Sztaurynger J. MY?LI JANA SZTAURYNGERA NA TEMAT KOBIET I NIE TYLKO

00% kociak : na widok spodni - gotowa do zbrodni.

Alimenty - tarapaty taty.

Ch?tnie si? dziel? win? - z ?adn? dziewczyn?.

Cnota to kopalnia z?ota.

Cnota z okazj? razem noc przespa?y, cnoty nie by?o, kiedy rano wsta?y.

Czas ludzi ?udzi.

Dniem czci? kobiety - po co ? Ja czcz? kobiety - noc? ! ( Na Dzie? Kobiet )

Dziewcz?cym udkiem broni? si? przed smutkiem.

Dzi?ki szata?skiej pysze jednych nie s?ucham, drugich nie s?ysz?.

G?os przyrodzenia zag?usza g?os sumienia.

I kobieta, i kwiat maj? dni swoje. Nie maj? lat.

Jej drabina do kariery, ma cztery litery.

Jak ?wiat ?wiatem bat ?le wsp???yje z grzbietem.

Jeden przysi?ga, drugi si?ga.

Ka?da jej pozycja, to ju? propozycja.

Kiedy przechodzi ?adna dziewczyna, zaraz mi Amor ?uk napina.

Koncert mia? dziwnie niesk?adne brzmienie: wpierw gra?y zmys?y, potem sumienie.

Kto ?pi, nie grzeszy, wi?c mi?a osobo, nie b?dzie grzechu, gdy prze?pi? si? z tob?.

Ludzie mali nie cierpi? swojej skali.

Lustro ma zgag?, wszystko mu si? odbija.

Ma w?asne zdanie na zawo?anie.

Najwi?ksza krzywda, jak? znaj? dzieje, gdy krzywdy chc?cej krzywda si? nie dzieje.

Na stare lata, na m?ode lata.

Nic od kobiety cz?owiek nie wymaga - mo?e by? naga.

Niejeden by nie zaczyna?, gdyby m?g? przewidzie? fina?.

Niech sk?r? ?oj?, byle nie moj?.

Obdziela i obdziera nas czas.

O ?otrze stary, stary ?otrze, im m?odsza si? o ciebie otrze, tym do niej robisz oczy s?odsze.

Oto para idealna, on Amor, ona amoralna.

Paj?k zjad? much?. lecz ?e prawo ceni, t?umaczy potomnym: "Byli?my zmuszeni".

Rwie si? w?t?a nitka cnoty w labiryntach ochoty. Jan Sztaudynger

Rzek?a lilia do motyla: - nikt nie patrzy, niech pan zapyla! Jan Sztaudynger

Tym w?ciek?o?? los?w na siebie krusz?, ?e zawsze wol? to - co musz?.

W pogoni za idea?em, wszystkie ?wi?stwa pope?nia?em.

Wyg?aszaj wznios?e zasady, ?atwiej wtedy pope?nia? zdrady.

Zakaz to najlepsza propaganda.

?ona mi odpowiada, bo mi nie odpowiada.