi?ki wprowadzeniu dwuzmianowo?ci pracy, uruchomieniu nieczynnych i nowych przedsi?biorstw, oraz szerokiego budownictwa, pocz?wszy od 1 pa?dziernika 1939 roku do 1 kwietnia 1940 roku otrzyma?o prac? dwadzie?cia osiem tysi?cy. Rzecz zrozumia?a, ?e sta?o si? to dzi?ki nauce radzieckiej i szerokiemu szkoleniu zawodowemu i politycznemu niezliczonych rzesz mieszka?c?w. Ale my?l?, ?e to chyba „prima aprilis”, poniewa? dalej w tek?cie podana jest wcze?niejsza data, 14 lutego 1940 roku, jako data pe?nej likwidacji bezrobocia. W tym czasie, rzecz jasna dobrowolnie, do pracy w Zwi?zku Radzieckim wyjecha?o ponad siedemna?cie tysi?cy bezrobotnych.

Na wielu stronach znajdujemy opis historycznych przemian, kt?rych podstaw? by?o szkolenie polityczne przeprowadzane w celu u?wiadomienia spo?ecze?stwa jakim skarbem jest socjalistyczna ojczyzna, oraz jak wielkie zadania wynikaj? z mo?liwo?ci decydowania i kierowania losem wyzwolonego kraju. Na mitingach postulowano przy??czenie si? do Wielkiego Zwi?zku Radzieckiego, by pod kierownictwem partii komunistycznej budowa? nowe socjalistyczne ?ycie. A oto tematy przeprowadzanego szkolenia, kt?re przyczyni?o si? do zlikwidowania bezrobocia we Lwowie: „Leninowska narodowa polityka partii bolszewik?w”, „Bur?uazyjno - nacjonalistyczne partie - wrogami ludzi pracy”, „Inteligencja radziecka”, „Partia leninowska organizatorem budowy socjalizmu w ZSRR”, „O ustroju i konstytucji ZSRR”. I mamy tu dok?adne informacje, jak to we Lwowie „kipia?o” socjalistyczne ?ycie i z wielkim entuzjazmem nadrabiano zaleg?o?ci w stosunku do wielkiego Zwi?zku Radzieckiego, na przyk?ad na zebraniu kolektywu zak?ad?w metalowych wzi??o udzia? 1956 robotnik?w. Tyle by?o tego komunistycznego zapa?u, ?e nie mo?na si? dziwi?, ?e ludzie zapominali o jedzeniu ciesz?c si? z mo?liwo?ci tw?rczej pracy. Historia przywo?uje dane archiwalne, podaj?c sk?ad liczbowy poszczeg?lnych zebra? i cytuj?c wygodne nazwiska importowanych g??wnie dzia?aczy.

Po starannych przygotowaniach, ju? 26 pa?dziernika 1939 roku, delegaci wybrani przez ludzi pracy, rozpocz?li obrady Zgromadzenia Ludowego Zachodniej Ukrainy w Teatrze Wielkim we Lwowie. By?a tam r?wnie? Wandzia Wasilewska, chocia? nie zosta?o to uwypuklone w omawianej historii. Podczas obrad zapad?y historyczne decyzje w postaci „Deklaracji o w?adzy pa?stwowej na ziemiach zachodnio-ukrai?skich”, wyra?aj?cej wol? robotnik?w, ch?op?w i inteligencji pracuj?cej. Akt powy?szy podkre?la, „?e ca?a w?adza nale?y do ludzi pracy miast i wsi, w przedstawicielstwie Rady Deputowanych ludzi pracy”. Uchwalono pro?b? do Rady Najwy?szej Zwi?zku Radzieckiego o przyj?cie Zachodniej Ukrainy do sk?adu Ukrai?skiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, ??cz?c nar?d ukrai?ski w jeden organizm pa?stwowy, na zako?czenie wiekowego podzia?u ukrai?skiego narodu. Uchwalono r?wnie? konfiskat? bank?w, fabryk i przedsi?biorstw oraz ziemi obszarnik?w i zakon?w. Zrealizowane zosta?y odwieczne marzenia i pragnienia szerokich rzesz ludzi pracy, (tego ci?gle jeszcze polskiego Lwowa). A potem dalsze wybory, kolejno do Rady Deputowanych ZSRR, USRR oraz do lokalnych rad. W historii podane s? szczeg??owe dane o liczbie g?osuj?cych, wynikach wybor?w oraz wybranych deputowanych, aczkolwiek nie wszystkie nazwiska s? podawane, z niewyja?nionych przyczyn pomijano dwie, trzy osoby niegodne wspomnienia. Rachunek tu jest trudny i przy pomocy arytmetyki niemo?liwy do potwierdzenia prawdziwo?ci.

Do Zgromadzenia Ludowego, 22 pa?dziernika 1939 roku, wzi??o udzia? 256.802 g?osuj?cych tj. 95,7% uprawnionych, a na kandydat?w ludu pad?o 240.068 g?os?w tj. 93,5%. Do Rady Najwy?szej ZSRR, 24 marca 1940 roku, wzi??o udzia? w g?osowaniu 282,3 tysi?ce tj. 96,77%, (wszystkie liczby przepisane dok?adnie) wybrano sze?ciu Lwowian: WG Sadowy, W? Wasilewska, MW Koziriew (?), KI Studynskij oraz dwu niegodnych pami?ci, pewnie okazali si? trockistami. Do Rady Najwy?szej Ukrai?skiej SRR wybrano dziewi?ciu Lwowian: MS Wo?niak, FI Jeremienko, BS Ko?esnyczenko, GS Ku?mi?ska, MG Macka, JD Stadnyk, PI Franko i dwu niegodnych wspomnienia. Do miejscowej Rady Deputowanych, 15 grudnia 1940 roku w wyborach wzi??o udzia? 304.426 g?osuj?cych tj. 97,7% z tego na kandydat?w ludowego bloku komunist?w pad?o 98,6%, do Rady Miejskiej wybrano 519 os?b, w tym 128 kobiet (napewno dostatecznie u?wiadomionych), a do Rad Rejonowych (chyba powiatowych?) wybrano 843 osoby. Pod wzgl?dem narodowo?ciowym, w tym ci?gle jeszcze polskim Lwowie, wybrano 274 Ukrai?c?w, 144 Polak?w, 73 Rosjan oraz 28 os?b siedmiu narodowo?ci i mo?na by pomy?le?, ?e ani jednego ?yda, a przecie? mieszka?o we Lwowie w tym czasie 120 tysi?cy ?yd?w. Czy?by tak objawia? si? sowiecki antysemityzm. Powszechnie m?wiono, ?e w radach siedz? same „?ydy”, ?e rz?dzi „?ydo-komuna”. Po tych wyborach, Lw?w w omawianej historii, sta? si? ju? starym ukrai?skim miastem i nadrobi? op??nienie w rozwoju. Zakipia?o socjalistyczne ?ycie.. Ju? 90% ludzi nale?a?o do zwi?zk?w zawodowych. Komsomolcy pomagali partii wychowuj?c dziewi?? tysi?cy pionier?w. Ju? w kwietniu 1940 roku, dzia?a?o we Lwowie 121 podstawowych organizacji partyjnych, obejmuj?cych 1550 cz?onk?w i 632 kandydat?w. W tak du?ym mie?cie, po tylu szkoleniach, to troch? ma?o, je?li tak wygl?da?a „pr??na” dzia?alno?? biur komitet?w partyjnych, to nie ma si? czym chwali?. A jednak historycy radzieccy uwa?aj?, ?e „utwierdza? si? nowy socjalistyczny ?ad, wzrasta?a socjalna aktywno?? pracuj?cych mieszka?c?w miasta, prawdziwych gospodarzy radzieckiego Lwowa.” Oto mamy przedstawione wszystko to, czego nie by?o i ani s?owa o tym co si? dzia?o w mie?cie. Ile trudu zadali sobie funkcjonariusze NKWD, maj?c pe?ne r?ce roboty przy aresztowaniach i wyw?zkach, czyli „przy oczyszczaniu ziemi od Polak?w”, jak to zjawisko trafnie nazwa? prof. Edward Prus w ksi??ce pt. „Herosi spod znaku tryzuba”. Masowe aresztowania przeprowadzane przewa?nie w nocy obejmowa?y przede wszystkim polsk? inteligencj?, r?wnie? z post?powymi przekonaniami. Aresztowani zostali W?adys?aw Broniewski i Wac?aw Grubi?ski, na kt?rego procesie za dzia?alno?? literack?, po?wi?con? Leninowi zeznawa? wierny stalinowiec Jerzy Putrament. W lutym 1940 roku rozpocz??y si? masowe wyw?zki na Sybir. Wywo?ono rodziny aresztowanych i uchod?c?w z teren?w zaj?tych przez Niemc?w. Og??em wywieziono z Wschodniej Polski 1,5 do 2 milion?w ludno?ci, ile? tego historycy nie zauwa?yli, to chyba wroga propaganda, ?adnych wyw?zek nie by?o.

Do opuszczonych, zwolnionych mieszka?, upa?stwowionych budynk?w, kt?rych historycy okre?laj? na pi?? tysi?cy, wprowadzili si? nowi mieszka?cy. To jest jedyna liczba, kt?ra mo?e przedstawi? zakres aresztowa? i deportacji we Lwowie. Jednak?e pozosta?e liczby dotycz?ce mieszka?c?w bior?cych udzia? w g?osowaniu, s? ?r?d?em r?wnie ciekawych informacji, ?wiadcz? bowiem o ilo?ci ludno?ci nap?ywowej z Rosji, przewy?szaj?c? liczbowo ludno?? aresztowan? i deportowan? na wsch?d o ponad 60 tysi?cy. Jednocze?nie trzeba przypomnie?, ?e wielu uchod?c?w nie by?o we Lwowie zameldowanych, a wi?c wszystkie liczby s? zani?one.

Je?li si? przyjmie, ?e uprawnieni do g?osowania w miastach stanowi? tylko 71% mieszka?c?w, mo?emy ustali? nast?puj?cy wzrost liczby mieszka?c?w Lwowa.
22 pa?dziernika 1939 co najmniej 378 tysi?cy
24 marca 1940 co najmniej 411 tysi?cy
15 grudnia 1940 co najmniej 439 tysi?cy

W?r?d aresztowanych i wywiezionych byli r?wnie? ?ydzi, w?r?d kt?rych patriot?w polskich by?o nie mniej ni? komunist?w, ale o tym rzadko si? pami?ta. Dla opinii o ?ydach wiele z?a czyni? sami ?ydzi, jak na przyk?ad Julian Schulmeister, w ksi??ce pt. „Piaski p?on?”, w kt?rej wk?ada w usta polskich ?yd?w, s?owa komunistycznych zdrajc?w ojczyzny: „Ja, wierny syn wielkiego Zwi?zku Radzieckiego...” takich s??w nie napisa?by Marian Hemar nawet pod gro?b? utraty ?ycia. Trzeba pami?ta?, ?e w?r?d lwowskich ?yd?w, komuni?ci nie przekraczali nawet 2%, ale na nar?d ?ydowski rzucali du?y cie? ha?by.

Kiedy Rada Najwy?sza 1 listopada 1939 roku przychyli?a si? do „pro?by ludu” i Lw?w zosta? przyj?ty do Radzieckiej Ukrainy, rozpocz?? si? burzliwy proces budowy nowego socjalistycznego ?ycia. Lwowiacy otrzymali pomoc z ca?ego Zwi?zku Radzieckiego od ludzi pracy, organizacji partyjnych i w?adzy radzieckiej. Dyrektorami zak?ad?w zostali najlepsi robotnicy, w tym r?wnie? kobiety. Do ko?ca 1940 roku do kierownictwa powo?ano 3788 os?b, wyszkolonych zapewne na wieczorowych kursach marksizmu - leninizmu. Pozostanie zagadk?, jak w?r?d nich przeszmuglowali si? trocki?ci, kt?rych p??niej musiano aresztowa?.

Chleba we Lwowie pieczono dwa i p?? raza wi?cej ni? za „pa?skiej” Polski, dlaczego teraz go brakowa?o, o tym historycy nie pisz?. Szeroko rozwija? si? ruch wsp??zawodnictwa pracy, jak grzyby po deszczu wyrastali przodownicy pracy i stachanowcy. Jako? przeoczono w tek?cie i przedstawiono jako sukces w?adzy radzieckiej, niechlubne, mocno sp??nione i to tylko na papierze, przej?cie na o?miogodzinny dzie? pracy, zachwycaj?c si? uchwa?? Prezydium Rady Najwy?szej z dnia 26 czerwca 1940 roku. W bur?uazyjno - mieszcza?sko - obszarniczej Polsce tak? uchwa?? podj?to, ??cznie z odpowiedzialno?ci? karn? za jej niestosowanie, w pierwszych dniach po odzyskaniu niepodleg?o?ci w 1918 roku.

Pisz?c o poprawie bytu materialnego ludzi pracy, autorzy historii dali dow?d, ?e nie maj? poj?cia na czym polega dobrobyt, opieka pa?stwa i ?wiadczenia socjalne. Podawane liczby s? ?onglerk? bez pokrycia, poniewa? nie znana jest warto?? wydatkowanych pieni?dzy i ich skuteczno??, a z w?asnych ?yciorys?w wiemy, ?e by?a to czysta propaganda.

Wydumany jest r?wnie? rozw?j szkolnictwa i o?wiaty. Ani s?owa o tym, jak to uznano wysoki poziom szkolnictwa polskiego za niski i w 1939 roku wszyscy uczniowie musieli powtarza? rok nauki.

Historycy opisuj? wielk? prac? przy likwidowaniu analfebetyzmu, rozw?j liczbowy szkolnictwa powszechnego, ?redniego, zawodowego i wy?szego, jak to w ci?gu dwu lat podwoi?a si? liczba student?w, nie wiadomo, czy to spo?r?d owych analfabet?w? Do Lwowa, kt?ry po wyniszczeniach trzech okupacji da? po wojnie kadry do obsadzenia wielu polskich uniwersytet?w i politechnik, sprowadzono z Zwi?zku Radzieckiego 130 profesor?w? Radziecka reorganizacja szkolnictwa wy?szego polega?a przede wszystkim na zmianie nazw uczelni i dodaniu do programu nauczania marksizmu i leninizmu. Podobnie przedstawiony jest wszechstronny „rozw?j” opieki spo?ecznej, szpitalnictwa, wypoczynku, sportu, kultury, teatr?w, filharmonii, dom?w tw?rczo?ci, szk?? muzycznych, orkiestr, opisane s? liczne muzea: etnograficzne, historyczne, przyrodnicze, przemys?u artystycznego, literacko -pami?tnikarskiego, galerie malarstwa i rze?by, jakby w tym spadku po Polsce by?a zas?uga Zwi?zku Radzieckiego.

Rozwija?a si? radziecka literatura. Do zwi?zku pisarzy radzieckich przyj?to 58 pisarzy lwowskich, w?r?d nich: JaO Ga?an, OJa Hawryluk, SJ Tudor, PS Koz?aniuk, AW Wo?oszczak, Irena Wilde, Tadeusz Boy ?ele?ski itd. Czy Tadeusz Boy ?ele?ski, jak twierdz? historycy, z?o?y? podpis pod uchwalon? rezolucj?, czy m?g? podpisa? si? pod tak? tre?ci?: „Jeste?my dumni, ?e z??czeni z wielk? armi? radzieckiej inteligencji, mo?emy przy?o?y? wszystkie si?y, umiej?tno?ci i wykszta?cenie, dla rozwoju naszej pracy tw?rczej na korzy?? uwolnionych mas ludzi pracy Zachodniej Ukrainy i ca?ego Zwi?zku Radzieckiego”.

Przypomnijmy, ?e Lw?w, chocia? pod sowieck? okupacj?, t?tni? ci?gle polskim ?yciem, czego nie zauwa?yli radzieccy historycy. W dalszym ci?gu historycy radzieccy zachwycaj? si? tw?rczo?ci? radzieckich malarzy i rze?biarzy, po?wi?con? tematyce „socjalistycznego wyzwolenia i rozwoju miasta”. „Oto min?? nied?ugi czas i dog??bnie zmieni?o si? oblicze miasta, znikn??a r??nica, kt?ra dzieli?a centralne dzielnice od peryferii - (zapewne, wszystkich ju? dotkn??a pot?ga n?dzy) - goi?y si? rany zadane podczas panowania polskich kolonizator?w - (tekst godny tw?rc?w socjalizmu) - ... jak Feniks z popio??w, podnosi?o si? nowe miasto ludzi pracy, nauki i kultury, po kt?rego ulicach w?adczo kroczy nowy gospodarz (czy ten w mundurze NKWD?).

Dalszemu rozwojowi i pracy tw?rczej dla socjalistycznego spo?ecze?stwa przeszkodzi?a wojna, kt?r? narzuci?y ludziom radzieckim faszystowskie Niemcy”.

Spo?ecze?stwo polskie, kt?remu narzucono obywatelstwo radzieckie, ponios?o dodatkowe straty, m?odzie? lwowska zosta?a przymusowo wcielono do Armii Czerwonej z przeznaczeniem na mi?so armatnie „za Stalina, za rodinu”.

