Z?OTA KACZKA (legenda)

?y? raz sobie w?r?d zast?p?w wojska czwartackiego jeden wojak o duszy bardzo swawolnej, ale wielkiego serca. Wsz?dzie znajdowa? kompan?w do dzbana i w ka?dej sytuacji miejsce do spania. Ba?amuci? bia?og?owy, wsz?dzie pozostawia? tuzin z?amanych serc, nie troszczy? si? o dzie? dzisiejszy i jutrzejszy. Ale oczywi?cie nie wszyscy maj? to szcz??cie przez ca?e ?ycie przej?? jak motyl, w pewnej chwili karta si? odwraca, gwiazda si? przesuwa. Razu pewnego nasz wojak beztrosko przemierzaj?c na skr?ty Rynek, pobrz?kuj?c szabelk? u boku przywieszon?, znajome odg?osy w oddali us?ysza?. Oczywi?cie mimo wszystko daj?c ciekawo?ci upust kroki swoje skierowa? w sam ?rodek karczmianego, znajomego ha?asu, dymu i zapachu. Po?askota?a go w gardle znana wo? palonej gorza?ki wszelakiej. Wkroczy? w grono znanych kompan?w, kt?rzy to ju? od samego rana czcili uroczysto?? zar?czyn, i st?d te? przed przybyszem pojawi?o si? od razu kilka nape?nionych dzban?w. Szybko stanem upojenia do towarzyszy mia? do??czy?. Kiedy to ju? tym i owym j?zyki namoczone odpowiednio zosta?y, co poniekt?rzy ju? pod?piewywa? pocz?li albo im na opowiadanie ba?ni si? zbiera?o. A kr??y?a w?r?d wszystkich jedna taka, z kt?rej tylko sam wojak mia? ?mia?o?? si? pod?miewywa? kiedy innym ona spokoju nie dawa?a. Podobno pod pa?acem w podziemiach na Ordynackiej Kr?lewna w Z?ot? Kaczk? zakl?ta na odczarowanie czeka. Odczarowania ma dokona? prosty ch?opak ze Starego Miasta wprz?dy oczywi?cie walk? ze stra?nikiem diab?em stoczywszy. Znalaz? si? w?r?d towarzystwa taki, kt?ry podjudziwszy ambitnego m?odzie?ca, zak?adem do nocnej wyprawy w podziemia go nak?oni?. Honor ?o?nierski i odwaga wewn?trzna m?odzie?ca nie pozwala?y mu na wycofanie si? z zak?adu, czego jednak nie zamierza? czyni?. Dnia nast?pnego, po zmroku, m?odzieniec ruszy? b?otnist?, trudn? do przebycia drog? do opuszczonego pa?acu. Otuchy dodawa? tylko wysoko i blado ?wiec?cy ksi??yc, nieznacznie rozpraszaj?c ciemno?ci nocy. Kiedy ju? znalaz? si? wojak u wylotu lochu, zapali? niesion? ze sob? lamp?, poprawi? szabelk?, pistolet i wbrew pozorom, z trwo?nym sercem wszed? do ?rodka. Z?b o z?b pocz?? mu dzwoni? i nie wiadomo czy ze strachu, czy faktycznie panuj?cego ch?odu. A strach m?g? ka?dego obej??, bo w korytarzu podziemi panowa?o takie echo, i? nawet najs?abszy oddech jaki wydoby? si? z piersi junaka, tworzy? olbrzymi ha?as. W labiryncie korytarzy i wy??obionych nisz skalnych b??dzi? nasz bohater i powoli pocz?? traci? nadziej?, i? ?wiat?o dzienne jeszcze kiedy? ujrzy. Panuj?ca atmosfera i efekt echa stwarza?y wra?enie, i? w ka?dym z wy?om?w uwi?ziona zosta?a grzeszna dusza. Nic to jednak, zapalczywo?? bowiem by?a w nim tak wielka, ?e gdyby mu si? zabrak?o, szed?by na kolanach. Nied?ugo o tym my?la?, bo pocz??y drog? mu zast?powa? jakie? stwory i strachy, kt?re z czasem stawa?y si? bardziej ohydne. Sam ich widok, nie m?wi?c o dotyku, o zwrot spo?ytego jad?a prowadzi?. Ale oto nagle jego oczom ukaza? si? widok przecudny. Wielka grota kryszta?em l?ni?ca i zimna a na ?rodku jeziorko ma?e z przezroczyst? wod? i cel wyprawy m?odzie?ca - Z?ota Kaczka. Blask, jaki bi? od Kaczki o?lepi? wojaka - i nie dziwota - bo nie tylko na dziwnie d?ugiej kaczej szyi i nogach pe?no drogiej bi?uterii wisia?o, ale r?wnie? ka?de pi?ro brylantem by?o ozdobione. Nogi mu si? r?wnie? lekko ugi??y, gdy us?ysza? d?wi?czny g?os cennego ptaka. D?wi?czny, ale i wielce rzewny, bo oto t?umacz?c jak to strasznego diabelskiego czaru si? pozby?, ?zy niewie?cie, wielkie roni?a. Zadanie bardzo trudne si? jednak nie okaza?o, bo wydanie stu dukat?w na hulanki, swawole i przyjemno?ci to ?ywot codzienny m?odego Czwartaka. Z wielk? pewno?ci? sakiewk? do kieszeni wepchn?? i do wykonania zadania z tym wi?ksz? ochot? i ch?ci? si? zabra? zamierza?. Trudno mu jednak pi?kn? Kaczk? opuszcza? przychodzi?o, wzdycha? bowiem pocz??a jak zreszt? ka?da Panna, do czego jednak m?odzian by? przyzwyczajony. Do wyj?cia jako? ?atwo drog? odnalaz?. Tak jak przypuszcza?, ranek ju? panowa? i na niedzieln? msz? dzwoniono. Zaplanowa? i wykona?. Wszystkie bowiem pieni?dze za dnia wyda? na zabaw? wraz z kompanami i popijanie wszystkiego, co karczmarz w kom?rce chomikowa?. Z przekonaniem, i? pieni?dze wszystkie ju? wyda?, wybra? si? m?odzieniec w drog? powrotn? do podziemnej pieczary. Zapomnia? jednak o starym, wytartym groszu, kt?ry gdzie? w kieszeni si? zawieruszy?, a wykonanie zadania dla odczarowania Kr?lewny wyra?nie m?wi?o, i? wydatek na przyjemno?ci w wysoko?ci stu dukat?w mia? by? wykonany "co do grosza". Id?c w pe?ni zadowolony z siebie, napotka? na drodze w ?achmany odzianego starca. Od razu r?ka sama mu do kieszeni si?gn??a, po w?a?nie ten nieszcz?sny pieni?dz. Serce dzielnego wojaka okaza?o si? wi?ksze od bohaterskiej duszy. C?? bowiem winien ten stary ?lepiec, ?e teraz z dawnej si?y i m?odo?ci pozosta?o mu jedynie stare, zesch?e cia?o zale?ne od dobrej woli ludzi. Wcisn?? wi?c grosz w d?o? ?ebraka, a tkwi?cy mu ci?gle przed oczami obraz Z?otej Kaczki i bogactwa nagle znik?. Nie poszed? ju? wi?c dzielny wojak do loch?w na Ordynackiej, wiedzia? bowiem, i? nic nie pozosta?o po kryszta?owej grocie i Kaczce - Ksi??niczce. Kroki swoje skierowa? bowiem do pobliskiego Ko?cio?a ?wi?tego Krzy?a i przed spowiednikiem swoje grzechy i zdarzenia wyzna?.