„22 czerwca 1941 roku faszystowskie Niemcy, wiaro?omnie napad?y, - (na swojego wsp?lnika i przyjaciela) - na Zwi?zek Radziecki. Komuni?ci pierwsi stan?li w szeregach obro?c?w. Ofiarami bombardowa? stali si? pisarze Tudor i Hawryluk. Wrogie elementy aktywizowa?y ukrai?skich bur?uazyjnych nacjonalist?w do napad?w i dywersji, wywo?uj?c panik?, strzelaj?c do ludzi na ulicach. 30 czerwca wkroczy?y do Lwowa wojska niemieckie, wraz z nimi wkroczy? batalion „Nachtigal” Oberlaendera, kt?ry w ci?gu siedmiu dni zamordowa? ponad 500 obywateli radzieckich, w tej liczbie 70 znanych dzia?aczy kultury, nauki i sztuki, a wi?c: T Boy ?ele?ski, Ja Grek, W Seradskij i T Ostrowskij i inni. Setki obywateli zabrano do oboz?w ?mierci.

Po kr?tkiej farsie z Samostijn? Ukrain?, rz?d ukrai?ski rozwi?zano, a Zachodni? Ukrain? przemianowano na Distrikt Galizien [Ha?yczyna] i podporz?dkowano pod Generalne Gubernatorstwo, z siedzib? sto?eczn? w Krakowie. Wszystkim kierowa?a administracja niemiecka, ludno?? zosta?a przeznaczona na wyniszczenie, na ziemiach zaci??y?o zaopatrzenie wojska i frontu.

Wprowadzono przymusow? prac?, wyw?zki na roboty do Niemiec, g??d i choroby zapanowa?y w mie?cie. W ustanowieniu faszystowskiego, okupacyjnego re?ymu, aktywny udzia? brali ukrai?scy i polscy bur?uazyjni nacjonali?ci, przedstawiciele bogatych bur?uazyjnych partii, unickie i katolickie ko?a klerykalne. Zlikwidowano ca?y dorobek w?adzy radzieckiej. Niszczono dzie?a sztuki, bibliotek?, r?kopisy poet?w polskich, Adama Mickiewicza, Juliusza S?owackiego. Zorganizowano ukrai?sk? i polsk? policj?. Jednocze?nie powsta? komunistyczny ruch oporu, w kt?rym pocz?tkowo dzia?a?o 13 os?b. Dzia?aj? tu r?wnie? ukrai?skie i polskie reakcyjne organizacje.”

W tak kr?tkim tek?cie tyle fa?szerstwa, bez jednego zdania prawdy. Tudor i Hawryluk prawdopodobnie zostali u?mierceni przez swoich rodak?w zwalczaj?cych komunizm. Nazywanie bur?ujami ukrai?skich nacjonalist?w, g??wnie ch?opskiego pochodzenia, jest co najmniej nieporozumieniem, stanowili oni typowy proletariat w znacznej swej masie bez wykszta?cenia podstawowego.

Zamordowani obywatele radzieccy to byli obywatele polscy, narodowo?ci polskiej i ?ydowskiej, w?r?d nich grupa polskich profesor?w. Distrikt Ha?yczyna nazywa? si? po prostu Distrikt Galizien, Galicja i Halicz to s? dwie r??ne nazwy, kt?re ??czy si? na si??.

W tym czasie Lw?w by? jeszcze ci?gle miastem zamieszka?ym przez Polak?w i jako taki zosta? w??czony pod administracj? niemieck? do Generalnego Gubernatorstwa, jedyn? r??nic? stanowi?a policja, we Lwowie w policji s?u?yli wy??cznie Ukrai?cy.

Lw?w zmieni? tylko okupanta, pod okupacj? niemieck? pr??nie dzia?a? polski ruch oporu, kt?ry przesta? by? inwigilowany przez komunist?w. Armia Krajowa nie by?a organizacj? nacjonalistyczn? i wsadzanie jej do jednego worka z nacjonalistami ukrai?skimi i wytykanie Polakom kolaboracji z Niemcami, to zwyk?e komunistyczne oszustwo lat stalinowskich. Ko?a katolickie i unickie to mas?o ma?lane, unici s? katolikami, mo?na mie? tylko w?tpliwo?ci co do warto?ci ich katolicyzmu, w zakresie dokonanych zbrodni ludob?jstwa.

Niejasne jest sk?d si? wzi??y w tym „zachodnioukrai?skim” mie?cie zabytki kultury polskiej i dlaczego nie by?o zabytk?w kultury ukrai?skiej? Jak mo?na przyznawa? si? do 13 komunist?w dzia?aj?cych w ruchu oporu, w wielotysi?cznym mie?cie po dwu latach marksistowsko-leninowskiego szkolenia, to jest skrajne niedopatrzenie cenzury, ruch ten by? znacznie liczniejszy w hitlerowskim Berlinie. Niestety w ?ydowskim getcie wsp??dzia?a?a z Niemcami ?ydowska policja. Obywatele radzieccy zostali ewakuowani niemal?e jednej nocy przed 30 czerwca.

I ani s?owa w historii o tysi?cach wi??ni?w, zamordowanych w lwowskich wi?zieniach, w ostatnich dniach „w?adzy ludowej, radzieckiego socjalizmu”.

LWOWSKI TEATR OPERY i BALETU im. IWANA FRANKO

Ksi??eczk? pod tym tytu?em wyda?o we Lwowie w 1987 roku wydawnictwo „Kamieniar”. Zaskakuje Lwowiak?w jakby brak szacunku Ukrai?c?w dla wielkiego poety ukrai?skiego Iwana Franko, my?l?, ?e jego wielko?ci nie potrzeba sztucznej chwa?y. Je?li si? nie myl? Iwan Franko nie mia? ?adnego udzia?u w budowie i tworzeniu miejskiego teatru we Lwowie, nie by? muzykiem, nie stworzy? ani baletu, ani opery, nie pisa? sztuk dla teatru lwowskiego jak J?zef Korzeniowski, czy Aleksander hr. Fredro. By? niezaprzeczalnie wielkim poet? ukrai?skim, co nie przeszkadza?o mu pracowa? w polskim Ossolineum, w czasie gdy niedoceniany przez swoich rodak?w nie mia? ?rodk?w do ?ycia. A zatem, skoro nie mia? nic wsp?lnego z tym teatrem, nadawanie jego imienia teatrowi uw?acza godno?ci wielkiego poety, obarcza go niejako zarzutem przyw?aszczania cudzej pracy i chwa?y.

Ksi??eczka wydana jest skromnie, ale na miar? mo?liwo?ci bardzo starannie, z wieloma barwnymi fotografiami, jedynie tre?? jest wielkim fa?szerstwem , napisanym po mistrzowsku wed?ug najlepszych stalinowskich zasad.

O z d o b a m i a s t a .

Szeroki, z malownicz? alej? kasztan?w i klon?w, prospekt Lenina, jak dzi? nazywaj? Wa?y Hetma?skie we Lwowie, zako?czony jest wielkim gmachem pa?stwowego teatru akademickiego opery i baletu im. Iwana Franko, czyli po prostu miejskiego Teatru Wielkiego, kt?ry nale?y do najpi?kniejszych teatr?w w naszym kraju (oni my?l? o Ukrainie, my Polsce). A przed teatrem, harmonijnie u?wietnia ca?o?? architektoniczno - urbanistyczn?, wspania?ej roboty pomnik Lenina, wykonany przez rze?biarza S.Mierku?owa. Bezw?tpienia jest to pomnik symbol, podobnie jak ten w Nowej Hucie.

Gmach teatru, doskona?y architektonicznie jest ozdob? miasta i ju? osiemdziesi?t lat s?u?y mieszka?com. Na pocz?tku lat dziewi??dziesi?tych ubieg?ego wieku odczuwano ju? potrzeb? wybudowania nowego obiektu, uwa?ano, ?e dni Teatru Skarbkowskiego s? ju? policzone. W konkursie og?oszonym w 1895 roku na projekt nowego miejskiego Teatru Wielkiego jednym z warunk?w by?o wskazanie miejsca w kt?rym teatr mia?by by? zbudowany. Pierwsze miejsce w konkursie zdoby? miejscowy (w domy?le ukrai?ski) architekt Z.Gorgolewski (1845-1903), kt?ry by? dyrektorem Wy?szej Szko?y Przemys?owej. Aby zachowa? pe?ne inkognito Gorgolewski utrzyma? w tajemnicy sw?j udzia? w konkursie, a prac? nades?a? z Lipska. Po przyznaniu pierwszej nagrody, autor ujawni? si?. Budow? powierzono Gorgolewskiemu. Wyb?r miejsca na samym ?rodku rzeki Pe?twi mia? wielu przeciwnik?w, ale Gorgolewski z tym poradzi? sobie umieszczaj?c j? w kana?ach, tworz?c swojego rodzaju wysp? na kt?rej 5 czerwca 1896 roku rozpocz?to roboty ziemne. Pod fundamenty zastosowano po raz pierwszy w Europie betonowe p?yty. (po drugiej wojnie ?wiatowej podobny wynalazek przywi?z? z Szwajcarii prof.Cebertowicz, co nazywano cebertyzacj?) Nad wyborem miejsca toczono powszechn? dyskusj?, nawet pos?dzono Z.Gorgolewskiego, ?e niefortunny wyb?r miejsca by? przyczyn? jego samob?jstwa, co w ko?cu zosta?o zdementowane. A teatr stoi tyle lat i pewnie prze?yje pomnik Lenina. (nied?ugo musia?em czeka?, aby sprawdzi?y si? moje proroctwa) W budowie teatru brali udzia? najlepsi mistrzowie i znawcy jacy byli we Lwowie, szczeg?lnie in?ynierowie, architekci, rze?biarze, malarze, cie?le, stolarze i ?lusarze.

Podstawowe prace budowlane wykona?a miejscowa (!) firma in?yniera I.Lewi?skiego. Ogrzewanie, wentylacj? i o?wietlenie od pocz?tku elektryczne wykona?a wiede?ska firma Siemens. Ze wzgl?d?w bezpiecze?stwa przeciwpo?arowego zastosowano liczne wyj?cia ewakuacyjne z wszystkich pomieszcze? teatru z dobrym o?wietleniem korytarzy i schod?w. Wiele pochwa? po?wi?cono doskona?o?ci projektu i wykonawstwa, konstrukcji i dekoratorstwa, mimo du?ej r??norodno?ci styl?w, wielkiej harmonii ca?o?ci i du?ego smaku.

Chwa?a autorom ksi??eczki za wysok? ocen? wykonanych rob?t, wszak by?a to polska robota o czym w ksi??eczce ani s?owa. Wiele nazwisk ludzi zatrudnionych w wykonawstwie rob?t w teatrze zosta?o poprzekr?canych, zar?wno po ukrai?sku, jak w cz??ci tekstu pisanej po angielsku, co ?atwo sprawdzi? por?wnuj?c z tekstem aktu pami?tkowego spisanego przy otwarciu teatru.

W ksi??eczce podane s? informacje, ?e rze?by wykonali miejscowi arty?ci: P.Wijtowicz (1862-1936), A.Popiel (1865-1910), P.Bar?cz (1849-1905), E.Pliszewski, E.Piec (po angielsku Petch), malowid?a g??wnie na p??tnach belgijskich naklejanych na betonie wykonali: T.Popiel (1863-1913), T.Rybkowski (1848-1920), M.Harasymowicz (1859-1935), Z.Rozwadowski (1870-1946), O. Augustynowicz (1865-1944), D.Kotowski (1888? -1925) W. Kryci?ski (1852 - 1929), Ju. Zuber, S. Rejchan (1858 - 1919), L.Ke??er (Koeller), P.Harasymowicz (1857-1914), A.Stefanowicz. Jeden z nich nawet by? uczniem polskiego malarza Ja.Matejki! niezwyk?e, czy pozostali uczyli si? w miejscowych ukrai?skich szko?ach?, czy te? pa?stwo austriackie zezwala?o im na studia w s?ynnych szko?ach za granic?, na przyk?ad w Kijowie? tego ksi??eczka nie wyja?nia.

Du?e obrazy zdobi?ce teatr zawieraj? sceny z popularnych (na Ukrainie?) sztuk: „Halka” S.Moniuszki, „Odprawa pos??w greckich” Ja. Kochanowskiego, „Barbara Radziwi?? (?wna)” A.Feli?skiego, „Balladyna” Ju.S?owackiego, „Fircyk w zalotach” F.Zab?ockiego, „Zemsta” O.Fredry, „Krakowiacy i G?rale” Ja.Kami?skiego, i „Karpaccy g?rale” Ju.Korzeniowskiego, nawet gdyby chodzi?o o ”Krakowiak?w i g?rali” Wojciecha Bogus?awskiego od razu wida?, ?e wszystkie obrazy po?wi?cone s? sztukom polskim, aczkolwiek teatr polski we Lwowie od czas?w Wojciecha Bogus?awskiego popularyzowa? szeroko dorobek teatralny ca?ego ?wiata.

Ognioodporn? metalow? kurtyn? ozdobi? S. Jasie?ski (1850-1929) widokiem Lwowa z ko?ca XIX wieku, a g??wn? ozdob? sceny stanowi kurtyna „Parnas”, p?dzla rosyjskiego akademika i polskiego malarza w jednej osobie H. Siemiradzkiego (1843-1902). ?eby nie by?o trudno?ci z ustaleniem kto jest kto, obok wi?kszo?ci nazwisk podano daty ?ycia wymienionych os?b.

W 1984 roku w niszach ustawiono popiersia O.Puszkina, A.Mickiewicza, T.Szewczenki, I.Franko, M.Glinki, P. Czajkowskiego, M. ?ysenki, S. Hu?aka - Artemowskiego, chocia? dla uczczenia 45 rocznicy mi?o?ci do cudzej ziemi, bardziej pasowa?by tutaj towarzysz Stalin z swoim przyjacielem Adolfem Hitlerem, z aktem spisanym przez Wandzi? Wasilewsk? i towarzyszy.

Na s?u?bie u Melpomeny.

Drugi rozdzia? pt. ”Na s?u?bie u Melpomeny” przynosi dalsze rewelacje o tradycjach i osi?gni?ciach ukrai?skiego teatru we Lwowie. Pod koniec XVIII wieku na bazie teatr?w amatorskich powsta? teatr zawodowy. W okresie od 1780 do 1819 roku, prowadzi? zesp?? aktor F.H.Bu??a, kt?ry wym?g? przebudow? ko?cio?a franciszka?skiego na teatr. Zawdzi?czaj?c innemu dzia?aczowi, (nale?y si? domy?le? ukrai?skiemu) W.Bogus?awskiemu w 1796 roku zbudowano amfiteatr letni. Koniec XVIII obejmuje aktywn? dzia?alno?? kompozytorsk? i wykonawcz? (zapewne ukrai?skiego) dyrygenta teatralnego Ju.Elsnera (1769-1854). Wiele wni?s? do rozwoju muzyczno - scenicznej sztuki we Lwowie polski aktor, re?yser i dramaturg Ja.N.Kami?ski i skrzypek kompozytor K.Lipi?ski. (czy te? ukrai?ski?)

Nie mo?na przej?? do porz?dku dziennego bez zasadniczych sprostowa?, nie czekaj?c do ko?ca tekstu. Narodziny teatru powszechnego w Polsce przypadaj? na czasy panowania Stanis?awa Augusta Poniatowskiego, kiedy Lw?w po pierwszym rozbiorze nale?a? do Austrii. Od pocz?tku istnienia teatry boryka?y si? z trudno?ciami finansowymi i oczekiwa?y wsparcia mo?nych tego ?wiata. Stanis?aw August opiekowa? si? sztuk? polsk?, ?wiadomy jej znaczenia w podnoszeniu kultury narodowej i wychowania patriotycznego, dlatego wspiera? r?wnie? scen? polsk? we Lwowie pod zaborem austriackim.

12 maja 1781 roku przekaza? niebagateln? kwot? 100 dukat?w dla teatru Truskolaskich i Kazimierza Owsi?skiego. Do ko?ca XVIII wieku przewin??o si? we Lwowie wiele zespo??w zar?wno polskich jak niemieckich. W?adze austriackie widzia?y w teatrze niemieckim narz?dzie do zniemczenia mieszka?c?w Galicji, a ?e liczy?y si? bardzo z pieni?dzmi, tolerowa?y teatr polski, jako ten, kt?ry mia? dofinansowywa? scen? niemieck?.

W 1789 roku przyjecha? do Lwowa zesp?? Bulli. Franciszek Henryk Bulla urodzi? si? w 1754 roku w Pradze. We Lwowie zosta? dyrektorem teatru niemieckiego i mia? nadz?r nad teatrem polskim. Zas?ug? Bulli by?a adaptacja na teatr budynku by?ego ko?cio?a franciszka?skiego, po zakonie skasowanym przez cesarza J?zefa II, dzie?a doko?czy? Wojciech Bogus?awski w czasie wsp??pracy z Bull?. Bulla wystawia? opery po w?osku i po niemiecku, a dyrygentem i kompozytorem niemieckiego teatru by? J?zef Elsner. Mimo bogatego repertuaru Bulla mia? trudno?ci finansowe i dla podratowania kasy wyjecha? na pewien czas z zespo?em do Warszawy, nie ulega w?tpliwo?ci, ?e okres ten przyczyni? si? do pog??bienia wzajemnej sympatii Czecha i Polak?w. W 1792 roku do Lwowa nap?yn??a fala uchod?c?w przed rz?dami targowicy.

Ko?ciuszko zamieszka? u Kazimierza Rzewuskiego. Przyby?a tu ks.Izabela Czartoryska z c?rk? ks.Wirtembersk?, oraz ksi?dz biskup warmi?ski. Druga fala uchod?c?w nap?yn??a po upadku powstania 1794 roku, a z ni? ponownie zjawi? si? we Lwowie Wojciech Bogus?awski, kt?ry ju? w styczniu 1795 roku rozpocz?? prac? z po??czonymi zespo?ami polskimi.

W czasie pobytu Bogus?awskiego we Lwowie J?zef Elsner uleg? ca?kowitej polonizacji, a kiedy w XIX wieku zamieszka? w Warszawie, jednym z jego uczni?w by? Chopin. Ci??ka sytuacja materialna zmusi?a Bull? do powierzenia kierownictwa i odpowiedzialno?ci za obie sceny, polsk? i niemieck?, Wojciechowi Bogus?awskiemu. Popraw? finans?w uzyskano dzi?ki zwi?kszeniu liczby przedstawie? po polsku. 9 kwietnia 1798 roku Bogus?awski da? polsk? prapremier? Hamleta. 7 maja 1799 roku Bogus?awski powr?ci? do Warszawy. Polski repertuar Bogus?awskiego we Lwowie obejmuje 117 utwor?w granych 356 razy. Wst?p na polskie przedstawienia by? trzykrotnie dro?szy, ni? na niemieckie.

W 1810 roku mieszka?o we Lwowie 43.522 mieszka?c?w, w tym 2.157 „cudzoziemc?w”, 14.574 ?yd?w, 200 ksi??y, 774 szlachty, 926 urz?dnik?w, 1053 mieszczan rzemie?lnik?w i artyst?w, oraz sporo ludno?ci p??wiejskiej. W tym czasie we Lwowie rozwija?y dzia?alno?? polskie teatry amatorskie, powsta? teatr zawodowy, kt?rego dochody w dwu trzecich przeznaczone by?y na utrzymywanie teatru niemieckiego.

Jan Nepomucen Kami?ski przez 33 lata (1809-1843) by? nie tylko aktorem, re?yserem i dramaturgiem, ale przede wszystkim antreprenerem, czyli przedsi?biorc? teatralnym, kt?ry zajmowa? si? wszystkimi problemami teatru, poczynaj?c od doboru repertuaru, ko?cz?c na finansach. Przez ca?y ten czas nie by?o we Lwowie ani jednego nawet amatorskiego zespo?u ruskiego, czy?by nie by?o w mie?cie Rusin?w? Przecie? by?o we Lwowie kilka cerkwii, do cerkwi chodzi?a nie tylko cz??? owej ludno?ci p??wiejskiej, ale r?wnie? cz??? szlachty i mieszczan, kt?rzy ?yli w kulturze polskiej i ich potrzeby kulturalne wype?nia? teatr polski. Na teatr ruski we Lwowie nie by?o zapotrzebowania, nie by?o r?wnie? ani t?umaczy, ani tw?rc?w dramaturgii ruskiej (ukrai?skiej).

Teatr lwowski mia? w?asnych pisarzy o wielkiej s?awie, opr?cz Kami?skiego specjalnie dla tego teatru pisali J?zef Korzeniowski i Aleksander hr. Fredro. Mimo austriackiej cenzury teatr lwowski spe?nia? swoje zadania w utrzymaniu ?wiadomo?ci narodowej, do teatru chodzili wszyscy, chodzi?y ksi??niczki i panny s?y??ce, cho? nie na te same miejsca, ale na te same przedstawienia, dzi?ki temu oddzia?ywanie teatru by?o powszechne i przyczynia?o si? do wzrostu kultury mieszka?c?w i ich ?wiadomo?ci narodowej. Teatr prowadzony by? niezwykle starannie, obszerny repertuar popularyzowa? dorobek ?wiatowy, nie tylko polski, mia? dobrych aktor?w i re?yseri?, dobrze dobrane dekoracje i efekty sceniczne, a przede wszystkim dorobi? si? licznej publiczno?ci zakochanej w teatrze. Kami?ski by? tym, kt?ry utrwali? potrzeb? i tradycj? sceny polskiej we Lwowie.

W 1842 roku kultur? (ukrai?sk??) wzbogaci? nowy teatr „Skarbeka”, w kt?rym zas?yn??y ca?e zast?py m?odych miejscowych ?piewak?w i tu znowu w ksi??eczce przywo?ane s? liczne nazwiska. W tym budynku dzi? mie?ci si? akademicki teatr dramatyczny imienia M.Za?kowieckiej, jest to kolejne zaw?aszczenie mienia.

Teatr ten zosta? wybudowany w?asnym kosztem przez Stanis?awa hr.Skarbka i wielkim fa?szerstwem jest sugestia, ?e ten prywatny polski teatr by? miejscem, w kt?rym arty?ci ukrai?scy mogli demonstrowa? publiczno?ci swoje umiej?tno?ci, chocia? nie w j?zyku ojczystym. Nawet gdyby wymieni? takich Ukrai?c?w, jak Adam Didur, kt?ry do ko?ca swoich dni uwa?a? si? za Polaka, ?piewa? dla ca?ego ?wiata i o swoim ruskim pochodzeniu niewiele m?wi?. Zabawne jest podkre?lenie, ?e obok autor?w zachodnioeuropejskich teatr wystawia? I.Kotlarewskiego, M.Gogola, G.Kwitky-Owsianenka, M.Gorkiego, A.Czechowa, S.Hu?aka-Artemowskiego, M.Arkasa, miejscowych autor?w (!) nic doda?, nic uj??, tak grubymy ni?mi jest szyta historia polskiego teatru Stanis?awa hr.Skarbka.

4 pa?dziernika 1900 roku otwarto miejski teatr (Teatr Wielki), kt?remu po?wi?cona jest omawiana ksi??eczka. Mow? powitaln? wyg?osi? T.Pawlikowski (1861-1915). W?r?d zaproszonych go?ci byli: H.Siemiradzki, I.Paderewski, J.Hryniewiecki oraz Polak - pisarz Henryk Sienkiewicz. W jakim j?zyku przemawia? T.Pawlikowski, tego czytelnikowi nie wyja?niono, ale dla Sienkiewicza zatrudniono chyba t?umacza, chocia? opowiada? mi kiedy? Teodor Parnicki, ?e „Ogniem i mieczem” po raz pierwszy w ?yciu czyta? po rosyjsku, jako dzie?o rosyjskiego pisarza Gienryka Sienkiewicza. Jednak?e w omawianej ksi??eczce podkre?lone jest wyra?nie, ?e Sienkiewicz wyr??nia? si? tym, ?e by? Polakiem.

Otwarcie teatru u?wietni?a opera W.?ele?skiego pt. ”Janek” z pro-logiem napisanym przez Ja.Kasprowicza. Re?yserem by? polski aktor L.Solski (1855-1954). I znowu liczne nazwiska aktor?w i wyliczanie zas?ug T.Pawlikowskiego dla kultury ukrai?skiego Lwowa, „a w?r?d widz?w Iwan Franko”.

Lw?w ci??y? do wschodniej Ukrainy, dlatego te? Pawlikowski razem z Solskim nawi?zali kontakty z Kijowem. Czego to fa?szerze historii nie wymy?l?. W tym czasie w Kijowie mieszka?o wi?cej Polak?w ni? Ukrai?c?w we Lwowie i Kijowie razem wzi?tych. Wszystkie przedstawienia w Kijowie wystawiane by?y po polsku, chocia? nie tylko dla Polak?w, ale r?wnie? dla Rosjan. Ukrai?cy nie stanowili jeszcze licznych bywalc?w teatr?w, a i dzisiaj na ulicach Kijowa m?wi si? prawie wy??cznie po rosyjsku.

W 1916 roku wyst?powali we Lwowie arty?ci ?wiatowej s?awy Ada Sari, Janina Korolewicz-Wajdowa, a p??niej Jan Kiepura, ale to by? okres w kt?rym teatr chyli? si? ku upadkowi. Rz?dy mieszcza?sko - bur?uazyjnej Polski przynios?y teatrowi ostry kryzys. W 1930 roku bez podstaw zwolniono ponad sto os?b, nasta?y czasy ucisku i dyskryminacji, kultura ubo?a?a. Nie zauwa?y?em tego, akurat w tym roku urodzi?em si? we Lwowie, ale do teatru zacz??em chodzi? wcze?niej ni? to pami?tam. Natomiast historia zanotowa?a wielki rozw?j teatru lwowskiego.

Leon Schiller (1930-1931) zapisa? si? znakomit? inscenizacj? „Dziad?w”. Teatr ogromny, monumentalny kontynuowa? Wilam Horzyca (1931-1937). Te nazwiska zas?u?one dla teatru polskiego, m?wi? same za siebie, przeciwstawiaj?c si? wrogiej propagandzie, fa?szuj?cej polsk? rzeczywisto?? we Lwowie.

Ale wr??my do ksi??eczki: teatr by? miejscem, gdzie rodzi?a si? ?wiadomo?? proletariatu. Przed teatrem 29 listopada 1905 roku, (nale?y przypomnie?, ?e by?o to pod zaborem austriackim), odby? si? miting, na kt?rym ??dano powszechnego prawa wyborczego. Tu walczy? w 1936 roku (w niepodleg?ej ju? Polsce) lwowski proletariat z ?andarmami (jakimi, rosyjskimi, czy austriackimi?).

Tak opisane s? starcia polskich bezrobotnych z policj?. Tu przemawiali komuni?ci, w?r?d nich W.(Wandzia) Wasilewska, (chluba Ukrainy), L.(Leon) Kruczkowski, Bronis?aw D?browski i tu 26-28 wrze?nia 1939 roku jednog?o?nie podpisano deklaracj? przy??czenia do ZSRR.

Jednocze?nie wi?zienia zape?ni?y si? mieszka?cami Lwowa i uchod?cami, a w?r?d nich W?adys?aw Broniewski i Wac?aw Grubi?ski, na kt?rego procesie zeznawa? zas?u?ony komunista Jerzy Putrament. Wac?awa Grubi?skiego s?dzono za dramat pt.”Lenin”.

Rozkwit si? tw?rczych

Dalszy ci?g historii uj?ty jest w trzecim rozdziale pt. ”Rozkwit si? tw?rczych”. Po przy??czeniu do ZSRR nast?pi? rozkwit si? tw?rczych nowej radzieckiej muzyczno-teatralnej kultury, pomoc nadesz?a z Kraju Rad, daj?c mo?liwo?? rozwoju miejscowym aktorom, byli w?r?d nich: E.Bandrowska - Turska, F.Bendlewicz, F.S?oniewska, E.Landau, F.Wygrzewalski - bohaterowie „Cichego Donu” Szo?ochowa. Teatr zyska? nowego widza, ludzi pracy radzieckiego Lwowa. W ci?gu 42 lat (sowieckiej Ukrainy) wystawiono 250 przedstawie?.

Pozostaje pytanie czy to du?o? Bogus?awski w ci?gu pi?ciu lat we Lwowie wystawi? 117 tytu??w, a Jan Nepomucen Kami?ski w czasie swojej antrepryzy, przez 33 lata wystawi? ponad 750, natomiast Tadeusz Pawlikowski przez pi?? i p?? roku wystawi? 302 dramaty, 43 opery, 46 operetek. Tak wygl?da konfrontacja rzeczywisto?ci z „rozwojem si? tw?rczych”.

W stulecie urodzin Iwana Franko, nadano jego imi? teatrowi. I niby wszystko pasuje, tak pi?knie opracowany ten trudny temat, a? tu na zako?czenie wszystko si? gmatwa z powodu cytatu z „Drugiej m?odo?ci” Ja.Ga?ana: „gdy wejdziecie do teatru przyjrze? si? tw?rczej pracy aktor?w i re?yser?w, us?yszycie mow? ukrai?sk?, kt?rej dawniej nigdy tu nie by?o.

Gdyby?cie zobaczyli tych ludzi historycznego 1939 roku, dzisiaj nie poznaliby?cie ich”. Jestem jednym z nich, z tych ludzi tragicznego 1939 roku i gdy obecnie przyje?dzam do Lwowa wyr??niam si? na tle nowych mieszka?c?w tego miasta, a jedna Ukrainka zapyta?a mnie wr?cz: „czy mo?e mi pan wyt?umaczy?, dlaczego wszystkie piosenki lwowskich batiar?w s? po polsku?” Jak jej wyt?umaczy??, ?e wtedy jeszcze nie by?o mody na piosenki angielskie i ka?dy ?piewa? w swoim ojczystym j?zyku.

literatura:

1. Barbara Lasocka - Teatr lwowski w latach 1800 - 1842 - PIW 1967.
2. Jerzy Got - Na wyspie Guaxary - Wojciech Bogus?awski i Teatr Lwowski 1789 - 1799 - WL Krak?w 1971
3. Franciszek Paj?czkowski - Teatr Lwowski pod dyrekcj? Tadeusza Pawlikowskiego 1900 - 1906 - WL Krak?w 1961
4.Pa?amarczuk, T.O.Eder - Lwowski teatr opery i baletu im. I. Franko - Kamieniar 1987
5. Henryk Cudnowski - Niedyskrecje Teatralne - Ossolineum 1960

TEKST AKTU PAMI?TKOWEGO SPISANEGO PRZY OTWARCIU TEATRU MIEJSKIEGO
W imi? Bo?e!
Dzia?o si? w kr?l. sto?. mie?cie Lwowie we czwartek
w po?udnie czwartego pa?dziernika roku Pa?skiego
tysi?c dziewi??setnego, kiedy na stolicy Apostolskiej
zasiada? Jego ?wi?tobliwo?? Papie? Leon XIII; pano-
wa? rok pi??dziesi?ty drugi Najja?niejszy Cesarz
Austrii i Kr?l Galicji Franciszek J?zef I; rz?dy kraju
spoczywa?y w r?ku ces. kr?l. Namiestnika Jego
Ekscelencji Leona hr.Pini?skiego; Marsza?kiem kraju
by? Jego Ekscelencja Stanis?aw hr.Badeni; Arcybisku-
pem metropolit? obrz?dku ormia?sko - katolickiego
by? Jego Ekscelencja ks.Isaak Issakowicz; Stolice
arcybiskup?w lwowskich obrz?dku rzymsko - katolic-
kiego i grecko - katolickiego by?y osierocone po
?mierci Ich Ekscelancji arcybiskup?w metropolit?w:
ks.Seweryna Morawskiego i Juliana Kui?owskiego,
a rz?dy miasta sprawowa? Ja?nie Wielmo?ny Prezy-
dent miasta Dr Godzimir Ma?achowski.

Podpisani i obecni przy dzisiejszej uroczysto?ci stwierdzamy tym aktem, ?e gmach nowego teatru miejskiego, pod kt?ry za?o?ono kamie? w?gielny trzydziestego kwietnia roku tysi?c o?msetnego dziewi??dziesi?tego ?smego, z pomoc? Bo?? szcz??liwie uko?czony zosta? wed?ug plan?w, rysunk?w i pod wy??cznym artystyczno-technicznym kierownictwem architekty Zygmunta Gorgolewskiego, Wielkopolanina, c.k. radcy Rz?du i dyrektora lwowskiej pa?stwowej szko?y przemys?owej, kt?ry w spos?b uroczysty wr?czy? dzi? klucze budynku Ja?nie Wielmo?nemu Prezydentowi miasta, a ten?e imieniem Gminy now? budow? wraz z wszystkimi jej pomocniczymi zak?adami wobec licznie zgromadzonych Dostojnik?w pa?stwa, kraju i miasta, wobec przedstawicieli wszystkich dzielnic naszej nieszcz??liwej Ojczyzny i w obecno?ci drogich nam go?ci ze Szl?ska i z Czech, odda? na u?ytek publiczny, jako przybytek po?wi?cony polskiej narodowej sztuce.

Ku wiecznej rzeczy pami?ci zapisuje si? zarazem, ?e koszta i urz?dzenia wraz z budynkiem pomocniczym wynios?y oko?o p??trzecia miliona koron, z kt?rych sze??set tysi?cy koron pokry? kraj, a reszt? wy?o?y?o miasto, nie licz?c warto?ci gruntu miejskiego.

Roboty budowlane wykonali przewa?nie miejscowi lwowscy arty?ci, przemys?owcy i r?kodzielnicy, firmom za? zakrajowym powierzy?a Rada miasta tylko takie nieliczne roboty, do kt?rych brak u nas jeszcze przemys?u tego rodzaju.

W szczeg?lno?ci uskutecznili roboty: ziemne, betonowe, murarskie i kamieniarskie Sp??ka Jan Lewi?ski i J?zef Sosnowski; ciesielskie Zygmunt Krykiewicz; konstrukcj? ?elazn? wraz z ca?? maszyneri? sceniczn? „Pierwsze galic. Towarzystwo akcyjne budowy wagon?w i maszyn (dawniej Kazimierz Lipi?ski) w Sanoku”; ?lusarskie Edmund Gottlieb i J?zef Swoboda; blacharskie Henryk Bogdanowicz; rze?biarskie i sztukatorskie wewn?trz budynku prof. Piotr Harasimowicz, zewn?trzne Edmund Pliszewski; stolarskie bracia Wczelacy; meblowe Tadeusz Prugar i Karol Hornung; szklarskie firma Kupfer i Glaser; lakiernicze firma Preidl i Koczorowski; asfaltowe Stefan Szeliga-?yszkiewicz; wodoci?gowe W?adys?aw Niemeksza, in?ynier cywilny we Lwowie; ogrzewanie i wentylacj? firma Johannes Haag z Wiednia w sp??ce z W?adys?awem Niemeksz?; o?wietlenie elektryczne i gromochrony urz?dzi?a firma Siemens i Halske z Wiednia; rozety wentylacyjne i dr??ki do dywan?w Jakubowski i Jarra z Krakowa; roboty artystyczno-malarskie i poz?otnicze Stanis?aw Jasie?ski i Jan Dull; posadzkowe Zuliani Giovani i syn, Lewi?ski i Sp??ka; sztuczne marmury firma Detom z Wiednia; schod?w i marmur?w dostarczy?a firma Fritz Zeller (dawniej „Unionbaugesellschaft”) we Wiedniu przez Z?otnickiego ze Lwowa, a osadzi? je Henryk Perier; materii do obi? i zas?on, chodnik?w i dywan?w dostarczy?a filia lwowska firmy Filip Haas z Wiednia; ?wiecznik?w firma Karol Oswald i Sp??ka we Wiedniu, zast?piona przez firm? lwowsk? „Perkun”; roboty tapicerskie wykona? Klemens Steihaus, Jan Tkacz, Wojciech Frukauf i Tytus Turkowski; tabliczki napisowe i numerowe Schapira Jakub.

Rze?by figuralne wykonali arty?ci-rze?biarze: Bar?cz Tadeusz, Be?towski Juliusz, Markowski Julian, Popiel Antoni, Wi?niowiecki Tadeusz, Wojtowicz Piotr i W?jcik Stanis?aw.

Szkic?w do obraz?w dostarczyli arty?ci-malarze: Popiel Tadeusz w klatce schodowej, Rejchan Stanis?aw w sali widz?w, D?bicki Stani-s?aw, Kacz?r-Batowski Stanis?aw i Harasimowicz Marceli w foyer i wyko-nali je przy pomocy artyst?w malarzy: Augustynowicza Aleksandra, Kohlera Ludwika, Kryci?skiego Walerego, Kuhna Henryka, Pietscha Edwarda, Rozwadowskiego Zygmunta, Rybkowskiego Tadeusza i Zubera Juliana.

G??wn? kurtyn? malowa? znakomity artysta-malarz Henryk Siemiradzki w Rzymie, dekoracje za? sceniczne Stanis?aw Jasie?ski. Figury z kutej blachy miedzianej, zdobi?ce szczyt tympanonu g??wnego i dwa tympanony przy kopule, tudzie? dwie takie same figury na bocznych pilonach frontowych wykona?a firma wiede?ska Beschornera wed?ug modeli artyst?w-rze?biarzy Wojtowicza Piotra i Podg?rskiego Edwarda.

Nadz?r nad kierownictwem budowy gmachu teatralnego wykonywa? nowo wybrany w r.1899 „Komitet budowy teatru”, w sk?ad kt?rego weszli: dr Ma?achowski Godzimir, prezydent miasta, jako przewodnicz?cy; Michalski Micha?, I wiceprezydent miasta; Ciuchci?ski Stanis?aw, II wiceprezydent miasta; cz?onkowie rady miejskiej: Dzie?lewski Roman, profesor politechniki; Go??b Andrzej, budowniczy; Janowski J?zef, architekt; dr Lilien Edward, adwokat; dr Maria?ski Aleksander, adwokat; Pawlewski Bronis?aw, profesor politechniki; Rawski Wincenty, architekt; dr Rydygier Ludwik, profesor uniwersytetu; dr Strojnowski Edward, lekarz; nast?pnie: Gorgolewski Zygmunt, artystyczno-techniczny kierownik budowy; Hochberger Juliusz, dyrektor miejskiego urz?du budowniczego; Ostrowski Boles?aw, radca Magistratu; Czerny-Schwarzenberg Maciej, in?ynier miejski jako inspicjent budowy. Nadto jako delegaci Wydzia?u Krajowego: Romanowicz Tadeusz, b.cz?onek Wydzia?u i ?ozi?ski W?adys?aw, w?a?ciciel d?br. Sekretarzem komitetu by? dr Lemiszewski Micha?, koncepista Magistratu.

W sk?ad komisji dla spraw artystycznych wchodzili: dr Ma?achowski Godzimir, prezydent miasta, jako przewodnicz?cy; Michalski Micha?, I wiceprezydent miasta; Ciuchci?ski Stanis?aw, II wiceprezydent miasta; cz?onkowie Rady miejskiej: dr Ciesielski Teofil, profesor uniwersytetu; dr ?wikli?ski Ludwik, profesor uniwersytetu; Drexler Ignacy, kupiec; dr Dul?ba W?adys?aw, adwokat; Getritz Aleksander, introligator; Grabi?ski Wac?aw, zegarmistrz; Ihnatowicz Jan, magister farmacji i kupiec; dr Lilien Edward, adwokat; Rawer Karol, dyrektor gimnazjum; Rawski Wincenty, architekt; Thullie Maksymilian, profesor politechniki; dr Weigel J?zef, lekarz; Strzelbicki Zahaj?o Kazimierz, starszy radca Magistratu. Sekretarzem komisji by? Kwiatkowski J?zef, konceptowy komisarz Magistratu.

Niniejszy akt dokonanego uko?czenia i otwarcia teatru miejskiego,kt?rego pierwsze artystyczne kierownictwo spocz??o z uchwa?y Rady miejskiej w r?kach Tadeusza Pawlikowskiego, b. dyrektora teatru miejskiego w Krakowie, niech b?dzie ?wiadectwem dla potomnych, ?e je?eli Gmina nie szcz?dzi?a znacznych ofiar dla tego gmachu, uczyni?a to dlatego, ?e nie szcz?dzi?a znacznych ofiar dla tego gmachu, uczyni?a to dlatego, ?e w naszym po?o?eniu politycznym uwa?a?a teatr nie tylko za miejsce szlachetnej rozrywki, ale tak?e jako wa?n? twierdz? narodowej my?li.

Oby wi?c Najwy?szy, spe?niaj?c ?yczenia wypowiedziane przy za?o?eniu kamienia w?gielnego, raczy? uczyni? ten gmach prawdziwym zniczem sztuki polskiej i oby w nim i z niego brzmia?a zawsze nasza droga mowa ojczysta na po?ytek Miasta, Narodu i wiekopomn? s?aw? Imienia Polskiego!

Podpisy

Czy potrzebny jest jakikolwiek komentarz, wszystko w tym pi?knym akcie zosta?o wyra?nie powiedziane. Mo?na by to tylko uzupe?ni? kilkoma zdaniami z przem?wienia Tadeusza Pawlikowskiego: „Przyszed?em tu...pracowa? dla sztuki w og?le, dla sztuki polskiej w szczeg?lno?ci! ?wiadomy jestem w ca?ej pe?ni znaczenia jakie ma sztuka dla naszego narodu. Miasto Lw?w ofiarno?ci? swoj? na zbudowanie tego gmachu dowiod?o, ?e rozumie ze swobody autonomicznej wynikaj?ce, a daleko poza rogatki miasta i poza granice tej monarchii si?gaj?ce, obowi?zki. Tote? je?eli ambicj? moj? b?dzie, aby obecnie scena lwowska by?a najlepsz? narodow? scen?, to pragn? tego nie tylko dla Lwowa.... ale niemniej drogim mi b?dzie odb?ysk pracy mojej w Krakowie, w Poznaniu, a nade wszystko w Warszawie.....Sztuka ma opr?cz innych i zadania socjalne. Dla spe?nienia tych zada? winna si? demokratyzowa?. Ale demokratyzacja mo?e by? dwojaka: obni?enie tego, co wysokie, albo podnoszenie tego, co niskie. Ta druga demokracja jest w tradycji polskiej, ona znalaz?a te? wyraz w Konstytucji 3 Maja.” Oto najpi?kniejsze s?owa jakie mog?y pa?? na otwarciu tego „ukrai?skiego” teatru.

MARSZ GR?DEK

To niezwyk?y marsz,
Niech go pozna ?wiat,
Lwowskie go batiary
?piewaj? od lat.

Ten niezwyk?y rytm
W ucho wpadnie ci
Z nim cz?steczka Lwowa
Co w mym sercu tkwi.

U?miech, rado?? i zabawa
I muzyczka gra
Ju? si bawi Ma?ka klawa
I batiar?w ?ma

Wy?piewuj?, pota?cuj?
I ca?uj? si
Ju? si panny zakochuj?
I frajery ty?, ta to si dobrzy wi.

Nasza wiara z ca?ego Lwowa
Nigdy forsy ni uchowa,
Bo tam ka?dy, ech
Bawi si za trzech.

B?ben, werbel i czynele
I muzyczka gra
I zabawy tam jest wiele
Gdzie batiar?w ?ma

Wy?piewuj?, pota?cuj?
I ca?uj? si
Ju? si panny zakochuj?
I frajery ty?, ta to si dobrzy wi.

CHCIA?BYM ZAMIESZKA? WE LWOWIE

Lubi? ogl?da? telewizyjne spotkania z zagranicznymi dziennikarzami, niezale?nie od tego, czy nosz? polskie nazwiska, czy te? s? rodowitymi obcokrajowcami, mam tylko pretensje do tych „Polak?w” kt?rzy m?wi? ?le po polsku. W?r?d dziennikarzy wyr??ni? si? du?? znajomo?ci? spraw polskich pan Bernard Margueritte, jednak?e moj? sympati? zdoby? sobie w szczeg?lnych okoliczno?ciach. A by?o to tak, zapytano go „gdzie by? chcia? zamieszka? na sta?e na ?wiecie” - czyli gdzie by? chcia? znale?? sobie „ciep?y k?t” i przyjemn? atmosfer? ?ycia. Na to pytanie odpowiadali przed nim r??ni dziennikarze, r?wnie? ci polskiego pochodzenia, ka?dy z nich sili? si? na oryginalno??, wymy?lali sobie r??ne miejsca na ziemi, a Bernard Margueritte zako?czy? bardzo prosto - On by chcia? zamieszka? w przedwojennym polskim Lwowie. W tym Lwowie, kt?rego ju? nie ma i kt?rego ju? nigdy nie b?dzie, poniewa? zosta? bezpowrotnie zniszczony. Jeszcze pami?tamy u?miech tego miasta, pami?tamy tych mieszka?c?w, kt?rzy pozostali ju? niemal wy??cznie w powie?ciach, szczeg?lnie u Kornela Makuszy?skiego. Dzi? nic ju? nie wskrzesi tamtych ludzi, tamtego ?ycia i atmosfery dawnego Lwowa. Zbrodnie ostatniej wojny pozostawi?y uraz psychiczny i skazi?y mentalno?? ludzk? tych, kt?rzy wojn? prze?yli.

Pan Bernard Margueritte chcia?by zamieszka? w polskim Lwowie i nie On pierwszy. Przez kilkaset lat Lw?w przyci?ga? swym urokiem ludzi wielu narodowo?ci, ludzi podobnych do Bernarda Margueritte«a, ludzi wykszta?conych, m?drych, serdecznych i pogodnych. Przyci?ga? ich, wtapia? w swoje ?rodowisko, bra? od nich to co mieli najlepszego i dzieli? si? z nimi tym co by?o w nim najwarto?ciowsze. Sk?pych Szkot?w przerabia? na go?cinnych S?owian, do francuskich i w?oskich piosenek dorabia? polskie s?owa i ??czy? wszystkich w jeden polski nar?d po??czony mi?o?ci? do tego miasta. Czy mo?na si? dziwi?, ?e w tej atmosferze spolonizowali si? austriaccy okupanci, kt?rzy przybyli do Lwowa, aby go zgermanizowa?. Oni r?wnie? wtopili si? w polskie ?rodowisko, daj?c kulturze polskiej takich tw?rc?w jak poeta Wincenty Pol. Ju? nazwiska z polskiej ksi??ki telefonicznej Lwowa s? ?r?d?em wielu informacji o pochodzeniu jego mieszka?c?w. Nie spos?b przytacza? tu spisu nazwisk z ksi??ki telefonicznej, ale trzeba poda? chocia? kilka nazwisk, co prawda powszechnie znanych, ale niezb?dnych do uzasadnienia pragnienia Bernarda Margueritte`a. Te wybrane wyrywkowo nazwiska s? przyk?adami jak przybyli z r??nych stron ?wiata nowi mieszka?cy Lwowa otaczali to miasto wielk? mi?o?ci?.

Oto pierwsza ofiara Obrony Lwowa - dwudziestotrzyletni podchor??y Andrzej Battaglia, syn redaktora naczelnego „Gazety Porannej”. Porucznik Ludwik de Laveaux, komendant lwowskiej Polskiej Organizacji Wojskowej, jeden z dow?dc?w Obrony Lwowa. Jurek Bitschan, nie „mia? czasu” jak tylu dzisiaj Polak?w, mia? 14 lat i powinien si? uczy?, wzi?? karabin i zgin?? za polski Lw?w, znalaz? czas aby zapisa? si? po wsze czasy z?otymi zg?oskami w historii Polski. Roman Felsztyn, obro?ca Lwowa, jak Krzysztof Baczy?ski m?ody poeta, zgin?? pod Obertynem. W?adys?aw Filippi z poci?gu pancernego „Pu?kownik Lis Kula” poleg? pod Kr?lewszczyzn? w 1920 roku. Profesor prawa i rektor Uniwersytetu Jana Kazimierza, Roman Longchamps de Berier zamordowany zosta? razem z trzema synami w czasie drugiej wojny ?wiatowej, a wraz z nimi inni profesorowie Uniwersytetu i Politechniki: Edward Hamerski, Kasper Weigel, Jan Grek, Kazimierz Vetulani, nauczycielka j?zyka angielskiego Ketty Demkow, ordynator szpitala ?ydowskiego Stanis?aw Ruff. Tak zaczyna si? d?uga lista ofiar przybyszy z ca?ego ?wiata dla kt?rych od wielu pokole? Lw?w by? najdro?szym i najukocha?szym miastem.

W 1629 roku Robert Bandinelli, wraz z Dominikiem Monteluppim, za?o?yli we Lwowie pierwsz? poczt?, mieszcz?c? si? w kamienicy w Rynku pod nr.2. W szesnastym wieku architektur? i budownictwem we Lwowie kierowali niemal wy??cznie W?osi, Niemcy wyr??niali si? osi?gni?ciami w malarstwie i rze?bie. S?awnymi lekarzami byli Boimowie, kt?rzy pozostawili potomnym przepi?kn? kaplic? cmentarn? obok katedry. We Lwowie mieszka? Simche Menachem, chluba lwowskich ?yd?w, medyk kr?la Jana III Sobieskiego. R?wnie? Grek Konstanty Korniakt, wyznania prawos?awnego, pierwszy w?a?ciciel kamienicy kr?lewskiej i fundator wie?y cerkwi Wo?oskiej, kt?remu przypisuje si? obecnie „narodowo?? ukrai?sk?” by? zakochany w naszym mie?cie, pozostawi? po sobie korespondencj? z Stauropigi?, oczywi?cie po polsku.

vWiele pokole? wytworzy?o szczeg?ln? mentalno?? mieszka?c?w Lwowa, atmosfer? ?ycia niespotykan? nigdzie poza Lwowem, niemal?e niewyobra?aln? w dzisiejszym sterroryzowanym ?wiecie. Lw?w uczy? kocha?, szanowa?, wsp??czu?, pomaga? sobie wzajemnie. Czy to nie by? w?a?nie najwy?szy stopie? cz?owiecze?stwa, kt?ry jakby po?miertnie umia? oczarowa? takiego znawc? ?wiata jakim jest Bernard Margueritte.

Kto potrafi wyt?umaczy? to zjawisko, dlaczego wszyscy przybysze z ca?ego ?wiata we Lwowie stawali si? Polakami. Czy nie mo?na kocha? Lwowa w innym j?zyku?

DROGA KRZY?OWA ARCHIDIECEZJI LWOWSKIEJ

Droga do prawdy jest d?uga i trudna. Taka te? by?a droga ksi??ki relacjonuj?cej dzieje zbrodni ludob?jstwa ukrai?skiego dokonanego na polskim narodzie w czasie drugiej wojny ?wiatowej. Autor ?p. ks. biskup Wincenty Urban, sufragan wroc?awski, podpisa? w przedmowie ksi??k? do druku we Wroc?awiu 1 listopada 1971 roku, a wi?c min??o ponad dwadzie?cia lat. Druk nosi dat? 1983 i wreszcie nieliczne egzemplarze docieraj? do r?k czytelnik?w. Niemal ca?y nak?ad zosta? wykupiony przez Ukrai?c?w i zniszczony. Czy mo?na si? temu dziwi?, je?li polityka prowadzona przez liczne polskie ugrupowania katolickie, reprezentowane przez „Tygodnik Powszechny”, lub „?ad” wyra?aj? pogl?d, ?e: „ka?de pismo ma tu w?asn? polityk? tematyczn? i publicystyczn?” (TP - 21.II.1976) i „nie nale?y antagonizowa? ponad miar? stosunk?w polsko-ukrai?skich, a o tragicznych kartach z przesz?o?ci pisa? prawd? w spos?b maksymalnie pow?ci?gliwy”, czyli przemilcza? prawd?. (?ad - 3.XII.1990) *

„Droga Krzy?owa Archidiecezji Lwowskiej w latach II wojny ?wiatowej 1939 - 1945” napisana jest w spos?b maksymalnie pow?ci?gliwy, „oparta jest na autentycznych dokumentach, o?wiadczeniach, relacjach ?wiadk?w, jakie uda?o si? zebra? autorowi i ocali? od zapomnienia” - pisze wydawca na odwrocie karty tytu?owej. Autor podkre?la z naciskiem, ?e obraz nakre?lonych tu stosunk?w jest niepe?ny i niewyczerpuj?cy, zaledwie fragmentaryczny, a wiadomo?ci by?y zdobywane w trudnych warunkach wojennych i zapewne uzupe?niane w nie?atwych czasach, gdy w PRL-u ?wieci?o stalinowskie s?o?ce. Dzi? - pisa? autor w 1971 roku - ju? nikt nie zdo?a nakre?li? pe?nego obrazu tych lat i dokonanych zbrodni. „Wiele materia??w zniszczono. Wielu ?wiadk?w zgin??o. Zatar?y si? w pami?ci tragiczne wydarzenia.” (str.139) Zachowa?y si? zebrane dokumenty w teczkach ?p. ks. abpa Eugeniusza Baziaka.

Ksi??ka napisana jest bez komentarzy, zawiera kr?tkie opisy fakt?w, nazwy miejscowo?ci, nazwiska, liczby, daty. Nakre?lona jest organizacja diecezji lwowskiej. Do metropolii lwowskiej nale?a?y r?wnie? jako sufraganie diecezje w Przemy?lu i w ?ucku. Diecezja lwowska sk?ada?a si? z 28 dekanat?w i 416 parafii, w tym poza Lwowem wymieniono w tek?cie 398. Na tym tle om?wione s? wydarzenia wy??cznie udokumentowane, liczba Polak?w zamordowanych przez Ukrai?c?w na terenie diecezji okre?lona jest na dwie?cie tysi?cy, z zaznaczeniem, ?e nie jest to liczba pe?na.

Jeden z rozdzia??w po?wi?cony jest ksi??om, kt?rzy ocaleli z pogromu. Wymienione s? tu liczne prace naukowe napisane po wojnie, kt?re niestety w wi?kszo?ci nie doczeka?y si? druku.

Jak przysta?o na s?ug? Bo?ego, autor poddaje si? za?o?eniom, ?e: „winnym nale?y przebaczy?, ale nie mo?na zapomnie? o doznanych krzywdach, niekiedy wo?aj?cych o pomst? do nieba” (str.3). Zbrodnie dokonywane przez Ukrai?c?w, opisane w ksi??ce, s? obrazem potwornego zezwierz?cenia band ch?opskich, z?o?onych nie tylko z m??czyzn i kobiet, ale r?wnie? m?odzie?y, a nawet dzieci. Udowodniona jest r?wnie? wina, a nawet bezpo?redni udzia? w zbrodniach ukrai?skich ksi??y. Nieliczne odwety polskie przyczyni?y si? do tego, ?e niewiele by?o miejsc, w kt?rych Polacy czuli si? bezpiecznie. Premedytacja zbrodni, wyrafinowanie tortur, okrucie?stwo mord?w, najwy?szy stopie? barbarzy?stwa - to wszystko przera?a czytelnik?w. „Ukrai?cy mordowali ludno?? polsk? z premedytacj?” (str.4). Od Wo?ynia poprzez Ma?opolsk? Wschodni? siali ?mier?, mszcz?c rzekome krzywdy uczynione Ukrai?com przez Polak?w, dlatego oni „musieli wyci?? nar?d polski”, a morduj?c Polak?w - m?wi? ksi?dz ukrai?ski - „nie pope?niaj? grzechu ci??kiego” (str.31). „Palono i wysadzano ko?cio?y dynamitem” (str.32). „Przy popalonych domostwach le?a?y trupy zalane krwi?, niekt?re mia?y rozdarte brzuchy, inne by?y bez g??w, r?k i n?g” (str.32). ?ywe niemowl? wrzucono do studni” (str.34). „Wielka nienawi?? by?a w duszy ukrai?skiej” (str.35). „Zdzierano ?yletkami sk?r? z twarzy, palono ?ywcem, wbijano ko?ki mi?dzy ?ebra, r?ni?to pi??” (str.32). Szczeg?lnie nieludzkie tortury wymy?lano polskim ksi??om, z kt?rych po torturach czyniono ?ywe tarcze dla nieletnich dziewcz?t. Mordom towarzyszy? rabunek.

Autor nie zapomnia? odda? sprawiedliwo?? tym Ukrai?com, u kt?rych w obliczu zbrodni obudzi?o si? cz?owiecze?stwo i z nara?eniem w?asnego ?ycia stawali w obronie Polak?w. Opisuje tragiczne losy ma??e?stw mieszanych (str.32). Pisz?c o Polakach zaw??a ich do wyznania rzymsko-katolickiego, zaledwie nadmienia o istnieniu Polak?w wyznania ormia?skiego, zapomina o Polakach innych wyzna?, kt?rych czyny zapisa?y si? z?otymi zg?oskami w naszej historii. W ksi??ce opisana jest r?wnie? pomoc niesiona Polakom przez wojska w?gierskie poprzez dostarczanie broni dla obrony przed napadami.

* * * * *

Po ?mierci ks. biskupa Wincentego Urbana ukaza?o si? kilka prac po?wi?conych omawianemu tematowi. Wroc?awski historyk dr Aleksander Korman opublikowa? w 1990 roku w Londynie trzy ksi??eczki, kt?rych nikt w Polsce nie chcia? wydrukowa?. S? to: „Pi?te przykazanie Boskie nie zabijaj”, „Z krwawych dni Lwowa 1941”, „Nieukarane zbrodnie SS-Galizien z lat 1943-45”. Zebrane tu nowe relacje i przeprowadzone badania pozwoli?y na ustalenie liczby ofiar na oko?o p?? miliona, bez uwzgl?dnienia trzystu tysi?cy ?yd?w, kt?rzy byli mordowani przez Ukrai?c?w na nieco odmiennych zasadach. Zapewne w wielu czasopismach wydrukowano pojedyncze relacje ?wiadk?w. W styczniowym numerze „Konfrontacji” (1/1991) opublikowa?em „Relacj? Zygmunta i Kazimiery Zaborowskich”, ale i tu cenzura redakcyjna wykre?li?a cz??? zdania „jak zamordowano dwumiesi?czne dziecko Stanis?awa Surowca”.

W ksi??ce ks. biskupa Wincentego Urbana pomini?te s? parafie we Lwowie. O ile pami?tam ?aden ksi?dz we Lwowie nie zosta? zamordowany przez Ukrai?c?w. We Lwowie Ukrai?cy zachowywali si? na og?? poprawnie, tutaj ?adna zbrodnia nie pozosta?a bezkarna.

Na ulicy syn prof. Panczyszyna zastrzeli? prof. dra Boles?awa Ja?owego, w niewyja?nionych okoliczno?ciach rozstali si? z ?yciem ukrai?scy profesorowie dr ?astowiecki i dr Panczyszyn. Milicjanci ukrai?scy zabili na ulicach paru m?odych ch?opc?w, w?r?d nich zgin?? syn rektora Politechniki Lwowskiej Jurek Sucharda, w odwecie zastrzelono kilku milicjant?w i sko?czy?o si? bezprawie.

Wojsko w?gierskie we Lwowie stacjonowa?o kr?tko, natomiast w kilku powiatach wojew?dztwa stanis?awowskiego, by?o do ko?ca okupacji niemieckiej, ich pomoc dla Polak?w nie ogranicza?a si? do przekazywania broni, by?y r?wnie? akcje wojskowe, w jednej z nich spalono cerkiew i plebani?, w kt?rej prawdopodobnie znajdowa?a si? baza bandy UPA. By? mo?e by? to odwet za napad na W?gr?w.

1 listopada 1944 roku w rocznic? rozpocz?cia Obrony Lwowa powa?a? Pan B?g przed swoje oblicze ksi?dza arcybiskupa Andrzeja Szeptyckiego, aby wyspowiada? si? z dokonywanych zbrodni ludob?jstwa, a 22 listopada w rocznic? zako?czenia walk we Lwowie powo?any zosta? na ?wiadka zbrodni ksi?dz arcybiskup Boles?aw Twardowski. Dziwny to zbieg dat.

Druga wojna ?wiatowa i zbrodnie ukrai?skie na tych ziemiach nie sko?czy?y si? w 1945 roku. Ju? po wysiedleniu Polak?w Ukrai?cy wysadzili ko?ci?? w Toustobabach. Jego grube mury by?y twierdz? dla mieszka?c?w tej historycznej polskiej wsi licz?cej blisko 800 lat i na nich wy?adowa?a si? ukrai?ska nienawi??. Aby ?lad zagin?? zmieniono wsi historyczn? nazw? i dzisiaj nazywa si? „Wysokie”.

PRODUKCJA DAWNORUSKICH KORZENI LWOWA

Od lat ?ledz? jak ukrai?scy publicy?ci, pisarze i historycy doszukuj? si? dawnoruskich korzeni Lwowa. Ta syzyfowa praca sta?a si? obsesj? w mie?cie, kt?rego ka?dy kamie? przemawia po polsku. Publikacje podejmuj?ce pr?by na?wietlenia ukrai?sko?ci Lwowa s? bardzo liczne. Inspiracji do niniejszego opracowania dostarczy? artyku?, kt?ry ukaza? si? we Lwowie w „Wolnej Ukrainie” z dnia 21 maja 1988 roku, napisany przez kandydata nauk historycznych AN USRR J.My?k? pt. „Dawnoruskie korzenie Lwowa”

Autor pisze: „Dla nas to rzecz zwyczajna, ale bardzo przyjemna, gdy por?wnuj? Lw?w z Pary?em, Wiedniem, czy innymi miastami zachodniej Europy”, a nast?pnie wspomina o „walce naszych przodk?w przeciw kolonizacji polsko - szlacheckich grabie?c?w, katolickiej agresji, walce socjalnej, narodowej, kulturowej i ideologicznej”. Ubolewa te?, ?e nie wykorzystane s? do cel?w propagandowych stare zabytki architektury ruskiej, jak cerkiew Miko?aja, Piatnicka i Onufra, w kt?rej dzi? znajduje si? muzeum Iwana Fiedorowa, podczas gdy mieszka?cy Lwowa, a tym bardziej go?cie, nie mog? sobie wyrobi? w?a?ciwego pogl?du o pochodzeniu miasta, charakterze jego zaludnienia i kultury w przesz?o?ci.

„Pod?wiadomie, pod wp?ywem architektury i rze?by XV-XVIII wieku, panuje wra?enie, ?e mieszka?a tu wy??cznie ludno?? polska. Ma?o kto wie, ?e w epoce feudalizmu we Lwowie przewa?a?a liczbowo ludno?? rdzennie ukrai?ska i powstawa?y tu kolonie Niemc?w, Ormian, W?och?w, Grek?w, Mo?dawian, Szkot?w. W tym ?wietle dochodzi do kuriozalnych ocen, jakoby cerkiew wo?oska, czy katedra ormia?ska by?y ko?cio?ami”.

Dalej My?ko pisze o wywo?uj?cym zaniepokojenie stanie najstarszego rejonu miasta, pami?taj?cego dawnoruskie czasy, zwraca uwag? nie tylko na zaniedbania budynk?w, ale r?wnie? na brudne ulice i elewacje, zniszczone i przeci??one ruchem nawierzchnie ulic. Je?eli dzi?ki przewodnikom mog? tu trafi? swoi (rosyjsko-ukrai?scy) tury?ci, to obcokrajowcy nie maj? mo?liwo?ci poznania tych zak?tk?w. „W ostatnim czasie w by?ej cerkwi ormia?skiej pod wezwaniem Jana Chrzciciela z ko?ca XIV wieku, planuje si? otwarcie muzeum najdawniejszej sztuki Lwowa. Pi?kna inicjatywa.” Autor wierzy, ?e muzeum to, korzystnie po?o?one, stanie si? centrum propagandowym dawnoruskiego pochodzenia Lwowa i czas?w Ksi?stwa Halicko - Wo?y?skiego. Omawia znaczenie muzeum Iwana Fiedorowa, potrzeb? ekspozycji wystaw: „Kultura Rosji XVI wieku”, „Kultura Lwowa XVI wieku”, „Ksi??ka wschodnios?owia?ska X-XVIII w.” i „Sztuka fotograficzna”, a przymiotniki dawnoruski i wschodnios?owia?ski maj? s?u?y? do podkre?lenia wsp?lnoty duchowej narod?w ukrai?skiego, rosyjskiego i bia?oruskiego.

Trudno tu polemizowa? z artyku?em pe?nym wydumanych problem?w i przek?ama?. Najw?a?ciwsze by?oby przywo?anie innych ?r?de?, przede wszystkim ukrai?skich, kt?re by potwierdzi?y polskie tradycje ziemi lwowskiej, ziemi na kt?rej przed wiekami znale?li schronienie Rusini uciekaj?cy na zach?d przed zalewem tatarskim. Bardzo ciekaw? pozycj? jest ksi??ka napisana po rosyjsku przez ruskiego (ukrai?skiego) historyka Miko?aja Kostomarowa i przet?u-maczona na j?zyk ruski (ukrai?ski) przez O.Barwi?skiego w 1875 roku pt.: „Historia Rusi w kronikach jej najwi?kszych dziejopis?w”. Ru? od zarania dziej?w rozbita dzielnicowo, bez przerwy mia?a na karku naje?d?c?w niszcz?cych jej dobytek i dorobek. Byli to kolejno Pieczyngowie, Po?owcy i Tatarzy.

Pod naporem Tatar?w, dla ratowania ?ycia, uciekali Rusini na zach?d. Grody Czerwie?skie, zdobyte na Polakach w 992 roku, przechodzi?y z r?k do r?k dwukrotnie. Kostomarow dowodzi, ?e ludno?? miejscowa (Chorwaci) by?a bardziej zbli?ona kulturowo i j?zykowo do Rusin?w, ni? do Polak?w. Trudno tu o jednoznaczne stwierdzenia. Z tamtej epoki brak ?r?de?, na kt?rych mo?na by si? oprze?, w j?zykach s?owia?skich wyst?powa?y niewielkie r??nice, niemniej jednak historia zalicza Chorwat?w do S?owian zachodnich. Podczas walk Rusin?w z Chorwatami znikn??y z powierzchni ziemi dwa g??wne ich grody - Czerwie? i Wo?y?, ?wiadczy to o zaci?to?ci walk.

Gdy przesta?a istnie? Ru? Kijowska, ca?kowicie podbita przez Tatar?w, pr?bowali ksi???ta ruscy stworzy? niezale?ne od Tatar?w Ksi?stwo Halickie, a nast?pnie Halicko-Wo?y?skie. Brakowa?o tu grod?w. Odleg?o?ci mi?dzy Haliczem, Che?mem i Przemy?lem by?y zbyt du?e. Wynik?a potrzeba zbudowania grodu, kt?ry by zapewni? bezpiecze?stwo podr??y, bez konieczno?ci nocowania w terenie. Tak powsta? Lw?w, kt?rego pierwszymi mieszka?cami byli niezb?dni dla dru?yny ksi???cej rzemie?lnicy, pocz?tkowo Niemcy, ale wkr?tce r?wnie? Rusini i Polacy. Tatarzy na terenach lennych nie zezwalali na budow? grod?w obronnych. Po odkryciu przez nich Lwowa kazali zburzy? wa?y. Wkr?tce jednak odbudowano wa?y potr?jne, kt?re da?y zabezpieczenie przed najazdami Tatar?w. Dla wzmocnienia si? w walce z Tatarami ksi???ta ruscy wchodzili w zwi?zki ma??e?skie z rodem Piast?w Mazowieckich. Ostatnim ksi?ciem ruskim by? ksi??? mazowiecki Boles?aw, urodzony z ksi??niczki ruskiej, kt?ry przyj?? imi? Jerzy. Po jego ?mierci mi?dzy bojarami rozgorza?a walka wewn?trzna o tron ksi???cy. W ko?cu kr?l polski Kazimierz III (Wielki), wyprzedzaj?c Litwin?w i W?gr?w, po zaci?tych walkach zaj?? Lw?w. Bojarzy ruscy otrzymali prawa szlachty polskiej, spisuj?c si? dzielnie w walkach z najazdami turecko-tatarsko-kozackimi. Nie zdoby? Lwowa Bohdan Chmielnicki, zbuntowany szlachcic polski, bardzo kontrowersyjny „bohater ukrai?ski”, kt?ry pod koniec ?ycia podda? po?ow? Ukrainy rosyjskiemu carowi.

Pod polskimi rz?dami nast?pi? wielki rozkwit gospodarczy Lwowa, gdzie obok Polak?w i Rusin?w, zgodnie w wolno?ci i tolerancji, w kulturze zachodu, ?yli przez p?? tysi?ca lat przedstawiciele wielu narodowo?ci. Znalaz? tu azyl pod koniec ?ycia wybitny drukarz rosyjski, prze?ladowany w Moskwie, Iwan Fiedorow. Mieszkali tu najgor?tsi patrioci polscy - Ormianie. Tu Austriacy, przybyli po rozbiorach do Polski, szybko polonizowali si? i ruszali do boju o niepodleg?o?? w kolejnych powstaniach, rami? w rami? z innymi mieszka?cami tej ziemi. Tu urodzi? si? Marian Hemar, kt?ry by? pochodzenia ?ydowskiego, ale swoim ?yciem dawa? przyk?ad i uczy? Polak?w jak nale?y s?u?y? swemu miastu i Polsce.

Mimo wielonarodowo?ci mieszka?c?w Lw?w rozwija? si? w kulturze polskiej. W XIX wieku w zaborze austriackim, posiada? autonomi?, dzi?ki czemu sta? si? stolic? kultury polskiej.

Z miastem tym zwi?zane s? nazwiska wybitnych ludzi pi?ra, takich jak: Sebastian Klonowicz, Szymon i Bart?omiej Zimorowiczowie, Franciszek Karpi?ski, Seweryn Goszczy?ski, Aleksander hr.Fredro, Karol Szajnocha, Ludwik Kubala, Kornel Ujejski, Maria Konopnicka, W?adys?aw Be?za, Boles?aw Czerwie?ski, W?adys?aw i Walery ?ozi?scy, Mieczys?aw Romanowski, Maryla Wolska, Jan Kasprowicz, Juliusz Kleiner, Leopold Staff, Beata Oberty?ska, J?zef Wittlin, Kornel Makuszy?ski, Stanis?aw Wasylewski, Henryk Zbierzchowski, Jan Parandowski, Marian Hemar, Stanis?aw Lem, Adam Zagajewski i wielu innych, a Juliusz S?owacki, urodzony w Krzemie?cu, w lwowskim Ossolineum po?miertnie mia? siedzib? swoich dzie?.

Inaczej przedstawia histori? Lwowa przewodnik po tym mie?cie, napisany przez A. Paszuka i I.Derkacza, wydany po ukrai?sku w 1957 roku, gdzie czytamy: „W?r?d mieszka?c?w ksi???cego Lwowa przewa?ali Rusini, mo?e o tym ?wiadczy? cho?by to, ?e by?o tu dziesi?? prawos?awnych cerkwi i tylko dwa ko?cio?y katolickie. W po?owie XIV wieku zachodnie ziemie ruskie zaj??a Polska. Do 1772 roku rz?dzili tu polscy feuda?owie, a p??niej Austria a? do 1918 roku i przyszed? niezapomniany rok 1939, kiedy to narody radzieckie wyci?gn??y pomocn? d?o? ludowi Zachodniej Ukrainy... Ka?dego, kto przybywa do Lwowa, zdumiewa wielka liczba ko?cio??w, rozsianych we wszystkich dzielnicach miasta, by?y one budowane za pa?stwowe i prywatne pieni?dze, aby nada? miastu wy??cznie polski charakter. Te budowle z XIX i XX wieku nie przedstawiaj? wi?kszych warto?ci artystycznych”. Prawda jest taka, ?e wi?kszo?? ko?cio??w wybudowano w Polsce przedrozbiorowej i by?o ich du?o wi?cej przed kasatami j?zefi?skimi, kiedy zlikwidowano we Lwowie oko?o trzydzie?ci ?wi?ty?. Nieporozumieniem jest zaliczanie ?wi?ty? ormia?skich do cerkwi prawos?awnych. Nie zmieni?o r?wnie? polskiego charakteru miasta usuni?cie or??w polskich w cerkwi wo?oskiej, gdzie przetrwa?y od pocz?tku istnienia cerkwi, poprzez okres zabor?w i drugiej wojny ?wiatowej.

W ksi??eczce o zamku w Olesku znajdujemy wyja?nienie, ?e polscy feuda?owie, kt?rzy rz?dzili do 1772 roku, a w?r?d nich Jan III Sobieski, w?a?ciciel dwu kamienic w rynku we Lwowie, s? pochodzenia ruskiego. Niestety pomini?to, ?e pod rz?dami austriackimi, we Lwowie nadal rozkwita?a kultura polska.

Leszek Zaczek w Australii wywo?a? polemiczn? burz? w artykule pt.: „Gdzie Ukrai?cy chc? mie? Ukrain?”. Przypomnia? historyczn? prawd?: „?e wschodnie ziemie Polski niepodleg?ej po pierwszej wojnie ?wiatowej, jak i te? w czasach przedrozbiorowych, nigdy nie by?y cz??ci? w?a?ciwej Ukrainy, le??cej znacznie dalej na wschodzie”, a nast?pnie om?wi? tragiczne losy, wynik?e z nieporozumienia, przez wieki ?yj?cych w zgodzie Rusin?w i Polak?w i postawi? pytanie: „czy rozs?dnie post?pili Rusini, przyjmuj?c polsk? nazw? Ukrainy, jako nazw? ich narodu? W sensie tej nazwy i jej brzmieniu jest zale?no?? i tak ju? pozostanie”. Pozostaje na kraju czego?, w tym przypadku na kresach Polski.

I tu nale?y przypomnie?, ?e „znienawidzeni” panowie polscy na Ukrainie, to nie tylko kr?l Jan III Sobieski, ale ca?e zast?py „pan?w” polskich, zamo?nych, biednych i bardzo bogatych w?a?cicieli milion?w morg?w ziemi. Mo?na by ich z racji pochodzenia zaliczy? do narodowo?ci „ukrai?skiej”. By?oby ich oko?o czterysta tysi?cy, a mo?e wi?cej. Ale ci Rusini prawie ca?kowicie si? spolonizowali. Jedynie w wyniku represyjnej dzia?alno?ci rosyjskiej po rozbiorach cz??? z nich uleg?a rusyfikacji. Natomiast znacznie liczniejsi ch?opi polscy na Ukrainie i terenach polskich zaj?tych po drugiej wojnie ?wiatowej stracili ?wiadomo?? swego polskiego pochodzenia. Zwi?zane to by?o z podzia?em j?zykowym: j?zyk polski to by? j?zyk pa?ski, j?zyk kultury, og?ady i bogatej literatury, a j?zyk ruski to j?zyk ch?opski, a wi?c ze strat? dla Polski, polski ch?op m?wi? po rusku, nabywaj?c nowej narodowo?ci. Nie dotyczy?o to licznych za?ciank?w szlacheckich np. w rejonie tak zwanej „Marchlewszczyzny”. W miastach przetrwa?y ogniska kultury polskiej, nie tylko w granicach przedrozbiorowych - ?ytomierz, Kamieniec Podolski, Winnica, Berdycz?w, Huma?, ale i dalej w Kijowie, czy nawet w Charkowie, gdzie kr?tko istnia? uniwersytet polski Seweryna Potockiego.

A tu od pocz?tku dwudziestego wieku, oddaj?c Rosji ca?? Ukrain?, szturmuj? Ukrai?cy do Lwowa, utrzymuj?c, ?e Lw?w cho? przez tyle wiek?w polski, le?y na ziemi staroruskiej. W polemice toczonej na pocz?tku tego wieku zabra?a g?os Anna Lewicka, powo?uj?c si? na kronikarza ruskiego Nestora, kt?ry podaje, ?e ziemie te w 981 roku zdobyli na Lachach ksi???ta ruscy, a wi?c s? to ziemie polskie.

Gdy w wyniku paktu Ribbentrop-Mo?otow Polska straci?a niepodleg?o??, jej ziemiami podzielili si? dwaj nasi wrogowie. Na terenach zaj?tych przez Zwi?zek Radziecki, przez blisko p?? wieku niszczone by?o wszystko, co polskie. Tym bardziej zas?uguje na uwag? powsta?e ostatnio we Lwowie Towarzystwo Lwa, kt?re przyst?pi?o do ratowania pami?tek historycznych miasta. M?odzie? ta nie kieruje si? nienawi?ci? do cmentarza Orl?t Lwowskich, nieletnich bohater?w , kt?rych mi?o?? do rodzinnego miasta sk?oni?a do oddania ?ycia za jego wolno??. Dzia?alno?? towarzystwa napotyka na wielorakie trudno?ci: brak narz?dzi, materia??w, zalegalizowana kradzie? nagrobk?w cmentarnych.

Spotyka si? jednak w?r?d polskiej emigracji polityk?w, kt?rzy tak piekielnie nienawidz? Zwi?zku Radzieckiego, ?e byliby sk?onni odda? Ukrai?com nie tylko Lw?w, ale nawet ziemie a? pod Krak?w, byleby tylko ich pozyska? przeciw ZSRR. Niestety, taka postawa spotyka si? z nik?ymi protestami.

R?wnie? emigracyjna prasa ukrai?ska zajmuje stanowisko wrogie wobec polskiej racji stanu. Tygodnik ukrai?ski „Cerkwa i ?yttia” ukazuj?cy si? w Melbourne, 24 marca 1985 roku opublikowa? artyku? Wasyla Litwina „Ja?ta z perspektywy 40 lat”, w kt?rym czytamy: *Polska prasa wylewa krokodyle ?zy, ?e konferencja w Ja?cie pozbawi?a ich wschodnich „ziem polskich”. Oto jak pisze Stanis?aw Stal w gazecie „Wiadomo?ci polskie” z dnia 2 marca 1985 roku: „Musimy by? gotowi do obrony przed rewizjonizmem niemieckim i tak samo gotowi do walki o nale?ne nam ziemie wschodnie, odebrane nam bezprawnie w Ja?cie.” A jak?e, apetyty niema?e! Nie oddamy niemieckich ziem i musimy znowu zagrabi? zachodnie ukrai?skie ziemie. M?wi si?, ?e historia jest nauczycielk? ?ycia, ale najlepsza nauczycielka niczego nie nauczy byle jakich uczni?w. Niczego nie nauczy?a historia Polak?w, kt?rzy znowu przygotowuj? si? do pochodu na wsch?d, po z?ote runo. Ja?ta odebra?a Polakom to, co oni si?? zagarn?li 25 lat wcze?niej, wykorzystuj?c ci??k? sytuacj? w jakiej znajdowa?a si? Ukraina, zagro?ona czerwon? Moskw?. Dzi? zbieraj? dywidendy swojej nierozumnej w przesz?o?ci polityki. Radzimy Stalom i kompanii pomy?le? wcze?niej jak pozbawi? si? opieki „starszego brata”, zanim b?d? si? wybiera? na wsch?d.* Nic doda?, nic uj?? - m?drymi uczniami historii mog? by? tylko Ukrai?cy, kt?rzy zapomnieli, ?e w 1918 roku z regularn? Armi? Ukrai?sk? wygra?y „Lwowskie Orl?ta” z pi?tnastoletnim Jurkiem Bitschanem na czele.

Przez ca?e wieki byli?my z Rusinami bra?mi i nigdy?my ich st?d nie wyp?dzali, a cho?by si? nam to nie podoba?o, jeste?my z sob? wielokrotnie w ci?gu wiek?w spokrewnieni. Mieszka?c?w Lwowa, wielu narodowo?ci, ??czy?a mi?o?? do tego miasta. Wiedzieli o tym ci Rusini, kt?rzy bronili Lwowa przed najazdem tatarsko-kozackim Bohdana Chmielnickiego, wiedz? o tym te? ci Ukrai?cy, kt?rzy szli z nami rami? w rami? w armii Andersa pod Monte Casino, gdzie si? odbywa? b?j r?wnie? za polski Lw?w.

To jest nasza wsp?lna przesz?o?? i niczego nie zmieni produkcja dawnoruskich korzeni Lwowa, a przysz?o?? oka?e, czy my, Polacy i Ukrai?cy, potrafili?my si? czego? nauczy?.

SPRAWIEDLIWY W?R?D NAROD?W ?WIATA

Przy wje?dzie do Toustobab, od strony Horo?anki, po lewej stronie drogi, sta?a cha?upka wiejska, tak ma?a, ?e trudno sobie wyobrazi? by mog?a by? jeszcze mniejsza i by w niej mogli mieszka? ludzie. Cha?upk? t? kupi? m?j dziadek dla swojej starej matki, kt?r? chcia? mie? blisko siebie. Sam mieszka? w szkole, w kt?rej by? kierownikiem i nauczycielem. Dzier?awi? te? niewielki maj?tek, aby powi?kszy? swoje dochody i zapewni? nale?yte utrzymanie licznej rodziny. Dla rodziny budowa? dom, na kt?rego dachu umie?ci?, z bia?ych dach?wek, imi? ukochanej ?ony, Adela. Do dnia dzisiejszego jest to najwi?kszy dom na wsi. Po ?mierci dziadka, w domu tym by?a poczta, kt?r? prowadzi?a babcia Adela, a w owej cha?upce, podczas inwazji Moskali i pogromu ?yd?w, matka mego dziadka ukrywa?a star? ?yd?wk? przez ca?y czas niepowodze? wojennych Austriak?w. Syn jej od kilku lat ju? nie ?y?, a synowa, Adela w wieku 38 lat umiera?a na tyfus w Horo?ance.

Moja mama mia?a wtedy 13 lat i by?a najstarsza z czworga osieroconych dzieci. ?ycie nauczy?o j? walki o byt i rozumienia potrzeb ludzi znajduj?cych si? w trudnych sytuacjach ?yciowych. Gdy mia?a 18 lat podj??a prac? sekretarki w szkole Towarzystwa Szk?? Handlowych we Lwowie przy ulicy Franciszka?skiej, gdzie wkr?tce zosta?a nauczycielk? ksi?gowo?ci i arytmetyki handlowej. W Szkole Handlowej i w Gimnazjum Kupieckim, ?ydzi stanowili wysoki procent uczni?w, a wielu z nich nale?a?o do biedoty ?ydowskiej.

Od najm?odszych lat matka moja bra?a udzia? w pracach spo?ecznych Komitetu Obywatelskiej Pracy Kobiet, w kt?rym dzia?a?y wszystkie wp?ywowe panie, ??cznie z ?onami prezydent?w miasta Lwowa. Nie by?o to bez znaczenia dla pracy Komitetu, w wielorakiej dzia?alno?ci niesienia pomocy ludziom w potrzebie, szczeg?lnie w latach kryzysu.

Gdy wybuch?a wojna w 1939 roku, na zako?czenie wakacji by?em z rodzicami w Jakub?wce, maj?tku Wac?awa Spasowskiego, po?o?onym 15 kilometr?w za rogatk? stryjsk?. Byli?my jedynymi go??mi nieobecnych gospodarzy. Rol? gospodyni pe?ni?a moja mama. W maj?tku codziennie zatrzymywali si? liczni uchod?cy, jedli, spali na sianie i ruszali dalej w kierunku na Rumuni?. Tu widzia?em pierwszych Niemc?w, a nast?pnie Moskali. Jeden z nich zrabowa? nam gramofon i tylko jedn? p?yt?, wida? nie przypuszcza?, ?e mo?e ich by? wi?cej. Gramofon taki jak tamten, te? z jedn? p?yt? widzia?em niedawno w muzeum w Kijowie, obok portretu Lenina i starych propagandowych plakat?w.

Wraz z wojn? przybywa?o ludzi potrzebuj?cych pomocy i byli to nie tylko Polacy i nie tylko ?ydzi, ale ludzie wielu narodowo?ci. P?dzonym w kolumnach je?com wojennym lwowskie przekupki podawa?y chleb i co tylko mia?y pod r?k?. Najpierw byli to Polacy, a potem Rosjanie, W?osi, W?grzy, Niemcy. Nie waha?y si? podawania chleba ?ydom, mimo gro??cych represji ze strony pilnuj?cych Ukrai?c?w i Niemc?w.

Ju? w pa?dzierniku 1939 roku, moi rodzice zabrali ze szpitala ?o?nierza spod Bochni, kt?ry po wyleczeniu ran wyruszy? przez zielon? granic? do swojej rodziny. W ten spos?b ratowano rannych przed niewol?.

Gdy odbywa?a si? rejestracja uchod?c?w z niemieckiej strefy okupacyjnej, ?onie mojego wuja wyda?a si? podejrzana ankieta personalna w sowieckim stylu. Po co im adresy rodziny w ZSRR, kiedy ona ma jecha? na zach?d, na wszelki wypadek poda?a adres zamieszkania u moich rodzic?w. W czasie wyw?zek, na pocz?tku 1940 roku przyszli po ni? i niewiele brakowa?o by w zast?pstwie zabrali nasz? rodzin?. Wybroni? nas dozorca domu, Jan Jakubowski, kt?rego proletariackie por?czenie dziwnym zbiegiem okoliczno?ci i dzi?ki opiece Matki Boskiej wystarczy?o. A moja ciotka unikn??a wyw?zki, chroni?c si? mimo wysokich mroz?w na dachu domu, w kt?rym mieszkali jej rodzice.

W 1941 roku nast?pi?a we Lwowie zmiana okupanta. W?adza radziecka jak przysz?a tak znikn??a, zosta?a zast?piona przez nowy porz?dek administracji niemieckiej. Po paru tygodniach zjawi? si? u nas oficer radziecki, kt?ry mieszka? w pobli?u. Szuka? swojej ?ony i dziecka. Wypytywa? s?siad?w o ni?, ale ona zosta?a ewakuowana do Rosji. Trafi? r?wnie? do mojej mamy. By?a to rodzina sowiecka jakich wiele, gdzie dziecko by?o dwukrotnie chrzczone przez oboje rodzic?w we wzajemnej tajemnicy. Jako jeniec wojenny, zatai? stopie? wojskowy, poda? narodowo?? ukrai?sk? i zosta? wypuszczony na wolno??. W poszukiwaniu swojej ?ony postanowi? przebi? si? przez front. Dzi? wiemy, ?e nie by?a to m?dra decyzja, ale wtedy nikt nie wiedzia? co pocz??. Nikt nie zna? „Losu cz?owieka” Szo?ochowa. Moja mama zaopatrzy?a go w cywilne ubranie, ?ywno?? na drog? i z niemieckim dokumentem w kieszeni wyruszy? na wsch?d. Nie m?g? zrozumie? , sk?d tyle dobra spotka?o go ze strony Polak?w, b?d? co b?d? prze?ladowanych przez w?adz? radzieck?, kt?rej s?u?y?.

S?u?y?o te? w?adzy radzieckiej wielu polskich ?ydk?w i je?li stanowili oni nieca?e dwa procenty ludno?ci ?ydowskiej, mieli du?y wp?yw na pogorszenie i tak nienajlepszej opinii o ?ydach w spo?ecze?stwie polskim. Jednak?e w obliczu masowych mord?w ludno?ci ?ydowskiej, dokonywanych we Lwowie przez Niemc?w i Ukrai?c?w, wielu Polak?w by?o zaanga?owanych w niesieniu pomocy ?ydom, mimo olbrzymiego niebezpiecze?stwa. Najpewniejszym sposobem ratowania ?ycia by?a ucieczka na wsch?d lub po?udnie, kto tego nie zrobi? w odpowiednim czasie, nara?a? siebie, rodzin? i otoczenie na pewn? ?mier?. Z polecenia mamy nosi?em na ul. S?oneczn? ziemniaki i cebul?, mleko i t?uszcz, do mieszkania jednego z jej by?ych uczni?w. Nie by?y to bezpieczne eskapady. Kt?rego? dnia wraca?em ju? z pust? torb?, gdy na placu Teodora spasiony gestapowiec zawo?a? do mnie: „komm, Jude”, nie mia?em na r?kawie ?ydowskiej opaski, ani gwiazdy Dawida, mog?em oberwa? kul? w ?eb, nie by?y to wypadki sporadyczne. Podbieg?em do Niemca i m?wi?: „Ich bin kein Jude, ich bin Pole” i pokazuj? mu, ?e nie jestem obrzezany. Tym dowodem gestapowiec by? wyra?nie rozbawiony, ?mia? si? i klepa? mnie po plecach, a gdyby mia?, to by mi chyba da? czekolad?. Taka by?a reakcja cz?owieka, kt?ry bez mrugni?cia oka, by? zdolny do zamordowania innego cz?owieka tylko dlatego, ?e by? ?ydem. Obok sta? milicjant ukrai?ski, z ponur? g?b?, pospolicie zwany karawaniarzem, z powodu noszonych mundur?w, nawet ta tragikomiczna scena nie by?a w stanie zmieni? wyrazu jego twarzy.

U nas w mieszkaniu cz?sto kto? nocowa? w pokoju s?u??cej, kt?rej od pocz?tku wojny ju? nie by?o. Przy ul. Hilarowicza mieszka?a przyjaci??ka mojej mamy, pani Uszy?ska, czynna w podziemiu, ona r?wnie? kierowa?a do nas na nocleg „spalonych” oficer?w. Jaki? czas mieszka? u nas m?j kolega, dziesi?cioletni, Jerzyk Bogner, kt?rego rodzice ukrywali si? gdzie? indziej, ale jego matka przychodzi?a zbyt cz?sto, nie zachowuj?c ostro?no?ci. Podczas naszej nieobecno?ci dobija?a si? do mieszkania g?o?no wo?aj?c Jerzyka. Jej zachowanie zwr?ci?o uwag? naszego dozorcy, kt?ry przestrzeg? mam? przed gro??cym niebezpiecze?stwem. Wtedy mama ulokowa?a Bogner?w u swego brata, kt?ry r?wnie? ukrywa? si? na wsi pod Dynowem. Po paru miesi?cach znudzi?o si? Bognerom na wsi i powr?cili do Lwowa, wsz?dzie pos?ugiwali si? naszymi sowieckimi paszportami. Ojciec Jerzyka przed wojn? mia? kancelari? adwokack? w centrum miasta, by? znany we Lwowie, mia? ?ydowskie rysy i jego wyj?cie na ulic? nara?a?o go na du?e niebezpiecze?stwo. Piotr Hausfater uratowa? si? siedz?c w domu, w swoim mieszkaniu, mia? ?on? Polk?, jak si? wtedy m?wi?o Aryjk?, nie wyszed? na ulic? nawet na pogrzeb swojego syna, zmar?ego na gru?lic?. Szwagierk? pana Bognera wys?a?a moja mama do swojej ciotki, Zofii Moszoro, do T?umacza, u kt?rej ?atwo by?o j? ukry? w?r?d licznych Ormian spokrewnionych z rodzin? Moszor?w. Tu pani Bognerowa prze?y?a wojn?, po wojnie mieszka?a w Warszawie. Na zje?dzie T?umaczan w czerwcu 1990 roku, kto? pyta? o Lilk? Bulzack?. To by?a c?rka pani Bognerowej, kt?ra w T?umaczu by?a zameldowana na podstawie metryki mojej zmar?ej siostry. Mo?e dzi? mie? oko?o 54 lat, pewnie nosi nazwisko m??a. (pisane w 1988 roku)

Kt?rego? dnia w czerwcu 1942 roku, przybieg? do nas pan Marszycki z wiadomo?ci? o samob?jczej ?mierci pa?stwa Bogner?w, kt?rzy w momencie wej?cia do mieszkania gestapowc?w za?yli trucizn?. Jerzyka, kt?ry nie mia? odwagi po?kn?? cyjankali, gestapowcy w bandycki spos?b rozerwali. Nasze sowieckie dokumenty dosta?y si? w r?ce gestapo. Natychmiast opu?cili?my mieszkanie na Kolonii Profesorskiej i zamieszkali?my w mieszkaniu siostry mamy przy ul. Rewakowicza 15, a ojciec m?j wyjecha? do Na??czowa, gdzie po jego rodzicach zosta?a rodzinna willa „Na g?rze”. Jako obywatel Na??czowa za?atwi? bez k?opotu Kennkart? i zapowiedzia? przyjazd swojej rodziny. W willi by?o tylko trzech lokator?w i dozorca, a ponad dziesi?? pokoi sta?o pustych, cz??ciowo umeblowanych. Po paru dniach przywi?z? mnie znajomy kolejarz, a wkr?tce potem przyjecha?a moja mama wraz z ?yd?wk?, pani? Iren? Roman i jej c?rk?. Pani Irena przyjecha?a w charakterze siostry mojej mamy, m?wi?em do niej ciociu, wszyscy bez trudu otrzymali prawdziwe Kennkarty, na swoje w?asne nazwiska. Po kilku miesi?cach, na poczcie w Na??czowie wpad?a niejaka pani Wolska, kt?ra podczas odbioru pieni?dzy, podpisa?a si? swoim prawdziwym nazwiskiem, Warszawska. By?a to znana w Warszawie rodzina ?ydowska. Jeszcze chyba tego samego dnia dwie panie Wolskie straci?y ?ycie, a na pewno i inne osoby z adresu na przekazie, o ile by? prawdziwy.

Do naszej willi „Na g?rze” przychodzi? pan Schlei „gubernator” Na??czowa, stary arystokrata niemiecki, kt?ry mia? tu przyjaci??k?, wdow? po majorze zamordowanym w Rosji, pani? Bronis?aw? Dzierdziejewsk?. Jego oko dostrzeg?o w ogrodzie Marylk?, wi?c zapyta? Broni?: „co to za ?yd?weczka”, a ona na to: „to nie jest ?yd?weczka, to siostrzenica pani in?ynierowej, naszej gospodyni”. W Na??czowie odby?a si? na szerok? skal? pacyfikacja, z miasteczka i okolic zabrano na Majdanek oko?o p??tora tysi?ca m??czyzn. Do pani Broni przychodzi?y liczne kobiety, aby ratowa?a ich m???w. Pan Schlei kocha? Broni? szczerze, pojecha? do Lublina i spowodowa? zwolnienie prawie wszystkich. Czy mo?na si? dziwi?, ?e w Na??czowie chodzi? on po ulicach bez obstawy i bez broni, jedynie z dubelt?wk? z kt?rej strzela? wrony.

Po roku pobytu w Na??czowie, sytuacja z dnia na dzie? stawa?a si? coraz bardziej niebezpieczna. Moja mama z Ignacym Romanem przygotowa?a ich ucieczk? na W?gry, gdzie by?a liczna Polonia. Na W?grzech Romanowie doczekali ko?ca wojny, a po wojnie zamieszkali w Argentynie, gdzie Marylka wysz?a za m?? za hiszpa?skiego ?yda i mieszka w Buenos Aires jako Maria de Schatther.

Uratowa?a si? r?wnie? przyjaci??ka mojej ciotki, R??a Rappaport, a mo?e Gottlieb, kt?ra mieszka?a w mieszkaniu na Rewakowicza, a po naszym powrocie do Lwowa, u naszych s?siad?w Mazurkiewicz?w. Przez ca?y okres niemieckiej okupacji nie wychodzi?a z domu.

Pod ko?cio?em Bernardyn?w, ?ebraczka z dzieckiem nie pasuj?cym do jej wygl?du, zwr?ci?a uwag? mojej mamy. Mama zaoferowa?a jej pomoc, dowiedzia?a si?, ?e to jest dziecko znanego ?yda, kt?ry ju? nie ?yje. Wykupi?a od niej to dziecko, by? to ch?opiec, mia? metryk? na nazwisko Andrzej Bendkowski, m?g? mie? wtedy dwa lata. Zosta? adoptowany przez bezdzietne ma??e?stwo, pana Machnera i pani? Wolsk?. Po wojnie zamieszkali we Wroc?awiu, a dzi? ju? nikt z nich nie ?yje.

Rok 1944 znowu zmieni? sytuacj? we Lwowie, zmieni? si? okupant. Za tak zwanych drugich Moskali, warunki ?ycia niczym ju? nie przypomina?y czas?w „pa?skiej Polski”. Aresztowania, g??d, bieda, nie dociera?a tu pomoc ameryka?ska, ani czerwonego krzy?a. Chleba przez par? miesi?cy nikt nie widzia?, z trudem zdobywane ziemniaki i m?ka na zacierk? by?y g??wnymi ?rodkami prze?ycia. Witaminy w lecie zast?powa?a lebioda, kt?rej worek ledwo wystarczy? na cztery talerze. Zupa kartoflana by?a jedynym daniem na wigili? Bo?ego Narodzenia 1945 roku, najci??szego dla nas roku wojny, kt?ra dla nas jeszcze si? nie sko?czy?a. Przez okno, za parkanem fabryki marmolady przy ul. Paulin?w us?yszeli?my kol?d?. ?piewali je?cy z Wehrmachtu. Mama otworzy?a drzwi na balkon, zawo?a?a na ?o?nierza i zapyta?a, czy s? g?odni, czy chcieliby kartoflanki, gdy poprosili o zup? i o chleb, zapyta?a ilu ich jest.

Z szczup?ych naszych zapas?w ugotowa?a im 20 litrowe wiadro kartoflanki. Do dnia dzisiejszego mam resztki tego wiadra emaliowanego, s?u??cego kiedy? przed wojn? do udoju mleka na folwarczku u Spasowskich. Zanios?em t? kartoflank? i poda?em przez p?ot, wraz z ostatnim bochenkiem chleba. Po chwili oddano mi wiadro pe?ne marmolady i worek cukru, jedyne ?rodki spo?ywcze jakie posiadali. Odt?d codziennie szed? „handel wymienny”, a na naszych sto?ach pojawi?o si? mi?so.

Byli w?r?d nich Niemcy Sudeccy, m?wi?cy po czesku, oni wiosn? 1946 roku zainicjowali ucieczk? drog? przez Czechos?owacj?. Nie tylko To?ko chcia? wraca? do domu, oni te? t?sknili do dom?w, do swoich rodzin, do swego miejsca na ziemi. Trzeba im by?o kupi? cywilne ubrania na Krakida?ach. Jeden z nich, bodaj?e z Hamburga sprawia? szczeg?ln? trudno??, nosi? buty numer 52, podolski z?odziej przy nim to p?tak. Ale i taki numer znalaz? si? we Lwowie. Dobry tuzin wyruszy? w drog?, ilu ich dotar?o nie mam poj?cia, my te? wkr?tce zmienili?my adres.

Od pocz?tku 1946 roku, co drugi dzie? odwiedza? nas enkawudzista z zapytaniem, kiedy wyje?d?amy do „Polski”, czy chcemy jecha? na „bia?e nied?wiedzie”. 13 czerwca 1946 roku, w dzie? ?w. Antoniego opu?cili?my Lw?w, zostawiaj?c handel marmolad? i cukrem naszym przyjacio?om, s?siadom Ukrai?com, Pohod?ajom i Hawrylukom, co szcz??liwie kontynuowali bez wpadki. Dzi? mo?na o tym pisa? bez obawy, nikt z nich ju? nie ?yje. Zapali?em ?wieczki na ich grobach na cmentarzu na ?yczakowie. Przywita? mnie tylko serdecznie, kto? kogo w?a?ciwie nie zna?em, mia? wtedy zaledwie jeden rok, zna? mnie bardzo dobrze z opowiada? swoich rodzic?w, kt?rzy przelali mu t? przyja??, jak? dzielili si? z moimi rodzicami.

Wszystko mija, pami?? o ludziach ?yj?cych w duchu mi?o?ci bli?niego przechodzi do legend, niekt?rzy tylko zostali zapisani w ksi?dze „Sprawiedliwych w?r?d narod?w ?wiata”.

ZAWSZE M?J LW?W

Siedz? w zaciszu domowym, pogr??ony w my?lach przegl?dam stare listy, zapiski, przewodniki, plany miast, mapy. Niedawno napisa? mi z Rzymu Ksi?dz Hieronim Kwiatkowski z ko?cio?a ?w. Antoniego: „Krzysiu, dlaczego ty, ani nikt z naszych batiar?w, tylko pan Nicieja napisa? *Cmentarz ?yczakowski*, jak to w?a?ciwie jest?” Ano jest tak jak by?o, W?adys?aw Be?za pisa? listy z W?och, a Kornel Makuszy?ski listy z Sopot, a przewodnik po Lwowie dr Mieczys?aw Or?owicz z Warszawy. My batiary znali?my Lw?w bez przewodnik?w. Dlatego w przewodnikach powstawa?y takie kwiatki, jak „?yczakowskie” jako nazwa dzielnicy, gdy we Lwowie m?wi?o si? po prostu ?yczak?w, a ?yczakowskie to by?o tango, albo przedmie?cie za rogatk?. Ale tak jest, dla kogo?, kto we Lwowie nie mieszka? i nie zna? lwowskiej gramatyki i ba?aku, trudno zrozumie? jak rodzi?o si? lwowskie s?owotw?rstwo. We Lwowie nawet profesor Uniwersytetu, czy Politechniki m?wi? po lwowsku, chyba, ?e by? „Warszawist?”, z innych stron Polski. Ulica i dom, wsz?dzie m?wi?o si? lwowskim ba?akiem, chocia? by?y wyj?tki, byli przecie? z?otou?ci, m?wi?cy pi?kn? polszczyzn?, jak profesor Oswald Balzer, czy profesor Juliusz Kleiner, p??niejszy profesor KUL-u, ale to by?y lwowskie gwiazdy, kt?rych blask ?wieci? na ca?? Polsk?.

Gdy przez czterdzie?ci lat zabrak?o wolnej Polski, wszystko o polskim Lwowie mo?na by?o pisa? tylko do szuflady. Na pocz?tku 1976 roku pr?bowa?em drukowa? opisy moich w?dr?wek po polskich cmentarzach, od ?yczakowa do Montmorency. W tym czasie by? w Polsce tylko jeden tygodnik niezale?ny, „Tygodnik Powszechny”, szuka?em w nim oparcia, jednak w tym czasie Tygodnik ju? prowadzi? polityk? ukrainofilsk? i temat polskiego Lwowa, dra?ni?cy Ukrai?c?w by? ograniczany przez Redakcj?. Otrzyma?em odpowied?: „Artyku? Pana nie odpowiada zakresowi zagadnie? poruszanych przez Tygodnik, cho? nie przeczymy, ?e temat mo?e by? w pewnych wypadkach interesuj?cy. Trudno nam jednak wypowiada? si? generalnie, ka?de pismo ma tu w?asn? polityk? tematyczn? i publicystyczn?.” Wyg?osi?em kilka odczyt?w i zamkn??em temat, a i tak do szuflady napisa?em bardzo du?o.

Oto siedemdziesi?t lat mija, jak rozpocz??o si? dwudziestolecie naszej niepodleg?o?ci, a za rok b?dzie pi??dziesi?ta rocznica paktu Ribbentrop - Mo?otow, i utraty niepodleg?o?ci naszego polskiego Lwowa. Czy komuni?ci w Polsce s? ?wiadomi, ile zawdzi?czaj? Stalinowi, kt?ry przed wojn? zd??y? rozwi?za? Komunistyczn? Parti? Polski i uchroni? ich przed ha?b? wsp??pracy z Hitlerem. Komuni?ci francuscy nie ustrzegli si? tej niechlubnej dzia?alno?ci.

Niedobitki komunistyczne w Polsce zosta?y jednak wykorzystane przez Stalina do wyst?pienia do Rady Najwy?szej Zwi?zku Radzieckiego, z pro?b? o w??czenie wschodnich ziem polskich ??cznie z Przemy?lem i ?om?? do republik radzieckich, uzasadniaj?c to fa?szywymi przes?ankami historycznymi. Ju? tylko dzia?alno?? Wandy Wasilewskiej i Jerzego Putramenta, to wielki wstyd dla komunistycznej partii.

Po dwudziestu paru latach od wysiedlenia ze Lwowa, przyjechali?my z Mam? pierwszy raz do rodzinnego miasta, chodzili?my po ulicach, umawiaj?c si? wed?ug przedwojennych nazw ulic na spotkania. Rejestrowali?my wsz?dzie dzia?ania czasu i ludzi na szkod? miasta, „wyemigrowa?a” wi?kszo?? pomnik?w, znikn??y pami?tkowe tablice, herby, wszelkie ?lady kultury polskiego Lwowa. Pozostali na stra?y Adam Mickiewicz, Bartosz G?owacki i Jan Kili?ski. Przera?a?a powszechna ruina. I rodzi?a si? nowa legenda. Oto „bohater”, kt?ry ?ci?? krzy? z jednej wie?y ko?cio?a ?w. El?biety spad? z wysoka i zabi? si?, pozosta?ych krzy?y ju? nikt nie ?cina?, ale pokrycie dachowe, r?wnie? na wie?ach jest zniszczone i ko?ci?? ulega dzia?aniu czynnik?w atmosferycznych i ca?kowitej dewastacji. R?kopis historii ko?cio?a ?w. El?biety napisany przez Ksi?dza Micha?a Banacha czeka na druk w Ossolineum we Wroc?awiu. Zniszczenia obj??y tak wiele obiekt?w, ?e trudno to zinwentaryzowa?.

Od tego czasu, zacz?li?my co dwa lata przyje?d?a? do Lwowa. Stan wojenny przerwa? te wyprawy, a potem umar?a moja Mama i wykruszy?a si? rodzina we Lwowie i w Samborze. Zd??yli?my jednak odnowi? groby nie tylko rodzinne. Odnalaz?em gr?b moich dzieci?cych pielgrzymek, zupe?nie ju? zapomniany z ca?kowicie niewidocznym napisem gr?b Franciszka Zaremby. Trudno by?o znale?? ?lady liter, przy pomocy kredy szkolnej i gazety oczy?ci?em omsza?y kamie?, do wykrywanych po literach resztek wg??bie?, nanosi?em patyczkiem krople czarnej farby i powoli wy?ania? si? tekst. Wymaga?o to d?u?szego czasu, a wtedy praca taka nie by?a dozwolona i czynno?? ta wzbudza?a zainteresowanie moj? osob?. By?em dwukrotnie sprawdzany przez jakie? kobiety. Pierwsza: - to wasz gr?b? - tak - a kto to? - wujek mojej mamy - 1863 roku i jeszcze rodzina ?yje? - a co ? my?leli?cie, ?e przyby?em z ksi??yca. Po pi?tnastu minutach przysz?a nast?pna: czyj to gr?b? - ?o?nierza Ko?ciuszki - a! to mogi?a pa?stwowa - tak - a wy macie zezwolenie? (na t? robot?) - a jak wy my?licie? czy w Zwi?zku Radzieckim wolno co? robi? bez zezwolenia, ja mam zlecenie. Moim dobrym rosyjskim akcentem i pewno?ci? siebie zbi?em j? z tropu i o nic ju? wi?cej nie pyta?a. Obecnie gr?b ten, jak dawniej wzbudza du?e zainteresowanie, niestety stary kamie? od nowa zaczyna porasta? mchem, wida? to na fotografii umieszczonej w ksi??ce prof. Stanis?awa Niciei. I napis jest ju? cz??ciowo nieczytelny, dlatego przypomn? tu jego tre??: „Ku czci i pami?ci, brata z Wielkopolski, Franciszka Zaremby, za wiern? s?u?b? Ojczy?nie, ?o?nierza Ko?ciuszki, kt?ren zmar? w Rz??ni Polskiej w 112 roku ?ycia swego i tu pochowany zosta? - a poni?ej - Walka o wolno?? kiedy si? zaczyna - Z krwi? ojca, dziedzictwem przechodzi na syna - Sto razy wrog?w zgnieciona pot?g? - Sko?czy zwyci?stwem. - z Mickiewicza.”

Podczas nast?pnego mojego pobytu przeciwdzia?a?em kradzie?y nagrobka prof. Benedykta Dybowskiego i zdj?t? ju? z fundamentu g??wn? cz??? nagrobka tu? za grobem podkopa?em i ca?kowicie zakopa?em w ziemi. Po przyje?dzie do Wroc?awia rozg?osi?em spraw?, niestety jak na ironi?, w wyniku oficjalnej interwencji, postawiono na grobie Powsta?ca Styczniowego kamie? z rosyjskim napisem niewoli, Benedykt Dybowskij - zoo?og. Na starym kamieniu by?y te s?owa: „?.P. Benedykt Dybowski cz?owiek wielkiego serca i niez?omnego ducha, uczestnik powstania 1863r. wygnaniec i badacz Syberii, prof. Uniw.J.K.-ur.30.IV.1833r. zm.31.I.1930r. - cze?? Jego pami?ci”.

Tak pr?bowa?em sp?aca? d?ug zaci?gni?ty w latach mojego dzieci?stwa. Cmentarz ?yczakowski by? moim pierwszym uniwersytetem, na kt?rym poznawa?em nazwiska ludzi tworz?cych histori? ziemi lwowskiej, tu ka?dy kamie? jest ?wiadkiem polskiej historii Lwowa.

Od pocz?tk?w historii ziemi lwowskiej zamieszkiwali tu przybysze z r??nych stron ?wiata. Przez wiele wiek?w, poprzez koligacje rodzinne powsta? tu wsp??czesny nar?d polski, kt?ry podczas drugiej wojny ?wiatowej zosta? zmuszony do opuszczenia rodzinnych stron.

Jaskrawy przyk?ad rodzinnych koligacji, jeszcze w dziewi?tnastym wieku zaistnia? w mojej rodzinie. M?j pradziad, Apolinary Jastrz?biec Bobrowski mia? problem nie lada, mia? sze?? c?rek na wydaniu. Problem by? tak powa?ny, ?e przes?oni? poniek?d trosk? o m?skie potomstwo. Dwu syn?w i wnuka w m?odym wieku poch?on??a gru?lica, ?aden nie prze?y? trzydziestu lat. Pradziad mia? niewielki maj?tek w Horo?ance, prowadzi? te? poczt? i to nie tak? jak dzi?. W ci?gu jednego dnia z ca?ego powiatu paczki by?y dor?czane do Lwowa, jak te? w kierunku odwrotnym. Pradziad zatrudnia? liczn? s?u?b?, umia? si? dorabia?, solidno?? procentowa?a, wszystko co posiada? zawdzi?cza? w?asnej pracy i zapobiegliwo?ci. Dzieciom swoim da? staranne wykszta?cenie. Panny w?ada?y nie tylko j?zykiem polskim, m?wi?y i pisa?y p?ynnie po niemiecku i po francusku, gra?y na fortepianie, my?l?, ?e i ?acina nie by?a im obca, a prowadz?c gospodark? z cz??ci? s?u?by rozmawia?y na pewno po rusku, to znaczy po ukrai?sku, a nie po rosyjsku. Ksi?gozbi?r domowy ?wiadczy? o du?ej znajomo?ci literatury i historii. Zachowa?a si? ksi?ga pocztowa prowadzona po niemiecku przez moj? babci?.

W?r?d s?u?by byli nie tylko ch?opi ruscy i polscy, ale r?wnie? synowie zubo?a?ej szlachty. Kiedy? do pradziada przyszed? ze skarg? ch?opak, ?e mu ekonom wymierzy? kar? ch?osty jak ch?opu, a jemu si? nale?a?o na dywanie, bo? on przecie szlachcic i u nich w cha?upie jest ganek.

Pradziad prowadzi? dom otwarty, by? gor?cym patriot?, dla podkre?lenia swej polsko?ci nawet gdy m?wi? po niemiecku wstawia? polskie przerywniki, ale nie mia? ?adnych uprzedze? narodowo?ciowych, jakby?my dzi? powiedzieli nacjonalistycznych. Dla swych sze?ciu c?rek pragn?? m???w godnych zaufania, z pewn? pozycj? spo?eczn?, narodowo?? nie by?a istotna, wszak na tej ziemi ?y?o w kulturze polskiej wiele narodowo?ci. W ?y?ach jego ?ony p?yn??a krew polsko - w?giersko - w?oska. Ka?da c?rka otrzymywa?a skromny posag, daj?cy jednak ?atwiejszy start w ?yciu ma??e?skim. Pierwsz? c?rk? wyda? za Rusina, dyrektora szko?y, drug? za Polaka, w?a?ciciela apteki, trzeci? za Ormianina, kierownika poczty w T?umaczu, czwart? za mojego dziadka, pochodzenia czesko-niemieckiego, nauczyciela i dzier?awcy du?ego maj?tku, dwie pozosta?e wysz?y za Polak?w, urz?dnik?w na dobrych posadach. Wszyscy oni uwa?ali si? za mieszka?c?w polskiej ziemi w pa?stwie austriackim.

Rodzicami mojego dziadka (Ojca mojej Matki) byli, urz?dnik austriacki, urodzony na Hradczanach i polska szlachcianka, panna Wilczy?ska, ale dom prowadzili polski. Tu schronili si? po upadku Powstania Styczniowego, gen. Langiewicz i jego adiutant Pustowojt?wna. Kiedy urodzi? si? m?j dziadek, oni pierwsi nosili go na r?kach.

Protoplasta mojego Ojca „wyemigrowa?” z Buczacza. Zaraz po upadku Konfederacji Barskiej osiedli? si? w ?asku pod ?odzi?, zmieniaj?c dla zmylenia przeciwnika w nazwisku liter? „c” na „l”. Moi Rodzice za?o?yli dom rodzinny we Lwowie, ?lub brali w ko?ciele ?w. Antoniego. Dla mnie to by?o najpi?kniejsze miasto polskie, weso?e i ?piewaj?ce, gdzie cz?owiek si? budzi? z u?miechem ze snu.

Zabiegi austriackie i wiek dwudziesty przynios?y rozd?wi?k pomi?dzy Polakami i Rusinami - Ukrai?cami. Dosz?o do bratob?jczej wojny, okrutnej, pe?nej zbrodni, podczas kt?rej ?o?nierze ukrai?scy rozwalali kolbami karabin?w g?owy ma?ym dzieciom w sieroci?cu. Jedn? z ofiar takiego bandyckiego napadu by? brat mojej Matki, a uderzenie kolb? spowodowa?o powstanie guza m?zgu, kt?ry po latach sta? si? przyczyn? ?mierci. Mo?e by?y to wypadki pojedyncze, ale by?y i by?y zapowiedzi? dalszych zbrodni w nast?pnej wojnie. Mi?o?? wynaturza?a si? i przeradza?a w nienawi??. Ruska ga??? w rodzinie przechodzi?a kryzys i cz??ciowo si? wyodr?bni?a, jednak wbrew regu?om, synowie po matce zostali Polakami, a c?rki Ukrainkami. Najstarszy syn wst?pi? do legion?w Pi?sudskiego, m?odszy zgin?? zamordowany w wi?zieniu sowieckim w Samborze. Wnuki mieszkaj? w wielu krajach ?wiata i nabywaj? nowego obywatelstwa, zmieniaj? j?zyk domowy, przyjmuj?c j?zyk kraju w kt?rym ?yj?. Nieliczni pozostali we Lwowie.

W wojnie polsko - ukrai?skiej w 1918 roku, mimo pomocy austriackiej, Ukrai?cy nie mieli ?adnych szans, Lw?w nie dawa? im ?adnego oparcia, zbyt ma?o mieszka?o tu Ukrai?c?w. Liczne narodowo?ci zamieszkuj?ce Lw?w dawno wtopi?y si? w ?ywio? polski, jedynie jeszcze ?ydzi stanowili niezale?n? enklaw?, ale i w?r?d nich zacz??a si? tworzy? polska inteligencja z poczuciem obowi?zku dla ukochanego miasta.

Kultur? polsk? we Lwowie wypracowywa?y wybitne jednostki. Wspomn? tu tylko Wojciecha K?trzy?skiego i Eugeniusza Romera. Nie bez celu powr?ci?em tu do tych dwu postaci wybitnych intelektualist?w zas?u?onych w walce z germanizacj? polskich ziem zachodnio-p??nocnych. Wojciech K?trzy?ski, uratowany dla Polski, znalaz? azyl w Ossolineum, by? koronnym ?wiadkiem niemieckiego „drang nach Osten”, germanizacji ziem polskich. A Eugeniusz Romer w swoich pracach naukowych popularyzowa? wyniki bada? naukowych przeprowadzonych na polskich ziemiach zaw?aszczonych przez Niemc?w. Jemu zawdzi?czamy odszukanie w starych dokumentach polskich nazw geograficznych r?wnie? na Dolnym ?l?sku. W latach mi?dzywojennych wykorzystywano ka?d? okazj?, dla przypomnienia o polsko?ci Wroc?awia. W „Kulturze Lwowa” w 1933 roku w zeszycie IX w artykule o dzielnicach ?ydowskich w miastach polskich podkre?lono, ?e pierwsza taka dzielnica powsta?a w 1035 roku we Wroc?awiu. R?wnie? okazj? dla przypomnienia polsko?ci Wroc?awia, by? zakaz wy?wietlania w Niemczech w 1931 roku, francuskiego filmu pt. ”Na zachodzie bez zmian”. We Lwowie zawsze pami?tano, ?e dla polski jednakowe znaczenie ma Lw?w i Wroc?aw i nie mo?e by? Polski bez Wroc?awia i bez Lwowa.

W XIX wieku Lw?w by? ku?nic? polskiej kultury, sztuki, nauki, techniki, ton tej dzia?alno?ci nadawa?y Ossolineum, Uniwersytet i Politechnika i nie nale?y si? dziwi? jak wielki wp?yw wywiera?y te instytucje na kszta?towanie ?wiadomo?ci narodowej i spo?ecznej mieszka?c?w miasta. Patriotyzm by? czynnikiem wp?ywaj?cym na zawi?zywanie si? wsp?lnoty ludzi z r??nych ?rodowisk.

A jaki by? ten m?j Lw?w, Lw?w mojego dzieci?stwa, moich koleg?w z kamienicy i ulicy, szczeg?lnie tej ostatniej przedwojennej na Kolonii Profesorskiej na G?rnym ?yczakowie i tej wojennej, gdy mieszkali?my na Rewakowicza. Bawili?my si? razem i ?piewali?my nasze piosenki, na piosenki mieli?my zawsze czas, cho? nie zawsze wszyscy.

Wspomnie? musz? tylko Ry?ka (Soko?owskiego), by? ode mnie trzy lata starszy i mia? du?o obowi?zk?w, a je?li czego? nie wykona? ojczym bi? go niemi?osiernie. Jaki by?em dumny, gdy wycygani?em od mojego tata 50 groszy, aby da? je Ry?kowi. Po latach, gdy tato ju? nie ?y?, m?wi?a mi mama, ?e tato tylko udawa? Greka i dobrze wiedzia?, ?e to dla Rysia, bo to i tak nie na papierosy, za tak? fors? m?g? sobie Rysiu pofryga? jakie? smako?yki, bu?ki ze skwarkami, kie?bas?, kanoldy. Szko?? sko?czy? w trzeciej klasie i nawet przymus szkolny podczas okupacji sowieckiej, za tzw. „pierwszych Moskali”, nic nie zmieni? w jego ?yciorysie. Jak filmowy To?ko, mia? cudowny charakter, mimo, ?e nie wyszed? poza trzeci? klas?. By? to m?dry ch?opak, wykszta?cony na uniwersytecie lwowskiej ulicy, a nie na akademiach pierwszomajowych. Jemu nigdy by si? nie pomyli? Adam Mickiewicz ze S?owackim, jak temu komunistycznemu cieciowi z Konsutatu PRL w Pary?u.

On wiedzia? co we Lwowie robi? Aleksander hr. Fredro, Jan III Sobieski, Kornel Ujejski, Franciszek Smolka i inni wielcy tego miasta. Biega? po Lwowie ze Zniesienia na ?yczak?w i na rogatk? Stryjsk?, a zawsze w celach wy?szych.

Z Wysokiego Zamku poznawa? urbanizacj? miasta. W Panoramie Rac?awickiej poznawa? kawa?ek historii Polski i pi?kno malarstwa w najwy?szym kunszcie artystycznym, tutaj wiedli?my uczone spory na temat, w kt?rym miejscu ko?cz? si? figury woskowe i gdzie zaczyna si? prawdziwy obraz.

Mecze Pogoni i Czarnych ogl?da? prze?a??c przez p?ot. Razem z nim chodzi?em na Hasmonej? zobaczy? jak Niemcy zamieniaj? boisko na miejskie wysypisko ?mieci, a by? tam kiedy? mistrz Polski w boksie w wadze ci??kiej. W??cz?c si? po ulicach interesowa? si? architektur? Lwowa, zna? wszystkie gmachy, ko?cio?y, pomniki, teatry, kamienice i t? kr?la Jana III, wiedzia? o wszystkim co si? w mie?cie dzia?o, bra? udzia? we wszystkich wydarzeniach, defiladach i manifestacjach patriotycznych, by? ?wiadkiem wielu wydarze?, zbrodni wojennych niemieckich, sowieckich i ukrai?skich.

Mia? dobry s?uch i nigdy nie chodz?c do szko?y muzycznej, w tak zwanym „mi?dzyczasie” nauczy? si? czyta? nuty, gra? na wszystkich instrumentach jak zawodowy muzyk, p??niej nawet w orkiestrze. I to wszystko r?wnolegle obok pracy, do kt?rej ojczym p?dzi? go od dziecka, zanim nauczy? si? czyta?. W mi?o?ci do miasta, w kt?rym jego by?y tylko ulice, wyrasta? patriota ?wiadomy swej polsko?ci, bieg?y w polityce ?wiatowej, powo?any do s?u?by wojskowej w szeregach Ko?ciuszkowc?w, on prawdziwy proletariusz nie by? cz?onkiem partii, nie trafi? do UB, ani nawet do milicji, mia? rozeznanie rzeczywisto?ci i wiedzia?, ?e by?aby to zdrada idea??w Armii Krajowej. Dzisiaj, gdy ju? nie ?yje, pragn??bym zachowa? obraz tego batiara z kt?rym ??czy?y mnie przez ca?e ?ycie wi?zy przyja?ni.